Nikt w Polsce poza opozycją i sędziami nie wykorzystuje politycznie ulicy, gdzie sędziego dużo łatwiej spotkać niż w sądzie.
W rezolucjach Parlamentu Europejskiego dotyczących Polski brakuje tylko odwołania się do instrukcji obsługi maszynki do mielenia mięsa, opisu budowy szpadla, zaleceń co do sposobu siadania na sedesie albo najpopularniejszych dziecięcych wyliczanek. Na przykład takiej: „Raz, dwa, trzy, cztery,/ maszerują oficery./ Ptaszek myślał, że to żołnierz/ i narobił mu na kołnierz”.
Nie kretyństwo i bezczelność rezolucji jest najważniejsze, lecz to, że są one tworzone przez polityków i prawników z Polski. Nie będzie przesadą nazwanie tego szmaciarstwem, bo to rodzaj uprawnionej oceny moralnej. Konkretne przejawy owego szmaciarstwa łamią art. 82 konstytucji (o obowiązku wierności Rzeczypospolitej), czyli mogą podlegać ściganiu w oparciu o przepisy rozdziału XVII kodeksu karnego (przestępstwa przeciwko Rzeczypospolitej).
Rezolucja z 21 października 2021 r. to najwyższy wykwit cymbalstwa i bezgranicznej pychy. Oraz grafomanii. Napisano ten grafomański bełkot „uwzględniając”, „mając na uwadze”, „przypominając”, „potępiając”, „wzywając” i „żądając”. Podstawowym przejawem cymbalstwa jest uznanie Trybunału Konstytucyjnego za „nielegalny”. To ma mniej więcej taką wartość, jak zrobienie przez wachmistrza z Putimia agenta z wiejskiego głupka Pepika Skocz No.
Cymbalstwem jest powoływanie się na „pogląd” Stowarzyszenia Europejskich Sędziów Administracyjnych, iż wyrok nielegalnego „Trybunału Konstytucyjnego” jest nielegalny. A jeszcze większym uczynienie źródła prawa z „badania Eurobarometr Flash z sierpnia 2021 r.” (o tym, „czy UE powinna udostępniać środki państwom członkowskim tylko pod warunkiem, że ich rządy stoją na straży praworządności i zasad demokratycznych”). Megacymbalstwem jest natomiast uczynienie źródła prawa z „różnych sondaży przeprowadzonych w Polsce we wrześniu i w październiku 2021 r.” (gdy „tylko 5 proc. respondentów zadeklarowało, iż chciałoby, aby Polska opuściła UE”).
Skoro cymbalskie są źródła prawa, to jeszcze większym cymbalstwem jest twierdzenie, że „Trybunał Konstytucyjny (…) nie jest uprawniony do dokonywania wykładni Konstytucji w Polsce”. A kto jest? Neobolszewicy w Strasburgu czy nadwiślańskie szmaciarstwo polityczno-prawnicze? Cymbalstwo nakazuje „potępić wykorzystywanie sądownictwa do celów politycznych”. Poza opozycją w Polsce, eurodeputowanymi niedoukami i sędziami z Polski nikt nie wykorzystuje sądownictwa do celów politycznych.
Nikt w Polsce poza opozycją i sędziami nie wykorzystuje politycznie ulicy, gdzie sędziego dużo łatwiej spotkać niż w sądzie. Nic dziwnego, że w ramach cymbalstwa stosowne jest to, że się „wyraża uznanie dla dziesiątek tysięcy polskich obywateli, którzy wyszli na ulice w masowych pokojowych protestach, walcząc o swoje prawa i wolności obywateli europejskich; podziela ich dążenie do silnej, demokratycznej Polski w centrum projektu europejskiego”.
Cymbalstwo znajduje podstawy, żeby „przypominać, że traktaty UE nie mogą być zmienione wyrokiem sądu krajowego oraz że Konstytucja RP w art. 91 przypomina, iż ratyfikowana umowa międzynarodowa stanowi część krajowego porządku prawnego i musi być bezpośrednio stosowana, a jej przepisy mają pierwszeństwo w przypadku kolizji z ustawami”. To przypominanie może wynikać wyłącznie z ograniczenia intelektualnego, bowiem nikt, łącznie z Trybunałem Konstytucyjnym, ani temu nie przeczy, ani tego nie robi.
