Wywiad premiera Mateusza Morawieckiego, który ukazał się w „Financial Times”, nie jest przypadkowy. Mocne słowa, które w nim padają, też nie. O nich miało być głośno. Mają się one nieść echem po brukselskich korytarzach jeszcze przez kilka tygodni.
Opozycja, gdy tylko przeczytała w poniedziałkowy poranek, co szef rządu powiedział w „FT”, rytualnie rzuciła się mu do gardła. Nic nowego. A warto poświęcić chwilę, aby odrzucając partyjną propagandę, zobaczyć prawdziwy sens tego wywiadu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Premier w „Financial Times”: Co się stanie, jeśli KE rozpocznie III wojnę światową? Będziemy bronić naszych praw wszelką bronią
Prof. Andrzej Zybertowicz miał rację, gdy pytany przez red. Dominikę Wielowieyską o wywiad Morawieckiego, odpowiedział, że trzeba znać „cały kontekst”. A ten jest, wbrew pozorom, dość czytelny. W zeszłym tygodniu odbyła się w Parlamencie Europejskim „debata”, podczas której Morawiecki na spokojnie i szczegółowo przedstawił stanowisko polskiego rządu ws. wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Kto słuchał i chciał zrozumieć, ten zrozumiał. Premier nie uciekał się do słownych utarczek ani z europosłami z Polski, ani z przedstawicielami innych państw. Nawet, jeżeli ci byli tak bezczelni, jak Manfred Weber czy Guy Verhofstadt. Po debacie pojawiło się sporo głosów, które poddawały w wątpliwość sens wystąpienia Morawieckiego, o które zresztą on sam zabiegał. Na pierwszy rzut oka, rzeczywiście, mogło się wydawać, że nie było w tym najmniejszego sensu, skoro Morawiecki nie doczekał się żadnego rozsądnego głosu polemicznego. Premier mówił jednak do europejskiej opinii publicznej, gdzie wbrew pozorom, jest sporo zrozumienia dla wyroku polskiego Trybunału. Wystarczy spojrzeć na Francję, gdzie wyrok stał się częścią debaty podczas trwającej kampanii wyborczej. Ale i w Niemczech pojawiają się głosy poparcia dla tego wyroku. W diametralnie innych warunkach, premier Morawiecki przedstawił polskie stanowisko już podczas szczytu Rady Europejskiej, którego kulisy opisywaliśmy na portalu wPolityce.pl.
CZYTAJ WIĘCEJ: KULISY szczytu UE. Co powiedział Morawiecki? Kto wsparł Polskę, a kto nas atakował? „Po wypowiedzi premiera zapanowała cisza”
Proszę zauważyć, że do tej pory było „grzecznie”. Morawiecki zarówno podczas debaty w PE, a także podczas konferencji prasowej już po zakończeniu szczytu UE, zapowiedział likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Ze strony przedstawicieli polskich władz nie jest to pierwsza taka zapowiedź. Rząd daje wyraźny sygnał Komisji, że będą zmiany. Nikt jednak w Warszawie nie chce zostać oszukany. Zaufanie między polskim rządem a Komisją Europejską, która również jest pod ścianą z powodu nacisków Parlamentu Europejskiego, wisi na włosku. Stąd wywiad w „Financial Times”, gdzie premier jasno mówi, gdzie jest linia, za którą rząd się nie cofnie, a także ostrzega Brukselę, że jeżeli ta oszuka rząd, czyli nie odblokuje Krajowego Planu Odbudowy po likwidacji Izby Dyscyplinarnej lub będzie próbowała ten fundusz ograniczyć, to Polska nie zawaha się np. zablokować unijny pakiet klimatyczny. Tak, to byłaby „III wojna światowa”. Oczywiście, polityczna.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/571344-wywiad-morawieckiego-w-ft-mial-jeden-zasadniczy-cel