Wniosek PSL o skrócenie kadencji Sejmu to będzie raczej demonstracja, ale każdą sytuację na wcześniejsze odsunięcie PiS od władzy - nawet jeśli jest milimetr, miligram szansy na powodzenie - trzeba wykorzystać; ugrupowania opozycyjne mogą liczyć na moje wsparcie - powiedział we wtorek lider PO Donald Tusk.
Tusk był pytany na konferencji prasowej, czy KO poprze wniosek złożony przez klub KP-PSL o skrócenie kadencji parlamentu oraz czy przy obecnym układzie sił w Sejmie jest sens głosowania nad takim wnioskiem.
Lider PO odpowiedział, że są dwa wystarczające powody, żeby poprzeć wniosek KP-PSL, i nie ma tu żadnej wątpliwości.
Po pierwsze każda inicjatywa, która będzie sensowna, zgłoszona przez naszych partnerów z opozycji, będzie mogła liczyć na moje wsparcie i nie będę się zastanawiać ani sekundy, kto był pierwszy, drugi czy trzeci w tej kwestii
— powiedział Tusk.
CZYTAJ TAKŻE:
Po drugie, nawet jeśli jest tylko cień szansy - a tu jest oczywiście nawet mniej niż cień szansy, więc będzie to raczej demonstracja - ale nawet gdyby to był taki milimetr, taki miligram szansy na to, że można wcześniej odsunąć od władzy PiS, to oczywiście każdą taką sytuację trzeba wykorzystać
— powiedział Tusk.
Dodał, że „inne ugrupowania opozycyjne mogą tutaj liczyć na jego pełne wsparcie”.
Klub KP-PSL w piątek złożył wniosek o skrócenie kadencji parlamentu - poinformował PAP lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Złożenie wniosku lider ludowców zapowiedział na początku października w Poznaniu.
Kosiniak-Kamysz przekonywał na niedawnej konferencji prasowej w Sejmie, że obecną władzę trzeba zmienić, ponieważ jest nieudolna, niszczy pokój społeczny, dewastuje polskie rolnictwo oraz nadwyręża relacje Polski z Unią Europejską, przez co - jak mówił - Polska nie otrzymała jeszcze pieniędzy z Funduszu Odbudowy. Według niego, potrzebny jest nowy rząd, który zmieniłby relacje naszego kraju z Unią Europejską.
Sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów. Skrócenie kadencji Sejmu oznacza jednoczesne skrócenie kadencji Senatu.
Zgodnie z konstytucją w czasie obowiązywania stanu nadzwyczajnego oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie może być skrócona kadencja Sejmu, przeprowadzane referendum ogólnokrajowe, nie mogą być przeprowadzane wybory do Sejmu, Senatu, organów samorządu terytorialnego oraz wybory Prezydenta Rzeczypospolitej, a kadencje tych organów ulegają odpowiedniemu przedłużeniu.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy. Początkowo został wprowadzony na 30 dni, ale Sejm zgodził się przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni, czyli do końca listopada.
Komisja śledcza
Posłowie PO podpiszą się pod wnioskiem o powołanie postulowanej przez prezesa NIK komisji śledczej tak, aby przynajmniej móc wnosić o taką komisję - stwierdził lider PO Donald Tusk. Presja zawsze ma sens, nawet jeśli nie przynosi od razy bezpośredniego skutku - dodał
Prezes Najwyższej Izby kontroli Marian Banaś poinformował w poniedziałek, że dysponuje oświadczeniami osób, które nakłaniano do składania fałszywych zeznań obciążających jego i jego rodzinę i w związku z tym, wystąpi do marszałek Sejmu i do przewodniczących klubów i kół parlamentarnych z wnioskiem o powołanie komisji śledczej.
Pytany na wtorkowej konferencji prasowej, czy jest sens wychodzić z taką inicjatywą biorąc pod uwagę obecne szanse na powołanie takiej komisji, Tusk odpowiedział, że zawsze jest sens wywierać presję, nawet jeśli ona nie przynosi bezpośredniego skutku.
