„Germany! Germany!” - skandują imigranci ściągnięci przez Aleksandra Łukaszenkę na granicę polsko-białoruską. Jasno mówią, który kraj jest ich celem. Ci, którzy przedrą się przez granicę, i zostaną umieszczeni w polskich ośrodkach dla imigrantów, uciekają gdy mogą i mkną ku zachodniej granicy.
Polska nie jest celem przybyszów. Polska broni Europy, przede wszystkim Niemiec. Broni przed falą, której liczebność jest w istocie nieograniczona. Mińsk i Moskwa mogą sprowadzić w istocie nieograniczoną liczbę Irakijczyków, Kongijczyków, Sudańczyków. Azja to bardzo ludny kontynent.
Polska broni Europy i Niemiec kosztem olbrzymich nakładów, i kosztem wielkiego wysiłku organizacyjnego. Zbudowaliśmy jedną zaporę, budujemy kolejną. Wydaliśmy setki milionów złotych, wydamy kolejne półtora miliarda. Musimy działać stanowczo, a to z kolei naraża nas na ataki w liberalnych, zachodnich mediach, które publikują wzruszające materiały o zagubionych przybyszach. W kraju rząd musi mierzyć się z opozycją, która gra razem z Łukaszenką, i atakuje szantażem moralnym, oskarża, wyzywa, piętnuje. Na razie spór graniczny działa na korzyść obozu rządzącego, ale czy tak będzie również za miesiąc czy za pół roku? Jak rozwinie się sytuacja, jeżeli będzie przybywało ofiar śmiertelnych?
Wreszcie, Polska zatrzymała wielką operację Łukaszenki, ale nie może zapominać, że to nasz sąsiad, i że żyje tam liczna mniejszość Polska, już płacąca wysoką cenę. Dziś musimy walczyć, musimy bronić granicy, ale eskalacja nie jest w naszym obiektywnym interesie.
W tym samym czasie Berlin i Unia Europejska atakują Polskę bardzo brutalnymi metodami. Wstrzymują fundusz odbudowy, wstrzymują pozostałe fundusze. Grożą, szantażują, oskarżają. Wytaczają coraz cięższe działa. Próbują skokowo obniżyć poziom naszej suwerenności. Próbują obalić rząd, który broni granicy Unii Europejskiej tak twardo, jak to tylko możliwe. Broni w interesie Polski, ale także - może nawet bardziej - w interesie Niemiec i Europy.
Czy Berlin i Bruksela mają świadomość, jak wiele ryzykują? Czy naprawdę nie słyszą tych okrzyków „Germany! Germany!”? I czy naprawdę sądzą, że obecny scenariusz jest jedynym możliwym?
Byłoby dobrze, gdyby niemiecki rząd przemyślał całą sytuację i wyciągnął odpowiednie wnioski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/570107-atakujac-polske-broniaca-dzis-europy-berlin-wiele-ryzykuje