Nieprawdopodobny popis manipulacji zagościł w Parlamencie Europejskim podczas oszczerczej debaty nad pod Polską. Nie po raz pierwszy zresztą. Jawny lincz, w którym liberałowie i lewicowcy atakują nas za to, że ośmielamy się walczyć o własną suwerenność to widowisko, dla przytomnych i uważnych obserwatorów życia społeczno-politycznego, wyjątkowo trudne do zniesienia. Bo przecież nie o los jakichś 400 sędziów tutaj chodzi czy o brak możliwości wyrażania publicznie swoich poglądów. Rzecz dotyczy pełnego podporządkowania polityki krajowej planom i rozstrzygnięciom unijnym. I od lat w tej sprawie nie zmieniło się nic, co niezwykle trafnie przypomniała na forum PE Beata Szydło.
Jakże bezczelne są połajanki Niemców, zasypujących obficie własną, niedawną historię stosami banknotów, a zarzucających nam brak tolerancji, agresję i niszczenie demokracji. Jak żałośnie brzmią zarzuty lewicowych polityków, którzy oskarżając Polskę o „brutalne tłumienie manifestacji”, nie chcą widzieć jak z protestującymi rozprawiają się służby Francji czy Niemiec. Podłe i obraźliwe dla intelektu są też zarzuty o współpracę polskiego rządu z Putinem, podczas gdy to Niemcy uruchamiają Nord Stream 2, naruszając bezpieczeństwo energetyczne. Najsmutniejsze jest to, że wnioski z tej debaty były znane, zanim się rozpoczęła. Nikogo nie obchodziło, co powie polski premier, a wystąpienia europarlamentarzystów napisane zostały wcześniej i absolutnie nie dopuszczały argumentacji Polski.
CZYTAJ WIĘCEJ: RELACJA. Burzliwa debata w Parlamencie Europejskim. Premier Morawiecki: Opowiadamy się za siłą prawa, a nie siłą szantażu i pouczania
Nie jest to pierwszy taki publiczny pręgież wobec Polski. Opozycja dba o to, by ćwiczono nas na unijnej arenie regularnie i dotkliwie. I choć były momenty, w których polski rząd łudził się, że można tę tendencję odwrócić lub chociaż stonować, dziś widać, że nie ma tu miękkiej gry. Niespełna 4 lata temu rząd premier Beaty Szydło został rozwiązany. Kierownictwo PiS dało się przekonać, że Mateusz Morawiecki zdoła porozumieć się z Unią, że wymiana silnych, tożsamościowych ministrów i pójście na ustępstwa, zażegna spór. Nic z tych rzeczy. Skorygowanie kursu nie tylko nie poprawiło naszych stosunków z UE, ale zachwiało elektoratem, który oczekiwał od Zjednoczonej Prawicy silnej tożsamości i nieustępliwości. Niektóre straty są już nie do odrobienia. Pozostaje wyciągnąć mądre wnioski z doświadczeń.
W całym tym kontekście mocno wybrzmiało stanowcze wystąpienie b. premier Beaty Szydło, która po pięciu latach od swojej słynnej obrony Polski na forum PE, przypomniała raz jeszcze kim jesteśmy.
Te wszystkie kłamstwa, które tutaj padają, są tylko i wyłącznie po to, żeby podtrzymywać debatę, która jest wygodna dla części PE. Wstyd mi za tych polskich eurodeputowanych, którzy stąd i tutaj atakują Polskę, swoją ojczyznę. Ale chichot historii jest taki, że najczęściej wywodzą się oni albo z układów socjalistycznych, albo prywatyzowali Polskę w taki sposób, że wyprzedali cały nasz narodowy majątek. UE musi się rozwijać. Polska na pewno chce takiej UE i w takiej UE będzie
Powiem jasno i dobitnie: Nie wypchniecie Polski z UE! Polska jest i będzie w UE! Bo taka jest decyzja i wola Polaków. Czas skończyć z kłamstwami i nieprawdziwymi tezami, które dziś tu stawialiście!
CZYTAJ WIĘCEJ: Smutna refleksja. Szydło: „Wstyd mi za tych polskich eurodeputowanych, którzy stąd i tutaj atakują Polskę, swoją ojczyznę”. WIDEO
Spór z UE rozpoczął się w chwili, gdy wybory w Polsce wygrali konserwatyści. Gdy okazało się, że neomarksistowska rewolucja kulturowa została zatrzymana, że Polacy nie chcą ideologii LGBT+, nie pozwalają na demoralizację dzieci i niszczenie rodziny, nadal są katolikami, a prawicowy rząd ma nie tylko liczne pomysły na rozwój gospodarczy kraju, ale potrafi je skutecznie realizować, wzmacniając polską niezależność. A przecież nie tak wyglądały unijne scenariusze. Polska była w nich uległa i podporządkowana. Stanowiła doskonały rynek zbytu, świetne zaplecze usługowe i turystyczne, a co najważniejsze, wdrażała narzucone jej zadania i spełniała oczekiwania. Rząd PO-PSL z otwartością realizował genderowy plan społeczno-polityczny, więc zrozumiałe jest szerokie poparcie „zagranicy” dla obecnej opozycji. Wspólnym celem jest odbicie władzy, stąd też powrót Donalda Tuska.
Bez względu na to, co niesie opozycyjna propaganda uformowana na potrzeby obalenia rządu PiS, Polska nie ma planu wyjścia z Unii. Ma jednak obowiązek walczyć o własną podmiotowość, suwerenność, bezpieczeństwo i niezależność. Pozostaje więc powtórzyć za prof. Legutką: „Nie boimy się prawa europejskiego, boimy się bezprawia, tyranii i nadużycia”. Bo czego jak czego, ale na podległość Polska tolerancji nie ma i mieć nie może. Niemcy powinni to wiedzieć i nareszcie przyjąć do wiadomości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/570662-polska-nie-walczy-z-prawem-ale-z-uzurpacja-ue
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.