„Granica przede wszystkim powinna być chroniona i szczelna. Straż Graniczna rzeczywiście czyni wysiłki w tym zakresie. To jest pierwsza rzecz. Druga rzecz – myślę, że organizacje międzynarodowe powinny się zająć bandyckim krajem, jakim jest dzisiaj Białoruś i tym handlarzem ludźmi, jakim jest Łukaszenka, ponieważ to jego sumienie obciąża śmierć tych ludzi, którzy już tam zginęli” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Roman Polko, były dowódca GROM.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Agresywny szturm imigrantów na granicy! Dwóch żołnierzy trafiło do szpitala. „Cudzoziemcy używali kijów i rzucali kamieniami”
wPolityce.pl: Mamy do czynienia z eskalacją agresji ze strony migrantów koczujących na wschodniej granicy. Prof. Romuald Szeremietiew powiedział wprost: „granica powinna być zaminowana i każdy niechciany przybysz, który usiłuje się wedrzeć – poczęstowany kulką”. Czy Pan podziela ten pogląd?
Gen. Roman Polko: Szczerze mówiąc nie ma co przesadzać. Otóż granica przede wszystkim powinna być chroniona i szczelna. Straż Graniczna rzeczywiście czyni wysiłki w tym zakresie. To jest pierwsza rzecz. Druga rzecz – myślę, że organizacje międzynarodowe powinny się zająć bandyckim krajem, jakim jest dzisiaj Białoruś i tym handlarzem ludźmi, jakim jest Łukaszenka, ponieważ to jego sumienie obciąża śmierć tych ludzi, którzy już tam zginęli. To on tak naprawdę poprzez te służby specjalne, które tam wypychają tych ludzi, poprzez ten proceder, który uprawia, doprowadza tych ludzi do tego, że rzeczywiście znajdują się w krytycznej, kryzysowej sytuacji. Myślę, że to nie jest odpowiedzialność Polski, bo musi chronić swoje granice. I w końcu, co jest istotne – myślę, że to miał na myśli bardziej pan profesor Szeremietiew – to jest taka kwestia, że taka niekontrolowana fala uchodźców już miała miejsce w 2015 roku w Europie i okazało się, że wraz z tą falą przybyły i duże ilości pospolitych przestępców, ale też przeniknęli różnego rodzaju terroryści. Mamy się czego obawiać, bo putinowska Rosja nie jest nam przychylna i trzeba się liczyć z tym, że tak jak kiedyś na Krym przeniknęły „zielone ludziki”, również z tymi uchodźcami, czy poprzez tych uchodźców ktoś – mam tutaj konkretnie na myśli Putina – będzie próbował organizować w Polsce różnego rodzaju działania o charakterze dywersyjnym.
Powiedział Pan o organizacjach międzynarodowych. Tymczasem ONZ zamiast jednoznacznie potępić działania Łukaszenki uderzyła w Polskę. W wydanym przez UNHCR komunikacie wyraźnie krytykuje Polskę za rzekome odmawianie azylu i odmawianie pomocy prawnej tym migrantom. Pytanie, dlaczego ONZ nie dostrzega tego, że duża część tych migrantów ma za sobą albo kryminalną albo terrorystyczną przeszłość?
Przede wszystkim dlaczego ONZ nie dostrzega przyczyny, tylko tutaj szuka winnych. Równie dobrze można by Niemców obciążać, czy jakikolwiek inny kraj, że dlaczego tych ludzi do siebie nie przygarniają. Przecież cały proceder nakręca Łukaszenka z przyzwoleniem czy błogosławieństwem Putina, albo wręcz nakazem. Tutaj powinno być jednoznaczne działanie Organizacji Narodów Zjednoczonych w kierunku Białorusi – potępienie od początku do końca Białorusi. Przecież to jest niesamowite! Jak można tego nie dostrzegać?! Rzeczy, która jest oczywista właściwie dla wszystkich, bo przecież Unia Europejska też potępia Łukaszenkę. To pokazuje też problem, który mają duże struktury międzynarodowe – czy to Światowa Organizacja Zdrowia, z której kiedyś Trump się wycofał, bo okazało się, że była opanowana przez Chińczyków i wypierała jakąkolwiek dyskusję na temat ewentualnej winy Chin za rozprzestrzenienie Covid, czy w tym wypadku ONZ, który widzę też, jeżeli wydaje tego typu komunikaty, to pewnie na zlecenie Putina. Pytanie, jaka jest rzeczywiście reprezentatywność i zgodność działań z misją tych organizacji? Oskarżając Polskę rzeczywiście przyjmują kłamliwą narrację Putina, atakującą kraj, który został zaatakowany. To tak jakby ofiarę oskarżać o to, że się nie poddała agresji.
Nastąpiły zmiany w dowództwach struktur NATO w Polsce. Dlaczego?
To jest normalna sprawa. Rotacje na stanowiskach w praktyce są realizowane. W żaden sposób bym się nie odnosił. Polska jest w sojuszu NATO, funkcjonuje, jest wiarygodnym członkiem. W Polsce mamy obecność amerykańską – manewry są prowadzone na bieżąco. Nastąpiło przecelowanie kierunków zainteresowania z misyjnych na to, do czego NATO zostało powołane czyli tylko na obronę własnych granic. Jest czymś normalnym, że następuje pewna zmiana pokoleniowa.
Czy w obliczu tego, co się dzieje na granicy z Białorusią nie warto byłoby pomyśleć o modyfikacji art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego, żeby bardziej odpowiadał na współczesne wyzwania chociażby wojny hybrydowej? Ta kwestia stale powraca, bo wydaje się, że NATO robi zbyt mało.
Tak naprawdę to podczas szczytu NATO określono chociażby cyberprzestrzeń jako obszar prowadzenia działań bojowych, ale w tym zakresie wiele nie zrobiono i dalej propaganda kremlowska wygrywa i nie widzę takich struktur, które by sprawnie działały.
Tak naprawdę NATO wcale nie musi niczego zmieniać, tylko musi wrócić do źródeł – do tego NATO, którym było wtedy, kiedy żeśmy do niego wstępowali, kiedy członkowie sojuszu są solidarni w każdym aspekcie. To, na co zwracał uwagę śp. prezydent Lech Kaczyński, bo to również bezpieczeństwo gospodarcze czy kwestie migracyjne. Otóż we wszystkich tych sprawach NATO powinno mówić jednym, silnym głosem. Do tego kolejne zapisy się nie przyczynią, bo nie ma takich przepisów, których by nie można ominąć. Ważne jest przypomnienie sobie, po co Sojusz powstawał, do czego jest powołany i że wszyscy odpowiadamy za to, żeby budować własne bezpieczeństwo i żeby nikomu nie trzeba było przypominać, że te 2 proc. wydatku na obronność to jest minimum. I żeby w takich sytuacjach, jak chociażby teraz, kiedy mamy do czynienia z wojną hybrydową na granicy to powinna zwyciężać solidarność i to poparcie powinno być mocne, bo wtedy łatwiej byłoby zneutralizować tę agresję.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/571387-gen-polko-onz-powinno-zajac-sie-bandycka-bialorusia