„Nie chodzi o niezawisłość sędziowską, która w Polsce nie jest zagrożona, nie chodzi o przestrzeganie zasady praworządności, chodzi po prostu o osłabienie polskiego rządu, który jest niewygodny dla elit europejskiej i totalnej opozycji w Polsce” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Marek Ast (PiS).
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Brudziński: Celem debaty PE było wsparcie opozycji w Polsce. Dowodem hołd wygłoszony przez Webera pod adresem Tuska
wPolityce.pl: Jak Pan ocenia wczorajszą debatę w Parlamencie Europejskim? Jak Pan ocenia fakt, że przedstawiciele różnych ugrupowań w Parlamencie Europejskim podważali polski Trybunał Konstytucyjny i inne instytucje państwa polskiego? W jakich kategoriach to odczytywać?
Marek Ast: Szczególnie w kontekście merytorycznego i bardzo umiarkowanego wystąpienia premiera naszego rządu, Mateusza Morawieckiego, który wskazywał na kontekst historyczny polskiej obecności w Unii Europejskiej. Pokazywał też, ile Polska wniosła do Unii Europejskiej. Wskazywał oczywiście na to, że absolutnie jesteśmy lojalnym członkiem UE i nigdzie się nie wybieramy, a polexit to kłamstwo totalnej opozycji, nota bene powtarzane przez przedstawicieli rozmaitych europejskich ugrupowań wchodzących w skład europarlamentu, czy to z Europejskiej Partii Ludowej, czy spośród Socjalistów. Przede wszystkim też pokazywał motywy, jakimi kierował się Trybunał Konstytucyjny rozstrzygając o wyższości polskiej Konstytucji nad takim rozumieniem traktatów, które rozszerza absolutnie kompetencje UE poza zasadę przekazania tychże kompetencji.
Przywołał przecież kilka cytatów z rozstrzygnięć sądów konstytucyjnych państw członkowskich UE: Niemiec, Francji, Hiszpanii i pokazał, że to orzeczenie w niczym się nie różni, że również inne państwa unijne stawiają na prymat Konstytucji w stosunku do prawa traktatowego. I ta histeryczna reakcja europarlamentarzystów i z największego klubu – frakcji EPL, ale i Socjalistów i rozmaitych innych lewicowych europosłów pokazała albo na całkowicie złą wolę, albo zupełne niezrozumienie problemu. Raczej widziałbym tutaj złą wolę. To pokazuje, że tak naprawdę w tej całej sprawie nie chodzi o praworządność, o to, czy Polska przestrzega traktatów, czy też nie, ale atak na polski rząd inspirowany przez polską totalną opozycję – dali temu wyraz polscy eurodeputowani z KO, z Lewicy, którzy zaciekle atakowali szefa polskiego rządu Mateusza Morawieckiego, atakowali Polskę, Zjednoczoną Prawicę domagając się między innymi, tak jak Robert Biedroń, zablokowania funduszy dla Polski – to pokazuje rzeczywiste intencje. Tak jak powiedziałem, nie chodzi o niezawisłość sędziowską, która w Polsce nie jest zagrożona, nie chodzi o przestrzeganie zasady praworządności, chodzi po prostu o osłabienie polskiego rządu, który jest niewygodny dla elit europejskiej i totalnej opozycji w Polsce.
Z jednej strony te elity grzmią o praworządności, a z drugiej strony krytykują, próbując wywierać naciski, chociażby wyroki polskich sądów, na mocy których pewni sędziowie zostali pozbawieni pełnionych przez siebie funkcji. To jest kuriozalne i niespotykane na arenie międzynarodowej. Jakie mogą być tego konsekwencje?
Konsekwencje w samej Polsce już mamy, bo mamy taką anarchizację wymiaru sprawiedliwości. Co poniektórzy sędziowie w swoim politycznym zacietrzewieniu odmawiają orzekania z sędziami, którzy zostali wyłonieni przez obecną Krajową Radę Sądownictwa i powołani przez prezydenta. Oczywiście też tego rodzaju głosy, które płyną z UE, oceniające w taki a nie inny sposób sytuację w Polsce, to jest szczyt hipokryzji, bo rzeczywiście niech wskażą chociażby jednego sędziego w Polsce – z tych orzekających oczywiście – który sprzeniewierzył się zasadzie niezawisłości. Takich przykładów nie pokazują ani politycy totalnej opozycji, ani nie są w stanie pokazać politycy unijni. A jednocześnie krytykowanie sytuacji, w których niektórzy sędziowie są dzisiaj zawieszeni, ale zawieszeni właśnie za działania stricte polityczne – i to nie zawieszeni przez organy wykonawcze państwa polskiego, tylko właśnie przez sądy, to pokazuje, że elity europejskie całkowicie lekceważą obowiązujący w Polsce porządek prawny i zrobią wszystko, aby wesprzeć polską opozycję, żeby atakować polski rząd.
Na forum Parlamentu Europejskiego wybrzmiały też głosy sugerujące, żeby Polska zmieniła Konstytucję pod tym kątem, żeby była ona podrzędna wobec prawa unijnego. Jak Pan ocenia tego typu postulaty?
Jest to całkowicie postulat skandaliczny. Polska, w momencie kiedy wchodziła do Unii Europejskiej, Konstytucję miała absolutnie zgodną z tymi wartościami, które stoją u podstaw wspólnoty. Nikt nie kwestionował polskiego członkostwa, bo nie byłoby tej akcesji, gdyby wartości zawarte w polskiej Konstytucji pozostawały wówczas w sprzeczności z celami Unii Europejskiej. Nic się tutaj od tego czasu nie zmieniło i rzeczywiście ten skandaliczny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który nakazywał polskim sądom omijanie przepisów Konstytucji, rozstrzyganie w sprzeczności z polską Konstytucją, albo stosowanie przepisów, które zostały uchylone przez polski Trybunał Konstytucyjny, to naprawdę głęboka ingerencja w polską suwerenność, zupełnie nieuprawniona, niewynikająca z traktatów. Zresztą przed Trybunałem toczyła się przecież cała sprawa i o tym też mówił Mateusz Morawiecki we wczorajszym wystąpieniu, że owszem, szanujemy prawo unijne, ale w takim zakresie, w jakim przekazaliśmy tą umową międzynarodową kompetencje Unii. Natomiast w przypadku tych kompetencji, które nie są przekazane, między innymi organizacja wymiaru sprawiedliwości, obowiązuje prawo polskie. Ale nad tym wszystkim, zarówno nad prawem traktatowym, jak i prawem wewnętrznym Polski jest Konstytucja.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/570797-ast-nie-chodzi-o-praworzadnosc-ale-o-oslabienie-rzadu-zp