Nieraz pierwszy budzi się odruch sprzeciwu, gdy słucha się odważnych tez profesora Andrzeja Nowaka. Jego twierdzenia bywają szokujące - tak jak w wywiadzie dla najnowszego numeru Tygodnika Sieci historyk stwierdził, że pod względem tożsamościowym - i tylko tożsamościowym - obecne elity lewicowo-liberalne w Polsce są gorsze nawet od powojennych komunistów.
Dla mnie najbardziej dramatyczne zerwanie [ciągłości tożsamości narodowej] następuje nie w czasie II wojny światowej, lecz teraz.
Można się zdziwić, prawda? Stąd trzeba było się upewnić czy dobrze się usłyszało, że w porównaniu do ekipy Bieruta i Bermana takie Trzaskowskie czy Tuski miałyby wypaść - w tym jednym aspekcie - gorzej.
Tygodnik Sieci: Teraz z naszą tożsamością jest gorzej niż po hekatombach totalitaryzmów?!
Profesor Andrzej Nowak: Dziś mamy do czynienia z głębszym i szybciej postępującym zerwaniem cywilizacyjnym. Nikt nie chciałby przeżywać tego, co nasi przodkowie w czasie II wojny światowej czy pod rządami Bieruta, ale proszę zwrócić uwagę, że nawet włodarze PRL potrafili się odwoływać do przeszłości. Ci śmieszni prymitywni komuniści wiedzieli, że w Polsce trzeba się jakoś adaptować, jakoś ten kod kulturowy rozumieć. Gomułka wiedział, na czym polega znaczenie tradycji Wigilii czy wielkanocnego stołu. Był ateistą, zwalczał religię, ale wiedział, o co chodzi w polskiej tradycji, to nie były dla niego pojęcia abstrakcyjne. Towarzysz Bierut był agentem przywiezionym przez NKWD, ale nawet on wiedział, że trzeba się pokazać w procesji Bożego Ciała, trzymając baldachim, by posłużyć się powszechnie rozumianymi pojęciami
Profesor Nowak wspomina o późniejszej „mądrości etapu” Bieruta, w którym - choć już nie było procesji Bożego Ciała - sowiecki aparatczyk przynajmniej wspierał Marię Dąbrowską, przynajmniej pozorowano polskość. I chyba faktycznie można dostrzec, że dziś jest jeszcze bardziej śmiało - polskość to nienormalność, polskość oficjalnie można porzucić, flagę Unii Europejskiej wyżej cenić niż Polską (prezydent Rzeszowa z SLD), a sądy z Luksemburga wyżej niż polskie. Ale czy naprawdę jest aż tak źle, czy naprawdę Rosjanie z pięcioma zegarkami na nadgarstku i pijący z muszli klozetowej, przywieźli nam elity bardziej kulturalne niż dzisiejsza wierchuszka liberałów?
Profesor Nowak upierał się przy swoim, przywołując przykład Radka Sikorskiego:
Berman nie pił wody z muszli klozetowej. Pili ludzie, którzy nie oglądali wcześniej bieżącej wody. A dziś ze strony np. pana Sikorskiego, który nie wyszedł przecież z chlewa, mamy do czynienia z takim otwartym, manifestacyjnym chamstwem wobec kobiety, że próżno szukać czegoś takiego w najciemniejszych momentach polskiej historii. Chamstwo było zawsze, ale teraz chamstwo jest elementem autopromocji elity. I to jest znak owej zapaści cywilizacyjnej, o której mówię.
Profesor Nowak wydał ostatnio, napisaną dzięki serii wywiadów z redaktor Dorotą Truszczak, książkę „Żywoty równoległe”, w której zestawia w pary polskie postacie historyczne ostatniego dwustudwudziestolecia i porównuje: Andersa ze Świerczewskim, Lechonia z Iwaszkiewiczem, Wyszyńskiego z Gierkiem. Nad naszą rozmową unosiło się jednak delikatna obawa, czy za sto, dwieście lat, będzie można dopisać kolejną część tej książki z następnymi bohaterami POLSKIEJ historii.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/572525-gorsi-niz-komunisci-przywiezieni-na-tankach-mocno-o-iii-rp