Adam Bodnar wypowiada się w sposób oczekiwany w Niemczech. Przyjmuje postawę klientelistyczną, w której Polska, jako kraj i społeczeństwo „na dorobku”, powinna politycznie i kulturowo podporządkować się silniejszemu sąsiadowi. To wpisuje się w postawę części naszej klasy politycznej, która z racji przekonań czy interesów wierzy, że mając silnego patrona w Niemczech łatwiej będzie mogła osiągać sukcesy w Polsce - mówi portalowi wPolityce.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości, dr Bartłomiej Wróblewski.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: W wypowiedzi byłego Rzecznika Praw Obywatelskich podczas uroczystości wręczenia nagrody Dialogpreis w Getyndze część komentatorów i internautów dopatruje się przejawu „mentalności niewolniczej”. A jak Pan oceniłby porównanie Polski do zwierzątka „oswojonego” przez Niemcy?
Dr Bartłomiej Wróblewski: Te słowa nie powinny paść. Nie budują partnerskich relacji między Polską a Niemcami. To przykład postawy klientelistycznej, w której sprawy własnego społeczeństwa i państwa są mniej istotne niż relacje z „patronem”. Słowa te nie budzą jednak zdziwienia, bo nie jest to pierwsza tego rodzaju wypowiedź Adama Bodnara. Jest to polityk krytyczny wobec polskiej tradycji, tożsamości. Bliski jest mu raczej świat wartości „progresywnych” i konsekwentnie działa w tym duchu.
Adam Bodnar w Getyndze powiedział to, czego oczekuje część niemieckiej opinii publicznej. Polska jak najszybciej powinna przyjąć postulaty obyczajowej i światopoglądowej rewolucji. Na płaszczyźnie politycznej ma działać zgodnie z linią wytyczoną w państwach zachodnich, szczególnie w Niemczech. Postawa byłego Rzecznika Praw Obywatelskich wpisuje się w postawę części naszej klasy politycznej, szczególnie liberalnej po 1989 r.
Po stronie dużej grupy polityków opozycji i części polskich mediów widzimy często bezkrytyczne, niemal ślepe zapatrzenie w Niemcy. Ustępująca kanclerz Angela Merkel przedstawiana jest jako najbardziej propolski z niemieckich polityków. Tymczasem widzimy, że Niemcy niejednokrotnie próbują pouczać czy krytykować Polskę
Każda z tych rzeczy jest troszkę inna. Inną kwestią jest ocena dorobku Angeli Merkel, zwłaszcza w obszarze relacji polsko-niemieckich, inną – ogólna ocena stosunków polsko-niemieckich, mocnych stron i deficytów. Nie chciałbym wrzucać wszystkiego do jednego worka i przy okazji tej wypowiedzi dokonywać ryczałtowych ocen.
Na pewno Adam Bodnar wypowiada się w sposób oczekiwany w Niemczech. Przyjmuje postawę klientelistyczną, w której Polska, jako kraj i społeczeństwo „na dorobku”, powinna politycznie i kulturowo podporządkować się silniejszemu sąsiadowi. To wpisuje się w postawę części naszej klasy politycznej, która z racji przekonań czy interesów wierzy, że mając silnego patrona w Niemczech łatwiej będzie mogła osiągać sukcesy w Polsce.
Część Polaków zdaje się zapominać także o tym, że na Niemcach istotnie ciąży odpowiedzialność historyczna. Czy jednak jest tak, jak wspomniał Adam Bodnar – że Niemcy ze względu na tę odpowiedzialność uważają, że nie mogą nas pouczać, czy też raczej – pouczając nas, zapominają o swoich zbrodniach z czasów II wojny światowej, które spowodowały w Polsce ogromne straty i zniszczenia?
Może to jest właśnie najsmutniejszy element takich wypowiedzi, od jakiej zaczęła się nasza rozmowa. Niestety, część naszych polityków, gdy jedzie do Niemiec, nie widzi potrzeby, by upomnieć się o polskie sprawy, zarówno te związane z historyczną odpowiedzialnością Niemiec za morze krzywd z II wojny światowej, jak i całkiem bieżące dotykające np. egoistycznej polityki energetycznej w postaci Nord Stream 2. Milczą, bo wiedzą jakie są reguły relacji klient-patron.
Taka postawa ma jeszcze jedna wadę. Utrudnia budowanie partnerskich relacji między Polska a Niemcami, o co zabiegamy w Zjednoczonej Prawicy. Bo po co Niemcy mieliby się na to godzić, jesli cześć polskich polityków rysuje im bardziej wygodna perspektywę: wzmocnijcie nas i pomóżcie wygrać wybory, a gdy wygramy będzie tak jak chcecie.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozm. JJ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/572198-nasz-wywiad-wroblewski-klientelistyczna-postawa-bodnara