Minęło 9 miesięcy od czasu, gdy dziennikarz Piotr Krysiak oskarżył Jarosława Jakimowicza o gwałt na uczestniczce konkursu Miss Generation. Mimo zmanipulowanego materiału w TVN, mimo rozgrzanych tabloidów, stopniowo wychodziło na jaw, że w wersji oskarżającego nic się nie zgadza, nic się nie klei, że prawda jest inna - w końcu nawet ofiara rzekomego gwałtu stwierdziła, że żadnego gwałtu nie było. Tymczasem Jakimowicz złożył pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko Piotrowi Krysiakowi, bo ten nie tylko napisał tekst wskazujący na prezentera jako sprawcę ale też udzielał wypowiedzi dla tabloidów i drwił z pomówionego na podstawie niezweryfikowanych informacji i najgorszych kalumni.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Jakimowicz oskarżany, ale wersje medialne mocno się różnią
Krysiak nie tylko nie przedstawił dowodów, ale też… zniknął. Przynajmniej dla sądu, bo przez kilka miesięcy nie odebrał pozwu. Dziennikarz pokazuje się w mediach społecznościowych, występuje w programie u Tomasza Sekielskiego, chwali się gdzie jest i co robi, ale pozwu odebrać nie może (który dostarczyć próbował już nawet komornik).
Rzucić potworną kalumnię (gwałt to przecież jedna z najbardziej obrzydliwych rzeczy), rozdmuchać to w kolorowych portalach i potem zamiast skonfrontować to w sądzie, to udawać, że nic się nie stało - toż to dziennikarskie dno. Gdyby Krysiak pisał prawdę - nie powinien bać się sądowej konfrontacji.
Normalny człowiek, który nie opłaci rachunku albo spowoduje stłuczkę, przed wymiarem sprawiedliwości, komornikiem, windykacją i Bóg wie czym jeszcze - nie ucieknie. Kumpel salonowych gwiazd może jednak więcej, a prezenter z TVP - bo przecież „pisowiec” - jest jak człowiek drugiej kategorii i może tylko dźwigać na plecach najcięższe oskarżenie.
Warto tę sprawę pamiętać. Mainstreamowe media potrafią formułować oskarżenia w oparciu o wizerunek osoby publicznej. Jakimowicz, w latach 90-tych bożyszcze kobiet, nadawał im się na takiego przestępcę, duchowni nadają się im na innych, z poety zrobią wariata, z antyrosyjskiego polityka - rosyjskiego agenta, z prawicowca - faszystę - w zależności od widzów i czytelników można tak pomawiać każdego.
Jakimowicz to żadna kluczowa postać publicystyki, Telewizji Polskiej czy showbiznesu. Jeśli jednak tak łatwo i bezkarnie można kogoś obrzucić błotem, to znaczy, że i innych da się łatwo w coś wrobić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/571411-rzucil-najciezszym-oszczerstwem-i-zniknal-sprawa-krysiaka