Jeśli kierowało się zasadami cymbalstwa, to nie dziwi, iż się „wyraża pogląd, że „żadne pieniądze podatników UE nie powinny być przekazywane rządom, które w sposób rażący, celowy i systematyczny podważają wartości zapisane w art. 2 TUE”. Najbardziej podważają te wartości, ci, którzy bezprawnie i pozatraktatowo prześladują i dyskryminują Polskę. Nie wspominając o wolności słowa i uniwersytetu w państwach rozwiniętego cymbalstwa – takiej jak w sowieckiej Rosji albo maoistycznych Chinach.
Jak już się cymbalsko wybzdyczono i nadęto, przyszedł czas na straszenie. Dlatego „wzywa [się] Komisję i Radę do podjęcia pilnych i skoordynowanych działań”. Poprzez: „wszczęcie postępowania w sprawie uchybienia”, „zwrócenie się do TSUE o zastosowanie środków tymczasowych”, „wszczęcie przez Komisję procedury przewidzianej w art. 6 ust. 1 rozporządzenia w sprawie warunkowości w zakresie praworządności wobec Polski”, „wstrzymanie się z zatwierdzeniem projektu planu odbudowy i zwiększania odporności Polski do czasu pełnego i właściwego wykonania przez polski rząd wyroków TSUE i sądów międzynarodowych”.
Na koniec cymbalska logika zostawiła sobie kasę, bo popitolić można, ale tylko kasa się liczy. Dlatego wzywa się do „zajęcia się naruszeniami praworządności przez Polskę, wraz z jasno określonym harmonogramem, i stwierdzenie przez Radę, że istnieje wyraźne ryzyko poważnego naruszenia praworządności przez Polskę, zgodnie z procedurą określoną w art. 7 ust. 1 TUE, oraz rozszerzenie zakresu tej procedury na prawa podstawowe i demokrację”. A dlaczego nie rozszerzenie na grawitację?
Rączki już się pocą na myśl o tym, że najlepsze byłoby „wstrzymanie lub zawieszenie płatności, lub dokonanie w razie konieczności korekt finansowych”. Oczywiście „z uwagi na ryzyko poważnych uchybień w skutecznym funkcjonowaniu systemów kontroli w Polsce ze względu na brak niezależności sądów, który zagraża legalności i prawidłowości wydatków”. Nie ma nawet jednej miliardowej przesłanki do takiego bredzenia, ale jest komsomolski zapał. A może nawet enkawudowski, bo „chodzi o wydanie możliwie najbardziej kategorycznego wspólnego oświadczenia w tej sprawie [karania Polski], podpisanego przez szefów państw i rządów UE, podczas zbliżającego się szczytu w dniach 21–22 października 2021 r., a także podjęcie pilnych działań następczych na najbliższym posiedzeniu Rady do Spraw Ogólnych”. Na razie Rada Europejska zakusy cymbalstwa olała, ale jest ono już tak podjarane, że będzie tylko eskalować grozę i represje.
To, co napędza cymbalstwo nie jest „środkami karnymi wymierzonymi w naród polski, lecz sposobami, za pomocą których można będzie przywrócić w Polsce praworządność w kontekście stałego pogarszania się jej stanu”. Praworządność w Polsce nie pogarsza się wcale, zaś pogarsza się stan psychiczny zanurzonych w cymbalstwie, szczególnie od czasu przybycia ambasadora europejskiego rewanżyzmu, czyli Donalda Tuska.
Szczytem absurdu i groteski jest „wzywanie” Komisji Europejskiej, „aby wykorzystała wszystkie dostępne jej narzędzia w celu określenia sposobów, dzięki którym polscy obywatele i mieszkańcy Polski nie zostaną pozbawieni korzyści z funduszy UE (…), oraz aby stworzyła kanały umożliwiające Komisji bezpośrednie przekazywanie tych funduszy ich końcowym beneficjentom”.Czyli demokratycznie wybrany polski rząd się nie liczy, a europejscy bolszewicy będą go zastępować jak to robili sowieccy komisarze. Pogratulować inspiracji i poziomu bredzenia. Niestety na bolszewizm i bredzenie na razie nie ma szczepionki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/571575-rezolucja-w-sprawie-polski-czyli-powrot-bolszewizmu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.