Miało być radykalniej, agresywniej i ostrzej. Tak zaordynował Donald Tusk po powrocie z Brukseli, ganiąc swoich partyjnych kolegów za zbytnią łagodność w atakowaniu PiS. Nie dziwi więc ani każde kolejne wystąpienie Radosława Sikorskiego, ani też jego skrajnie wulgarne odzywki na Twitterze. Sposób, w jaki potraktował europoseł Beatę Kempę świadczy o tym, że słowa Grzegorza Schetyny o „pisowskiej szarańczy”, którą „trzeba strząsnąć ze zdrowego drzewa” przechodzą w fazę wykonania. I robi się naprawdę niebezpiecznie.
W tym ataku nie ma rozróżnień, konwenansów, dobrego obyczaju. Jest bezwzględny lincz i mieszanie z błotem „pisowskiej masy”. Niektórzy są w swoim chamstwie tak niepohamowani i krewcy, że zachęta Donalda Tuska jedynie wyzwala ich tłumione inklinacje. Niezrównany jest w tym Radosław Sikorski, który rzucił się z emocjonalną piąchą na kobietę. I choć poseł Beata Kempa została przez niego „pobita” brutalnym słowem publicznie, nie nastąpiła żadna refleksja. Sikorski nie tylko nie wycofał się ze swojego przemocowego aktu, ale go utrwalił.
CZYTAJ WIĘCEJ: Żałosne! Sikorski brnie dalej w swoich absurdalnych wywodach. „Czy doczekam się przeprosin znanej z pobożności Beaty Kempy?”
Nie jest to pierwsza wypowiedź Sikorskiego przekraczająca wszelkie granice hejtu i mowy nienawiści. O „dorzynaniu watahy” mówił już kilka lat temu. Tamto sianie nienawiści miało realne skutki, żeby nie rzec żniwa. Zaledwie 3 dni temu wybiła 12. rocznica zabójstwa Marka Rosiaka, którego w biurze poselskim Janusza Wojciechowskiego w Łodzi zamordował rozszalały zwolennik Platformy Obywatelskiej, wyznając że chciałby sięgnąć Jarosława Kaczyńskiego, ale ma „za małą broń”.
Żadne nienawistne słowo nie zostaje puszczone na wiatr. Każde z nich wpada w przestrzeń publiczną i zostaje albo świadomie odrzucone jako godne pogardy zło, albo też przyjęte przez tych, którzy takich właśnie zachęt potrzebują do swoich oszalałych działań. Politycy, którzy tyle mówią o walce z mową nienawiści, której poświęcili rzekomo cały czas swoich rządów, próbując antydyskryminacyjną edukację wprowadzić do szkół i zakładów pracy, teraz sami używają języka internetowych hejterów i trolli. Nie reagują na to ani organizacje równościowe ani feministki, nawet gdy skrajny hejt wymierzony jest w kobietę, tak jak miało to miejsce w przypadku Beaty Kempy. Dlaczego? Bo walka z PiS jest ważniejsza. Bo celem jest zniszczenie prawicy i przejęcie władzy. I jednego możemy być pewni: ta nienawiść będzie się zaostrzać. Język zostanie zradykalizowany jeszcze bardziej, a celem ataku nie będą jedynie politycy Zjednoczonej Prawicy, ale ich wyborcy. Bo skoro wciąż wybory w Polsce prawica wygrywa na drodze demokratycznych wyborów, trzeba będzie jakoś tę większość głosującą unieszkodliwić. Zanim więc dojdzie do ulicznego rozlewu krwi, zacznijmy od polityków żądać zmiany języka. Takie knajackie popisy, jak ten wczorajszy nie mogą mieć więcej miejsca.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/571121-sikorski-uderza-kobiete-emocjonalna-piacha-opozycja-milczy