Donald Tusk zakończył niedzielną manifestację na Placu Zamkowym słowami „Ciąg dalszy nastąpi…”. Jak poinformowała Wirtualna Polska nie oznacza to, że Platforma Obywatelska będzie organizować kolejne wiece, choć i tego nikt nie wyklucza, ale że „temat polexitu ma być dla największej partii opozycyjnej tematem strategicznym”. Dlaczego Tusk zdecydował się postawić właśnie na ten temat, skoro nie przyniósł on, jak dotąd, żadnego sukcesu?
Koalicja Europejska 2.0
Choć większość Polaków nie wierzy, że Prawo i Sprawiedliwość mogłoby wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej, to nie jest powiedziane, że Polacy nie mogą w to, w końcu uwierzyć. Sondaże pokazują, że w „polexit” wierzą głównie wyborcy partii opozycyjnych. Największy strach dominuje wśród wyborców Platformy i Nowej Lewicy. Trudno więc się dziwić, że Tusk właśnie wokół tego tematu chce zmobilizować swoich wyborców. Ponadto, jest to kwestia ważna, choć w różnym stopniu, dla wszystkich partii opozycyjnych, więc łatwo tutaj o dużą mobilizację, a także przejęcie inicjatywy. Tak jak to miało miejsce w niedzielę. Myślę, że to stąd niechęć liderów PSL czy Polski 2050 do pojawienia się w Warszawie. Ich nieobecność po prostu pozwalała zaszufladkować manifestację na Placu Zamkowym jako indywidualną akcję Tuska i PO, a nie całej opozycji. Gdyby zaś Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia pojawili się w Warszawie na wezwanie Tuska, to trudno byłoby to odebrać inaczej, niż przyznanie z ich strony, kto tu jest prawdziwym liderem. Na ten strach panujący wśród wyborców PO i Nowej Lewicy nakłada się z kolei powszechny euroentuzjazm, jaki panuje w naszym społeczeństwie, i którego nie jest go w stanie zburzyć nawet sześć lat sporu polskiego rządu z instytucjami unijnymi. Czy zatem strategia Tuska może wypalić? Czy narracja o „polexicie” może przynieść Platformie zwycięstwo w przyszłych wyborach? Opozycja przerabiała już przecież scenariusz pt. Koalicja Europejska i nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu. To był jednak w rok 2019. Co się zmieniło przez te dwa lata?
Przede wszystkim relacje na linii Warszawa-Bruksela są o wiele chłodniejsze niż latem 2019 r. Koalicja Europejska wciąż nie zaakceptowała Krajowego Planu Odbudowy, co coraz mocniej irytuje rząd w Warszawie. Pojawiają się nawet podejrzenia, że może w tym maczać palce sam Donald Tusk, któremu byłoby na rękę, jak najdłuższe wstrzymywanie przez KE pieniędzy z KPO. Czy gdyby jednak tak się stało, to narracja o „polexicie” zyskałaby na sile? W głównej mierze zależałoby to od reakcji rządu. Jedna zbyt ostra wypowiedź, któregoś z ważnych polityków Zjednoczonej Prawicy, któremu w nerwach wyrwałoby się „wychodzimy” i Nowogrodzka mogłaby mieć problemy. Wszystko zależy od tego, kto wygra bitwę na narrację. Czy wygra opowieść o „nieudolnym rządzie, który zrujnował pozycję Polski w UE i zaprzepaścił miliardy, które miały trafić do Polaków”, czy o „hegemonistycznej Unii, która zawłaszcza sobie coraz więcej kompetencji i próbuje wraz z opozycją obalić demokratycznie wybrany rząd”? Trudno również przewidzieć, jak zareagowaliby Polacy, gdyby rząd zdecydował się na pozyskanie funduszy z innego źródła. Wątpię, że byłoby to odebrane jako sygnał do wyjścia z UE. Być może nie robiłoby to większej różnicy tym, którzy po prostu liczą na te pieniądze.
Tusk i jego domek z kart
Gdy jednak Warszawie uda się dojść do kompromisu z Brukselą i pieniądze z KPO trafią do Polski, to narracja Tuska posypie się jak domek z kart. Mówił o tym prof. Antonii Dudek w rozmowie z wp.pl.
Czas pokaże, czy narracja o polexicie się zrealizuje. Pokaże to przede wszystkim reakcja Brukseli. Papierkiem lakmusowym będą losy Krajowego Planu Odbudowy. To są olbrzymie środki, które czekają w brukselskiej „zamrażarce”. Jeśli fundusze te zaczną do nas płynąć w ciągu kilku miesięcy, to narracja Tuska się załamie. A jeśli środków wkrótce nie otrzymamy, to PiS znajdzie się w największym kryzysie w historii, a Tusk będzie mógł powiedzieć: „miałem rację”. Taka jest stawka tej gry. Ona jest olbrzymia
—przekonuje Dudek w rozmowie z Wirtualną Polską.
Co zrobi Tusk, gdy runie jego domek z kart? Czy nadal będzie kurczowo trzymał się „polexitu”? Skoro, jak wynika z informacji wp.pl, Platforma chce temat obecności Polski w UE ciągnąć do wyborów, to być może stanie się on kamieniem węgielnym przyszłych koalicji? Taki temat wydaje się być idealnym, aby nie musieć głowić się nad programem wyborczym, który połączy potencjalne partie. Bo, co jest ważniejsze niż obecność Polski w UE? Już dziś zresztą słyszymy, że „odsunięcie PiS od władzy” to program sam w sobie. Innego programu po prostu nie będzie. Jak widać, każda ze stron politycznego sporu, stąpa tutaj po cienkim lodzie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/569732-po-stawia-na-polexit-czy-to-moze-przyniesc-sukces