„Dziś dalekowzroczna decyzja ministra Mariusza Błaszczaka o wzmocnieniu ściany wschodniej WP okazuje się bardzo potrzebna. Czas pokazał, że formowanie 18. dywizji było dobrą decyzją” – powiedział generał dywizji Jarosław Gromadziński, dowódca 18. Zmechanizowanej Dywizji Wojska Polskiego, który był gościem Edyty Hołdyńskiej w telewizji wPolsce.pl.
Nie było dużej jednostki od Warszawy na wschód do granicy z Białorusią. Budujemy siły, sprzęt, potencjał. Żeby go równoważyć, przeciwnik także musi budować. Póki następuje sukcesywne zwiększanie sił na ścianie wschodniej, działa polityka odstraszania. Wojna przestaje być opłacalna. Ten kierunek powoduje, że możemy czuć się bezpiecznie
– zapewnił. Jak oceniłby działania białoruskich służb kierujących do Polski imigrantów?
Wszędzie w mediach króluje sformułowanie „wojna hybrydowa”. To działania poniżej progu wojny. To pojęcie jest bardziej adekwatne. Żyjemy dziś w permanentnej wojnie informacyjnej. Dezinformacja i fake newsy jest częstym oddziaływaniem w naszej przestrzeni przez przeciwnika. Działania białoruskie są ukierunkowane na destabilizację naszego kraju i Unii Europejskiej. Ta masowa imigracja wymuszona przez Białoruś prowadzi do tego, że nasza granica jest w zagrożeniu
– ocenił.
Jak przypomniał, 18 dywizja już 4 października otrzymała zadanie wzmocnienia nadbużańskiego oddziału straży granicznej.
Mamy tam zaangażowanych już ponad 1500 żołnierzy. Działamy na średnio ok. 150 posterunków obserwacyjnych. Mamy najnowszą noktowizję, termowizję, aby przeciwdziałać próbom przekroczenia granicy. Jesteśmy wspierani także przez bezzałogowce. Wspierają nas także śmigłowce. Obserwacja z powietrza jest dzisiaj główną naszą domeną
– relacjonował. Odnosząc się do przypadku utonięcia imigrantów w rzece Bug, opowiedział o bardziej skutecznej taktyce, która ma takim zdarzeniom zapobiegać.
Zmieniliśmy taktykę. Teraz prezentujemy działania show of force. Prezentujemy działania aktywne pokazujące stronie przeciwnej, że jesteśmy aktywni i gotowi do działania. Patrole i siły reagowania są rozmieszczone na terenie całego odcinka nadbużańskiego granicy. I na naszym terenie nielegalna przekraczalność granicy spada
– podkreślił.
Metoda działań
Działamy prewencyjnie. Jeżeli widzimy, że ktoś chce przekroczyć rzekę Bug, już pokazujemy, że jesteśmy po drugiej stronie. Zniechęcamy, by ktoś nie podejmował bezsensownej próby przepłynięcia rzeki wpław. Ci ludzie chcą przekroczyć granicę w sposób niezauważalny. Kiedy pokazujemy, że ich widzimy, skutecznie odstraszamy
– zapewnił. Mówiąc o działaniach białoruskich służb, przypomniał, że te próbują oddziaływać na psychikę żołnierzy.
Podjeżdżają ze sprzętem nagłaśniającym i grają płacz dziecka, krzyki. My to słyszymy i nagrywamy. Aby uniknąć prowokacji, wszystko to archiwizujemy. To jest na pewno stresogenne dla żołnierzy, dlatego prowadzimy częstą zmianę żołnierzy. To są ciężkie działania, ale jesteśmy przygotowani. Są szkoleni, sprawdzają się znakomicie
– dodał. Odpowiadając na pytanie o liczebność wojska polskiego, którą zapisano w ustawie o obronie ojczyzny, wskazał, że na wschodzie ludzie już zapisują się w kolejki, by wstąpić do wojska.
To metoda kropelkowa. Bierzemy ludzi planowo, szkolimy, edukujemy i wdrażamy do jednostek bojowych
– tłumaczył.
Bolą mnie ataki na żołnierzy. My jesteśmy powołani do obrony granic i terytorium RP i to wykonujemy. Zawsze stanę po stronie żołnierzy. Duże podziękowania należą się także rodzinom żołnierzy. To oni wspierają ich na co dzień. Wspieramy się wzajemnie
– zakończył.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/572379-tylko-u-nas-gengromadzinski-wojna-przestaje-byc-oplacalna