„Od wieków było tak, że część naszych rodaków podlizywała się obcym mocarstwom. W wieku XX Polska była tylko przez 20 lat niepodległa, a od 1989 r.- nieco ponad 30 lat. To naprawdę nie jest dużo i pozostaje cieszyć się, że takich „panów Bodnarów” jest jednak mało” - powiedział portalowi wPolityce.pl polsko-niemiecki historyk, prof. Bogdan Musiał.
CZYTAJ TAKŻE:
Jak Niemcy Polaków „oswajali”
Wypowiedź byłego Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara wywołała ogromne oburzenie. Podczas uroczystości w Getyndze Bodnar - nawiązując do powieści „Mały Książę” porównał Polskę do zwierzątka „oswojonego” przez Niemcy. W ocenie byłego RPO, Niemcy - jako nasz „mentor” - mają prawo, a nawet obowiązek krytykować Polskę.
O wypowiedź Bodnara zapytaliśmy prof. Bogdana Musiała. Historyk zwrócił uwagę, że fatalna była zarówno jej forma (były RPO, co sam przyznał, niezbyt dobrze włada językiem niemieckim), jak i treść.
To jeszcze gorzej niż wypowiedź Donalda Tuska, kiedy płaszczył się przed CDU. Jako Polak wstydzę się za tego typu wypowiedzi. To żenujące, że polski rzekomy inteligent podejmuje się w ten sposób nawet nie tyle mówić, co czytać po niemiecku. Żenująca jest forma, ale treść jeszcze bardziej
— ocenił Musiał.
Jedynym plusem całej sytuacji jest to, że Niemcy będą się tego wstydzić i nie będą chcieli rozpowszechniać tej wypowiedzi. Tak samo fatalna była ta wypowiedź Donalda Tuska skierowana do CDU - w Niemczech jej nie rozpowszechniano ani nie dyskutowano na ten temat. Zresztą sądziłem wówczas, że Donald Tusk osiągnął dno. Pomyliłem się, ponieważ Adam Bodnar go przeskoczył - o ile oczywiście można kogoś „przeskoczyć” w dół
— ironizował nasz rozmówca.
Zdaniem profesora, fakt, że Adam Bodnar był Rzecznikiem Praw Obywatelskich świadczy o tym, kto nami rządził przez ostatnie lata i kto w ten czy inny sposób wpływał na losy Polaków.
Miejmy nadzieję, że pan Bodnar odejdzie do lamusa historii. Oczywiście Niemcy zapewne chętnie będą go wykorzystywać do jakichś swoich celów, ale w Polsce, mam nadzieję, nie będzie już odgrywał żadnej roli. To, co robi, to jest poniżej wszelkiej krytyki
— stwierdził historyk.
Niemieckie „poczucie wyższości”
Na ile mamy do czynienia z „niemieckim poczuciem wyższości”, a na ile z „polskim poczuciem niższości” prezentowanym przez takie osoby jak były RPO, dla znacznej części Polaków - pewien autorytet?
U Donalda Tuska widać bardzo mocno, a u Adama Bodnara jeszcze bardziej, pewną kolonialną mentalność. Oczywiście, mamy tę mocną tradycję, bo Polska była krajem podbitym. Od wieków było tak, że część naszych rodaków podlizywała się obcym mocarstwom, kolaborowała z nimi. Niestety, tak było, ale w wieku XX Polska była tylko przez 20 lat niepodległa, a od 1989 r. nieco ponad 30 lat. To naprawdę nie jest dużo i pozostaje cieszyć się, że takich „panów Bodnarów” jest jednak mało. Cieszmy się, że Polska poradziła sobie z okupacją
— wskazał historyk.
Profesor Musiał podkreślił jednocześnie, że musimy także zdawać sobie sprawę z istnienia ludzi prezentujących podobną postawę do Adama Bodnara i z tego, że ich postawa i wypowiedzi są niebezpieczne dla Polski.
To daje okazję do takich pouczających zachowań lub nawet do tego, aby w Polsce interweniować. Tego typu postawy należy napiętnować, ale z drugiej strony są one po prostu żenujące
— stwierdził Musiał.
Polska opozycja jest taka a nie inna, są tam ludzie, którzy mają tam wiele do powiedzenia, ale całej opozycji w Polsce nie sprowadzałbym jednak do takich „panów Bodnarów”. Czego możemy się jednak spodziewać po Millerze, Kwaśniewskim, czy wreszcie - Donaldzie Tusku, który jest teraz czołową postacią. Tusk ma taką specyficzną mentalność, sam udowadniał przed laty, że polskość to nienormalność i do dziś tym żyje?
