Można w Dzień Edukacji Narodowej zadumać się nad tupetem ignorantów i nieuków. Coś sprawia, że muszą się tym swoim nieuctwem dzielić.
Posłanka Klaudia Jachira nie musi wiedzieć, co to jest prozodia albo metrum, czym jest stopa i jaki efekt osiąga się w zależności od liczby mor i tego, czy to jamb, trochej, anapest, daktyl bądź amfimakr (nie mylić z amfibrachem). Nie musi znać choćby kategorii poetyki, w tym wersyfikacji dlatego, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Jednak jako absolwentka studiów artystycznych mogłaby mieć choć słabo-średni smak. Ona nie ma nic. I najwyraźniej jest z tego dumna. Co szczególnie znaczące jest w Dniu Edukacji Narodowej, bo nakazuje zapytać, jakie mogą być skutki złej edukacji.
Podczas „debaty” sejmowej na temat ustawy o budowie na polsko-białoruskiej granicy specjalnej konstrukcji ochronnej Klaudia Jachira przemówiła z przekonaniem, że dokonuje parafrazy „Roty” Marii Konopnickiej. Niechby to nawet była parodia, bo zrozumienia specyfiki persyflażu trudno od panny Jachiry oczekiwać. Niechby miała panna Klaudia choćby jakieś intuicyjne wyczucie rytmu i rymu. Ale nic. A im bardziej nic, tym większa skłonność do kolejnych prób. Być może chodzi o to, że jak czegoś jest dużo, to kompromitacja się rozmywa.
Można oczywiście potraktować twórczość panny Jachiry jako najczystszej postaci grafomanię i kicz, ale to nie wyczerpuje sprawy. Z grafoman(k)ami łączy pannę Jachirę pewien bezwstyd w obnażaniu swej bezgranicznej poetyckiej niekompetencji. Grafoman nie ma żadnych zahamowani, gdyż jego produkty są formą ekspresji osobowości. I uważa, że jeśli ma jakąś indywidualną ekspresję, to ma też osobowość. Owszem ma – zbiorową. Bo grafomania jest tak do siebie podobna w wykonaniu różnych osobników, jakby miała genetyczne podstawy. Czyli jakby istniał gen grafomanii.
Dumna z siebie panna Jachira z sejmowej mównicy wydeklamowała takiego oto potworka: „Nie rzucim unii, skąd nasz ród,/ Praw kobiet ani mowy,/ Polskie my córy, polski lud,/ Rzepichy szczep piastowy./ Nie damy, by nas gnębił wróg./ Tak nam dopomóż Tusk!/ Tak nam dopomóż Lempart!/ Do krwi ostatniej kropli z żył/ Bronić będziemy sądów,/ Aż się rozpadną w proch i w pył/ Niesprawiedliwe wasze rządy./ Twierdzą nam będzie każdy próg./ Tak nam dopomóż Hołownia!/ Tak nam dopomóż Biedroń!/ Nie będzie Kaczyński pluł nam w twarz,/ Ni Czarnek dzieci nam tumanił,/ Unijny stanie hufiec nasz,/ Duch będzie nam hetmanił./ Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg./ Tak nam dopomóż Kosiniak!/ Tak nam dopomóż Trzaskowski i Tusk!”.
Bardzo trudno jest stworzyć takiego potworka mając choćby elementarną dozę smaku, bo o kompetencjach nawet szkoda myśleć. A jednak się udało. Nie sądzę przy tym, że panna Klaudia chciała przy okazji sprofanować „Rotę”, bo chyba nie ma świadomości, czym ten utwór jest dla kilku już pokoleń Polaków. Wybrała „Rotę”, gdyż jest ona powszechnie znana i posiada rytm. Grafomanka nie była jednak w stanie tego rytmu spożytkować, bo swoimi rymami wysadziła go po prostu w powietrze.
Można w Dzień Edukacji Narodowej zadumać się nad tupetem ignorantów i nieuków. Coś sprawia, że muszą się tym swoim nieuctwem dzielić. Wiele wskazuje na to, że tym czynnikiem jest brak smaku, a zatem także brak wstydu. Jeśli wszystko smakuje tak samo, wstydzić się nie ma czego. I panna Jachira się nie wstydzi, a wręcz jest z siebie i swojej twórczości bardzo zadowolona. Bardzo jej do twarzy z tym kiczem i z tą grafomanią. A jest dumna z tego powodu, że uważa tę swoją twórczość za oryginalną. Nic się na to nie pocznie, bo są gusta tak złe, że nie do naprawienia.
Panna Jachira reprezentuje polski parlament, więc została wybrana i za coś doceniona. Uważa się zapewne za inteligentkę, a przynajmniej osobę wykształconą i może być przekonana, że ma talent. Na pewno jest asertywna znacznie ponad swoją inteligencję i wykształcenie, ale to dość typowe dla tej kategorii „twórców”. Jest w tym chyba jednak jakieś drugie dno. Można w tej strasznej grafomanii, prezentowanej bez żenady publicznie, dostrzec jakiś krzyk rozpaczy. Panna Klaudia woła o pomoc, tylko jak jej pomóc, gdy stawia wokół siebie mur. Z kiczu i grafomanii.
Skądinąd to ciekawe, że są ludzie rozwiązujący swoje problemy poprzez ekshibicjonizm. W dodatku w miejscu uważnie obserwowanym, bo takim jest Sejm. Ekshibicjonizmem są wszak produkcje bardzo obnażające osobowość i umysłowość. Jeśli to się powtarza, to z tego ekshibicjonizmu rodzi się krzyk rozpaczy. Panna Klaudia chce, żeby ją ratować. Musi więc być, używając języka Pedra Almodóvara, na skraju wyczerpania nerwowego. Może niech ktoś da jej jakąś rolę w fabule czy choćby w serialu. Albo pomoże w inny sposób (szczegóły niepożądane). Bo obojętność na jej krzyk rozpaczy byłaby okrucieństwem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/569989-poslanka-klaudia-jachira-wysyla-krzyk-rozpaczy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.