Polscy górnicy z NSZZ „Solidarność” wybrali się do Luksemburga, by wyrazić swój sprzeciw wobec postanowienia o natychmiastowym wstrzymaniu wydobycia węgla w Turowie i karach za niewykonanie tego postanowienia. Nie było kwiatów ani czerwonego dywanu.
Trzeba przypomnieć, że nie chodzi o wyrok TSUE, a wyłącznie o postanowienie zabezpieczające wydane przez wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, sędzi Rosario Silva de Lapuerty. Na protestujących czekała niespodzianka. Nie było kwiatów i życzliwych uśmiechów tylko druty kolczaste i wozy opancerzone. Czy rodzimi „demokraci” skrytykują to nieludzkie podejście do polskich górników, którzy przecież walczą o przyszłość swoją i swoich rodzin, a także o bezpieczeństwo energetyczne całego regionu?
Związkowcy pojawili się w Luksemburgu ubrani w żółte kamizelki z nadrukami „Hands off Turów” (Ręce precz od Turowa) i transparentami „Wczoraj Moskwa dziś Bruksela suwerenność nam zabiera”. Górnicy przygotowali ulotki, w których tłumaczą, że w
wyniku jednoosobowej absolutnie bezdusznej decyzji TSUE o zamknięciu kopalni Turów stajemy w obliczu utraty setek tysięcy miejsc pracy, paraliżu całego regionu, wepchnięcia nas i naszych rodzin w nędzę energetyczną. Nigdy nie pozwolimy się traktować jak polityczni zakładnicy. Jesteśmy zmuszeni bronić naszych praw i miejsc pracy w każdy dostępny dla nas sposób. Stąd ten protest.
Jednak na górników czekało więcej niespodzianek niż tylko zasieki i wozy opancerzone. Liczba osób demonstrujących została ograniczona do 2 tysięcy, wszyscy musieli mieć dokumenty sanitarne lub przeprowadzić test w kierunku Covid-19. Protestujący relacjonowali PAP, że traktowani są jak bydło:
Wszędzie zasieki z drutu kolczastego. Jak podczas wojny.
Niedawno Manfred Weber dziękował w Parlamencie Europejskim Donaldowi Tuskowi, że wyprowadził ludzi na ulicę.
Chcę podziękować wielu Polkom i Polakom, którzy wyszli na ulice i pokazali, że jest inna Polska. Setki tysięcy pokazały swoje twarze na ulicach Warszawy i nie tylko. Chcę podziękować Donaldowi Tuskowi za to, że nawoływał do tych demonstracji. To byli prawdziwi patrioci pod dumną polską flagą, ale również z barwami europejskimi. Patriota nie musi być nacjonalistą. Jest przekonanym Europejczykiem, jeśli jest patriotą
—mówił szef frakcji EPL.
Czy Manfred Weber podziękuje polskim górnikom, że postanowili odważnie wyrazić swoją opinię na temat decyzji sędzi de Lapuerty? Jakoś wątpię. Pan Weber dziękują tylko tym, którzy wychodzą na zaproszenie Donalda Tuska. Tylko tace ludzie protestują w słusznej sprawie. Cała reszta protestuje całkiem niesłusznie.
Oby tylko nikt w Luksemburgu nie posłuchał rad „mędrca Europy” Lecha Wałęsy. I to wcale nie określenie prześmiewcze. Były prezydent znalazł się w 2008 roku w 12-osobowej grupie refleksji w sprawie przyszłości Unii Europejskiej. Ta grupa została nazwana „mędrcami Europy”.
Przypomnę tylko, że ów mędrzec 9 lat temu zachęcał do rozwiązań siłowych wobec górników. Na antenie Radia Zet były prezydent mówił, że gdyby znajdował się na miejscu Donalda Tuska, to 11 maja kazałby „spałować” związkowców blokujących tego dnia wejścia do Sejmu. A dlaczego?
Władzę trzeba szanować, wybierać mądrze, brać udział w wyborach, organizować się. Ale potem: szacunek! Ktoś ich wybrał, to są przedstawiciele narodu, więc nie mogą pozwolić na opluwanie i bijatykę
-mówił w 2012 roku Lech Wałęsa.
Ech, ależ się pozmieniało!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/571038-czy-gornikom-manfred-weber-tez-podziekuje