Cała ta sytuacja z prezesem Banasiem jest naprawdę też dość dobrym i bardzo smutnym komentarzem do kwestii europejskiej
— powiedział lider PO.
Dodał, że podpisy posłów PO będę niezbędne do tego, by złożyć wniosek o komisję śledczą.
I oczywiście te podpisy Platforma Obywatelska złoży tak, aby przynajmniej móc wnosić o komisję śledczą
— oświadczył Tusk.
Jak mówił „nikt nie będzie się czuł w Polsce bezpieczny dopóki prezes PiS Jarosław Kaczyński będzie używać wszystkich instrumentów, jakie ma władza przeciwko obywatelom, w tym na przykład wymuszanie zeznań, żeby obciążyć swoich oponentów”.
Taka inicjatywa, nawet jeśli nie zakończy się powołaniem komisji śledczej umożliwi przynajmniej opozycji podnoszenie tej kwestii
— dodał Tusk.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej Banaś mówił, że składanie fałszywych zeznań obciążających jego i jego rodzinę, to „sytuacja bez precedensu od czasu upadku PRL, aby prezes Najwyższej Izby Kontroli stał się celem dla służb specjalnych i prokuratury”.
Pełnomocnik szefa NIK mecenas Marek Małecki powiedział, że są materiały uzasadniające stanowisko prezesa NIK, że „istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa polegającego na podżeganiu do złożenia fałszywych zeznań, fałszywego oskarżania i zawiadomienia o niepopełnionych przestępstwa oraz o tworzeniu fałszywych dowodów, co świadczy o przekraczaniu przez przedstawicieli polskich służb i prokuratury swoich uprawnień”.
Prokuratura Krajowa oświadczyła w poniedziałek, że w żadnym z postępowań prokuratorzy nie nakłaniali świadków ani podejrzanych do fałszywego oskarżania Mariana Banasia. Oceniła też, że jego twierdzenia to rozpaczliwa próba odwrócenia uwagi opinii publicznej od toczącego się w jego sprawie postępowania karnego.
Przeprosiny dla Kaczyńskiego
Nie mam najmniejszej potrzeby przepraszania Jarosława Kaczyńskiego - powiedział we wtorek lider PO Donald Tusk. Trzeba mieć coś takiego, żeby „nie pękać” przed głównym oponentem, prezes PiS tego nie ma - ocenił szef PO.
Lider PO został na wtorkowej konferencji prasowej zapytany, za co przeprosił w niedzielę na Twitterze prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o wpis:
Przepraszam, Jarku. A teraz datę i miejsce debaty poproszę. Z góry dziękuję.
Była to reakcja na wcześniejsze słowa Jarosława Kaczyńskiego, który przeprosiny m.in. za - jak tu ujął - „wielką degradację polskiego życia publicznego” wymienił jako warunek debaty z Tuskiem.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej powiedział we wtorek na konferencji prasowej, że nie ma potrzeby przepraszania prezesa PiS.
Nie mam najmniejszej potrzeby przepraszania Jarosława Kaczyńskiego, ale skoro postawił taki warunek, żeby odbyła się debata, chyba naturalna debata szefów dwóch największych partii - rządzącej i głównej partii opozycyjnej, to mnie nic nie kosztuje, żeby powiedzieć: „przepraszam”, „proszę”, „dziękuję” i użyłem tych trzech słów, takich dość naturalnych, przynajmniej w moim codziennym języku
— powiedział szef PO, nawiązując do swego tweeta.
Jak ocenił, „numer” z przeprosinami się udał.
No numer się udał, bo tak naprawdę sobie pomyślałem: ok, jesteś taki kozak, nie boisz się debaty, to przepraszam, to spróbuj. No ale, jak zawsze, w ostatnich latach okazało się, że coś trzeba mieć takiego, żeby nie pękać przed głównym oponentem, a tutaj tego nie ma
— stwierdził Tusk.
