Jaka ma być Unia Europejska? Demokratyczna, działająca według podpisanych traktatów, nie mieszająca się w wewnętrzne sprawy państw członkowskich pozostawione im w umowach międzynarodowych, pozwalająca podtrzymywać ich tożsamość, respektująca wolne wybory obywateli poszczególnych krajów? Czy też ma być centralnie sterowanym kołchozem, w którym kluczową rolę odgrywają propaganda elit i wydarzenia na ulicach? Debata w Parlamencie Europejskim wskazuje, że dzisiejsza unijna większość zdecydowanie stawia na to drugie.
Dobitnie dał temu wyraz Manfred Weber z Europejskiej Partii Ludowej. Po wyrażeniu głębokiej wdzięczności dla Donalda Tuska i bajkach o setkach tysięcy ludzi na ulicach polskich miast przed tygodniem, rzucił do Mateusza Morawieckiego:
Musicie patrzeć na to, co się dzieje na ulicy i czego chcą obywatele.
Czy Weber i jego EPP chce odejść od demokratycznych procedur wyborczych? Czyżby manifestacje uliczne miały unieważniać werdykty obywateli przy urnach?
Eurodeputowana socjalistów (zresztą podobnie jak chwilę wcześniej przewodniczący PE) zdefiniowała nam szacunek. Okazało się, że jego szczyty osiągnęła wysłuchując polskiego premiera. I to wszystko, na co może on z ich strony liczyć. Dalej jedzie już tylko walec kłamstw i lewicowo-liberalnego zamordyzmu.
Usłyszeliśmy więc znów o wydumanym polexicie, o „ścieżce totalitaryzmów i agresji”, którą rzekomo idzie rząd w Warszawie, o „odmawianiu kobietom prawa do wolności seksualnej” (sic!). Domagano się od szefowej Komisji Europejskiej, by ta wreszcie wyciągnęła konsekwencje wobec Polski i zmierzała do niewypłacania należących się nam środków.
Zresztą sama Ursula von der Leyen pozwalała sobie na karygodne uwagi – o nieuznawaniu polskiego Trybunału Konstytucyjnego, braku w Polsce niezawisłych sądów, czy wykładając nam naszą historię. Szkoda, że nie zająknęła się o tym, kto wielokrotnie próbował nasz naród upodlić, zgnębić, zdeptać. Kto jest winien milionów mordów, a do dziś nie chce wziąć na siebie pełni za nie odpowiedzialności.
I ten nieustający wszechobecny bełkot o praworządności, nigdzie nie zdefiniowanej, o rzekomych europejskich wartościach. Czy właśnie zgodnie z tymi wartościami towarzysz Timmermans grozi Polsce kolejnymi rozbiorami, a tow. Verhofstadt wręcz oskarża Mateusza Morawieckiego o prowadzenie do rozbiorów? Czy w imię tych wartości pojawiają się głosy o konieczności nałożenia „mechanizmu sankcji i kar pieniężnych na polski rząd do czasu, aż zapewni przestrzeganie europejskich przepisów”? Taka jest ta solidarna i zatroskana Europa?
A wszystko to dzieje się przy wtórze chóru polskich lewicowo-liberalnych eurodeputowanych i krajowych parlamentarzystów śliniących się w mediach społecznościowych na te ataki.
Nie ma innej możliwości niż stanowcze przeciwstawienie się tej bezprecedensowej agresji. Tym razem jednak rząd Mateusza Morawieckiego nie może zrobić kroku w tył. Ze strony Komisji Europejskiej i większości w izbie przyjęć, zwanej dla niepoznaki Parlamentem Europejskim, niczego dobrego spodziewać się nie możemy. Silna Polska, walcząca o zachowanie suwerenności swojej i innych państw to największa przeszkoda w realizacji lewackiej wizji „nowej Europy”, przekreślającej wszystko, co przez tysiące lat ją budowało.
Oglądaliśmy debatę w Parlamencie Europejskim w redakcji. Marcin Wikło w pewnym momencie skomentował: „To jest wspaniałe! Budzi we mnie większe uczucia patriotyczne niż wczorajszy Chopin.”
Trudno się nie zgodzić. Najczęściej wybierany przez finalistów kończącego się w Warszawie konkursu koncert fortepianowy e-moll to piękne dzieło, w którym można zasłuchiwać się godzinami, zachwycać kolejnymi interpretacjami i pękać z dumy, że zrodziło się w polskiej duszy jednego z naszych najwybitniejszych rodaków.
Chopin to Polskość przez wielkie P, to głęboka miłość do ojczyzny zapisana w nutach, to tęsknota za wolnością, której nigdy nie doczekał. Dziś ją mamy, lecz nie wszystkim w naszym sąsiedztwie jest z nią po drodze.
Jeśli eurokraci wdrożyliby swe mokre sny o siłą narzucanej jedności, dzieła Fryderyka Wielkiego znów musiałyby pełnić funkcję pokrzepiania serc. Do tego dopuścić nie można. Odwagi, Panie Premierze!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/570578-unijni-psychopaci-kontra-swiat-wolnosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.