— zauważył historyk.
Kto nie z Niemcami, ten… z Putinem?
Ciekawe jest również to, że dla części polskiej opinii publicznej ten, kto krytykuje politykę Niemiec czy postawę Donalda Tuska, Adama Bodnara czy innych przedstawicieli polskiej opozycji, niemal automatycznie staje się „sojusznikiem Putina” (nawet jeżeli nie ma na to żadnych dowodów). Niemcy, a także opozycja spod znaku PO, jawią się części Polaków jako „europejscy”, „zachodni”, a ci krytyczni wobec nich - jako „sojusznicy Putina”, podczas gdy to Niemcy budują z Rosją Nord Stream 2.
Niemcy i Putin to pewien sojusz gospodarczo-geopolityczny. Niemcy są głównym sprzymierzeńcem Putina nie tylko w Polsce, ale i na świecie. nie znam drugiego państwa, które tak mocno sprzyjałoby Putinowi. Niestety, jest to sojusz fatalny dla Polski, czego wyraźnym przykładem jest gazociąg Nord Stream 2
— wskazał prof. Musiał.
Niemcy należy krytykować za błędy, które popełniają w polityce europejskiej i globalnej. Ich arogancja jest porażająca, a decyzje są fatalne dla Polski, ale również innych krajów, takich jak Ukraina, Białoruś czy państwa bałtyckie
— ocenił.
Ta arogancja może jednak kiedyś wrócić do Niemców
— przestrzegł nasz rozmówca.
W Polsce pokutuje błędne przekonanie, że Niemcy zarówno w polityce, jak i wszelkich działaniach, kierują się racjonalizmem. Ale jeśli spojrzymy na ich historię, to nie zobaczymy żadnej racjonalności, ani w XX wieku, ani dziś. Nie znajdziemy drugiego kraju, który tak silnie kierowałby się emocjami, a konkretnie - poczuciem wyższości czy niższości. W XX wieku przegrali wojnę, napadając na Związek Radziecki i jednocześnie - zbrojąc go. Czy to racjonalna postawa?
— zastanawiał się historyk.
Skąd postawa Niemiec wobec Polski?
Jak wskazał nasz rozmówca, Polska została przez Niemców skolonizowana gospodarczo.
Rządy PO nic z tym nie robiły, Donald Tusk rządził jak namiestnik Niemiec w Polsce. I nagle przychodzi do władzy partia, która nie zgadza się z taką postawą, stawia jakieś żądania, chce jakichś reparacji. Po rządach Donalda Tuska, postawa obecnych władz jest dla Niemców „nie do zaakceptowania”, jawi im się jako „koniec świata”
— stwierdził historyk.
Jeżeli Niemcy mają w Polsce pewną grupę ludzi, którą chcą wspierać, aby odwrócić sytuację polityczną, to korzystają z tej okazji. Z ich punktu widzenia racjonalne jest wspieranie Bodnarów, Tusków i innych sprzymierzeńców. Długoterminowo ta strategia się nie sprawdzi, ale z ich punktu widzenia jest najlepsza. Nie tylko politycznie, ale i gospodarczo, bo Polska jawi się wielu Niemcom jako rynek zbytu i źródło taniej siły roboczej. To jest ich celem, marzeniem. Jeżeli Polska zbyt mocno rozwinie się gospodarczo, to będzie dla nich konkurencyjna. To nieprawda, bo mocne gospodarki wzajemnie się uzupełniają
— ocenił profesor.
Niemcy kierują się poczuciem wyższości, czują się bardziej wartościowi cywilizacyjnie. Zapewne Adam Bodnar jest przekonany, że osiągnął już „poziom niemiecki”, a reszta Polaków nie. Ale to kwestia części polskiej inteligencji - tej jej części, której wydaje się, że są wyżej niż „prymitywne masy” Polski
— podkreślił Bogdan Musiał.
Ta tendencja utrzymuje się w Niemczech co najmniej od XIX w. Wszystko co na wschód, jest dla nich „kolonią”, źródłem taniej siły roboczej i rynkiem zbytu. Taka sytuacja byłaby dla nich idealna
— podsumował nasz rozmówca.
Rozm. JJ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/572204-prof-musial-bodnar-przeskoczyl-tuska-i-jego-hold-dla-cdu