W sobotnim wywiadzie w Radiu RMF FM lider PiS Jarosław Kaczyński pytany, czy zgodziłby się na udział we wspólnej debacie z Donaldem Tuskiem odparł, że lider PO musiałby najpierw przeprosić „przede wszystkim za to, że jest autorem wielkiej degradacji polskiego życia publicznego, degradacji języka i tej straszliwej fali nienawiści, która została wywołana”.
Gdyby powiedział przepraszam, bo ma za co przepraszać, to oczywiście bym się zgodził
— zapewnił prezes PiS.
Dodał, że debata miałaby sens, „gdyby Tusk wezwał do tego, żeby zaniechać +ośmiu gwiazdek+ czy brzydkich słów i powiedział, że byliśmy w błędzie, trzeba wrócić do normalnych relacji w życiu publicznym”.
Politycy PiS ocenili później, że przeprosiny szefa PO to „kpina” i w związku z tym debaty Kaczyński-Tusk nie będzie.
Czyste sumienie Tuska
Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo gazowe Polski to na tle dzisiaj rządzących mam czyste sumienie - mówił lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, pytany o inwestycje energetyczne za rządów jego formacji.
Tusk na konferencji w Sejmie był pytany, czy ma sobie coś do zarzucenia ws. inwestycji energetycznych w kontekście fiaska dotyczącego budowy elektrowni atomowej czy długoterminową umowę z Gazpromem, a także brak inwestycji w górnictwie.
Jeśli chodzi o umowy z Gazpromem, to my naprawialiśmy - i to premier (wicepremier, Waldemar) Pawlak wielokrotnie wyjaśniał i ma 100 procent racji - tak naprawdę naprawialiśmy relacje, które nasi poprzednicy też z PiS-u i konkretnie pan (Wojciech) Jasiński, który odpowiadał za politykę gazową - to dopiero był kłopot dla Polski, te więzi, jakie wówczas z Gazpromem zbudowano
— mówił lider Platformy.
Przyznał, że nie zbudowano za czasów rządów PO elektrowni atomowej, bo nie było to takie proste nie tylko ze względu na możliwości Polski, bo nie mamy takiej technologii.
Rozpoczęliśmy prace przygotowawcze
— przypomniał.
Ale rozmowy z potencjalnymi partnerami - to byli Amerykanie, Koreańczycy, Francuzi - nie przyniosły spodziewanego, szybkiego efektu
— mówił podkreślając, że wynika to m.in. z przepisów międzynarodowych, jak i z konkurencji poszczególnych koncernów.
Nie powiem, żeby to była porażka, bo czasu zabrakło i nie zmieniam poglądu, że Polska powinna myśleć o tym, nie o Kaliningradzie, jak się jakieś pomysły pojawiały, ale o partnerach i te ostatnie decyzje też prywatnego polskiego biznesu, tego wielkiego, żeby się w to zaangażować, są też sensownym znakiem
— dodał.
Jeżeli chodzi o dywersyfikację i bezpieczeństwo gazowe, to myśmy wykonali gigantyczną pracę
— ocenił Tusk i wymienił w tym kontekście budowę gazoportu, a także podpisanie wieloletnich kontraktów alternatywnych na dostawy ze złóż arabskich.
Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo gazowe Polski to muszę powiedzieć, że mam na tle dzisiaj rządzących naprawdę czyste sumienie
— zapewnił.
Podkreślił, że wolałby dziś widzieć premiera Mateusza Morawieckiego w Brukseli jak negocjuje obniżenie akcyzy, żeby móc elastycznie reagować na VAT i akcyzie po to, żeby utrzymać cenę paliwa poniżej 6 zł.
