„Smarzowski zdecydowanie nie miał dobrego pomysłu, dlatego moim zdaniem o jego filmie nie da się powiedzieć wiele dobrego, natomiast można wskazać w nim mnóstwo złego” - napisał o „Weselu” Wojciecha Smarzowskiego Paweł Jędrzejewski z Forum Żydów Polskich. Jak wskazał, jeśli chce się poruszyć ważny temat, jakim są relacje polsko-żydowskie, trzeba mieć na to pomysł, aby zrobić to z wyczuciem. Jeśli takiego pomysłu nie ma, „lepiej ominąć ten temat z daleka”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Surowa ocena filmu Smarzowskiego
Zdaniem Jędrzejewskiego o filmie Smarzowskiego „nie da się powiedzieć wiele dobrego”, a można za to wskazać na wiele złych aspektów.
Jest wyzywająco stereotypowy, schematyczny, natrętnie moralizatorski z oczywistymi, nachalnymi, dydaktycznymi tezami, które twórca powtarza w filmie w sposób toporny i do znudzenia. Rzekłbym nawet, że film jest z ducha prymitywnych propagandówek. Aż trudno uwierzyć, że twórca tego nie dostrzegł i nie zniszczył kopii filmu przed premierą
— ocenił Jędrzejewski dodając, że w filmie brakuje także wewnętrznej spójności i widać w nim „bezradność reżysera”.
Główną osią filmu jest współczesne wesele i obecny na nim senior rodu, któremu mieszają się wspomnienia sprzed 80. lat z teraźniejszością. Jędrzejewski zwraca uwagę, że Smarzowski w filmie „miesza wszystko, co mu się nawinie pod rękę”.
Przez ponad dwie godziny trwa natrętne walenie widza po głowie obrazami prymitywnego, discopolowego wesela z obowiązkowym pijaństwem i porubstwem, w celu przekonania go, raz za razem, że ludzie są paskudni, wstrętni – rasistowscy, ksenofobiczni, antysemiccy, nienawistni, chciwi, zakłamani, mściwi – i na zawołanie gotowi do zrobienia każdego świństwa. Przenoszenie się w warstwie retrospekcyjnej w lata okupacji i Zagłady przekonuje, że ludzie zdolni są także do zbrodni. To jest powtarzane znów i znów. W dodatku reżyser obwieszcza nam o tym z tajemniczego powodu przekonany, że jest to jakaś niebotyczna rewelacja – jakieś jego wielkie odkrycie. I oczekuje, że widz będzie powalony tą diagnozą
— podkreślił Jędrzejewski dodając, że Smarzowski usiłuje przekonywać, że „ta diagnoza wyjątkowo silnie dotyczy współczesnej Polski”.
Pojawiają się postacie schematycznie i karykaturalne (cyniczny i ksenofobiczny ksiądz, faszyzujący kibole, przeżarta korupcją policja). W końcu wszystko, co wstrętne na ekranie, dzieje się tu i teraz. To natrętne zawężanie uniwersalnej prawdy do polskiej historii i współczesności, jest kolejną słabością tego filmu
— wskazuje.
„Babranie się w moralnych odchodach”
Jędrzejewski w ostrych słowach ocenia, że Smarzowskiemu „największą satysfakcję daje babranie się w moralnych odchodach”.
Nawet gorzej, bo nie tylko moralnych, ale także w wymiarze całkiem dosłownym i to zupełnie bez żadnego fabularnego i dramaturgicznego uzasadnienia. No bo dlaczego starcowi, który uratował żydowską dziewczynę podczas pogromu w 1941 (nawiązanie do Jedwabnego), nakazuje zanieczyścić swój garnitur na ślubie wnuczki i zostać wywiezionym z wesela do domu w celu założenia pampersa? Po co? Co z tego wynika?
— dopytywał.
Jak podkreślił, „Smarzowski językową wulgarnością, alkoholowym bełkotem, przypadkowym seksem, prymitywizmem i chamstwem jest po prostu zafascynowany”. Jędrzejewski dodał, że Smarzowski na schemacie swojego pierwszego „Wesela”, zawiesił opowieść o „zbrodni dokonanej w 1941 roku w miasteczku na Podlasiu przez część Polaków – podpuszczonych przez Niemców – na Żydach, z których część współpracowała z Sowietami w wywózkach i prześladowaniach Polaków w roku 1940”.
Te okrutne sceny zbrodni (sekwencje wspomnieniowe) mogłyby mieć siłę, ale gubią ją w tandetności i kiczowatości całego filmu. Smarzowski chce nam w ostatecznej konkluzji „Wesela” bardzo wyraźnie powiedzieć, że zło potencjalnie trwa w ludziach nadal. I w każdej chwili może wrócić. Czy to jest prawda? Tak. Jak najbardziej. Taka jest obrzydliwa prawda. Potwierdza się ona stale w różnych miejscach Ziemi: Rwandzie, Srebrenicy, Iraku, Afganistanie. Gdy ludzie mogą robić to bezkarnie – mordują się nawzajem. Ale – paradoksalnie – obrzydliwość tego nieudanego filmu zniechęca nas do przejęcia się tą tak ważną i uniwersalną prawdą
— ocenił Paweł Jędrzejewski z Forum Żydów Polskich.
wkt/ forumzydowpolskichonline.org/
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/569962-ostre-slowa-jedrzejewskiego-z-fzp-o-filmie-smarzowskiego