„Myślę, że odsetki to niekoniecznie powinniśmy naliczać, ale powinniśmy się poważnie rozglądać za innymi źródłami pieniędzy na sfinansowanie Krajowego Planu Odbudowy, zupełnie poza Komisją” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Kosma Złotowski (PiS).
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Eurokraci zdemaskowani! Europoseł Złotowski w interpelacji do KE: Czy Donald Tusk naciskał na opóźnienie polskiego KPO?
wPolityce.pl: Złożył Pan interpelację do Komisji Europejskiej, w której pyta Pan , czy przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk i skupieni wokół niego politycy wywierali polityczne naciski, by wpłynąć na brak decyzji Komisji Europejskiej o zatwierdzeniu polskiego Krajowego Planu Odbudowy. Kiedy spodziewa się Pan odpowiedzi?
Kosma Złotowski: Spodziewam się odpowiedzi w terminie wygodnym dla Komisji Europejskiej, bo oni zwykle właśnie w ten sposób odpowiadają – wtedy, kiedy chcą, a nie kiedy powinni.
Czy nie ma żadnych ram czasowych, w których KE jest zobowiązana udzielić odpowiedzi?
Są. Oczywiście, że są, tylko że nikt tego nie przestrzega. Ale szczerze powiedziawszy, to tego nie przestrzega się chyba nigdy na świecie.
Opozycja wielokrotnie deklarowała, że wstrzymanie wypłaty tych funduszy byłoby jej na rękę. Pojawiały się wypowiedzi, że jak opozycja dojdzie do władzy, to te pieniądze zostaną odmrożone i podobne pomysły…
Tak, pana prezydenta Trzaskowskiego, który swego czasu mówił, że „będziemy mrozić te środki, a jak dojdziemy do władzy, to one zostaną odmrożone, ponieważ my jesteśmy tą władzą w porządku, a wy jesteście tą władzą nie w porządku”. Takie wypowiedzi były wielokrotnie, dlatego właśnie zadaję to pytanie Komisji Europejskiej.
Swoją drogą to fatalnie by świadczyło o Komisji Europejskiej i pewnie poważnie podkopało jej prestiż, gdyby się okazało, że „ogon macha psem” i KE daje się prowadzić przez polską opozycję…
Cóż tu mówić… Pani redaktor, są określone procedury, są określone terminy. Rozumiem, że w Brukseli były wakacje, więc mogli sobie zrobić taką wakacyjną przerwę, ale we wrześniu już trzeba byłoby jakąś decyzję podjąć. Tymczasem żadna decyzja nie została podjęta – ani w lewo, ani w prawo. Ani nie zostały podniesione merytoryczne argumenty. Komisja mogłaby powiedzieć: „Zaraz, zaraz, ten plan nam się podoba, ale w tych miejscach mamy takie i takie zastrzeżenia”. Nic takiego też nie padło, nie ma więc nawet merytorycznej dyskusji na temat tego planu. Po prostu milczą. Milczą, chociaż powinni już dawno podjąć decyzję. I co? I nic.
A z drugiej strony jeszcze pojawiały się takie wypowiedzi pana premiera Donalda Tuska, że on poszedł do pani Urszuli i załatwił, że te pieniądze jednak będą. Taka wypowiedź też była, a więc „wujek Donald” może załatwić z „ciocią Urszulą”, że jednak fundusze zostaną wypłacone.
A co się mówi w kuluarach?
W kuluarach? Zależy gdzie. Po lewej stronie, wśród Zielonych mówi się, że pieniądze są słusznie wstrzymywane, dlatego że w Polsce nie panuje praworządność i w ogóle należy Polskę pozbawić tych środków. Tak mówią niektórzy socjaliści, tak mówią niektórzy Zieloni.
Czy to są przeważające głosy?
Z reakcji parlamentu na to, co się dzieje w Polsce, na zarządzanie tych debat co posiedzenie PE, to obawiam się, że to jest większość Parlamentu Europejskiego, ale pamiętajmy, że to nie PE tutaj podejmuje decyzję, tylko Komisja.
Sądzi Pan, że Komisja Europejska dobrze skalkulowała sobie swoje działania? Mam bowiem wrażenie, że porusza się nieco po omacku.
Porusza się nieco po omacku. Właściwie zupełnie po omacku, dlatego że ignoruje wszelkie przepisy, z których część sama ustanowiła – to jeśli chodzi o te procedury i terminy. To jest po pierwsze, a po drugie KE chce pewnie zbadać reakcję Polski na to – czy my w związku z tym będziemy podejmować jakieś działania, czy nie, i jakie.
Czy Polska w tej sytuacji nie powinna przynajmniej zacząć naliczać odsetek? Takie postulaty się już pojawiały w debacie publicznej.
Nie. Myślę, że odsetki to niekoniecznie powinniśmy naliczać, ale powinniśmy się poważnie rozglądać za innymi źródłami pieniędzy na sfinansowanie Krajowego Planu Odbudowy, zupełnie poza Komisją.
A co by się wówczas stało z naszymi zobowiązaniami w ramach Funduszu Odbudowy? W końcu partycypujemy w tym kredycie i rodzi się pytanie, czy pomimo tego, że nie otrzymalibyśmy tych środków, nie musielibyśmy spłacać swojej części, do której się zobowiązaliśmy?
Odpowiedź jest jasna – oczywiście, że nie. Jakim cudem mamy spłacać coś, czego nie zaciągaliśmy?
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/570254-zlotowski-nalezy-sie-rozgladac-za-innym-finansowaniem-kpo