Pamiętajcie ile kosztowała ropa na rynkach światowych wtedy, kiedy my dużym wysiłkiem utrzymywaliśmy tak czy inaczej cenę paliwa poniżej 6 złotych i zastanówcie się, czemu Orlen stać na próbę monopolizowania rynku mediów i dlaczego stać ich na wydawanie pieniędzy na ludzi, na gigantyczne wynagrodzenia i na polityczne zachcianki Kaczyńskiego, czy do tego nie jest może potrzebna duża marża, dlaczego te paliwo jest droższe niż kiedykolwiek w Polsce, mimo, że ceny na rynkach światowych nadal są niższe niż za moich czasów
— pytał.
Nie dam się tu wpędzić w „winę Tuska” w tej przynajmniej konkretnej sprawie
— dodał.
Dopytywany, czy po ewentualnym przejęciu władzy przez PO projekt budowy elektrowni atomowej byłby kontynuowany, Tusk odpowiedział, że jeśli w zasięgu Polski są najnowocześniejsze technologie, to taka budowa potrwa długie lata, ale on by tego procesu nie zatrzymywał.
Stan wyjątkowy
Jestem w stanie sobie wyobrazić, że rząd będzie przedłużał stan wyjątkowy, bo sytuacja na granicy prawdopodobnie szybko się nie poprawi - ocenił lider PO Donald Tusk. Dodał, że podczas stanu wyjątkowego parlament nie może głosować wniosku o samorozwiązanie Sejmu, za to może go procedować.
Donald Tusk na wtorkowej konferencji prasowej został zapytany o to, czy widzi zagrożenie, że rząd „naruszając prawo doprowadzi do przedłużenia stanu wyjątkowego”, np. wprowadzając ponownie stan wyjątkowy po jednym dniu przerwy. Pytanie zostało zadane w kontekście złożonego przez klub PSL wniosku o samorozwiązanie Sejmu. Zgodnie z konstytucją w czasie obowiązywania stanu nadzwyczajnego oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie może być skrócona kadencja Sejmu.
Jestem w stanie sobie wyobrazić, że będą przedłużali stan wyjątkowy, no bo sytuacja na granicy prawdopodobnie szybko się nie poprawi
— odpowiedział lider PO.
Dodał, że choć zarówno wniosek PSL o samorozwiązanie Sejmu, jak i projekt KO zmiany konstytucji, zgodnie z którym o ewentualnym wyjściu z Unii miałoby zdecydować referendum lub Sejm i Senat 2/3 głosów, nie mogą być głosowane w czasie trwania stanu wyjątkowego, to mogą być procedowane i przygotowywane.
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby prace zacząć i w jednym, i w drugim przypadku
— ocenił.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią - w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego - obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony najpierw na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów, a później za zgodą Sejmu przedłużony o kolejnych 60 dni. Powodem była presja migracyjna ze strony Białorusi, która prowadzi wojnę hybrydową, używając do tego nielegalnych migrantów.
Tusk zwrócił uwagę, że rząd doprowadził do postawienia zasieków i odsunięcia dziennikarzy ze strefy przygranicznej, gdzie obowiązuje stan wyjątkowy, a - jak mówił - „sytuacja na granicy nie poprawia się, tylko pogarsza”.
Nie podejmują działań, o których wielokrotnie mówiłem. Nie wiem, dlaczego nie podejmują takich działań, które są mniej spektakularne, ale które miałyby zdecydowanie większy wpływ na zniechęcanie, na prewencję. Te działania musiałyby się odbyć raczej w Iraku, raczej w krajach, z których uchodźcy przychodzą
— powiedział Tusk.
Jeśli już zdecydowali się na tak brutalne, a momentami nieludzkie zachowanie naszych służb, to żeby część tej energii wydali na informowanie - tak jak Łukaszenka to robi w mediach społecznościowych - że granica Polski jest nie do przekroczenia
— mówił.
Dodał, że przy pomocy służb można dotrzeć z pewnymi perswazjami i komunikatem do tych, którzy organizują przemyt.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/570655-tusk-poprze-wniosek-psl-trzeba-wykorzystac-kazda-szanse