W latach sześćdziesiątych w politologii powstała tzw. teoria konwergencji. Mówiła ona, że wraz z rozwojem społecznym i postępem technicznym wszystkie systemy i ustroje na świecie będą upodabniały się do siebie – i to do tego stopnia, że kapitalizm i komunizm tak zleją się ze sobą, iż staną się wręcz nieodróżnialne.
Teoria ta spełnia się dziś na naszych oczach w odniesieniu do niemieckiej sceny politycznej. Przed niedawnymi wyborami parlamentarnymi w tym kraju czeski publicysta Daniel Kaiser pisał, że o zwycięstwo rywalizują tam trzy formacje – CDU/CSU, SPD oraz Zieloni – których programy trudno od siebie odróżnić, ponieważ stały się one niemal jednakowe. Wszystkie te partie mówią jednym głosem w tak zasadniczych sprawach, jak np. legalizacja aborcji, status związków jednopłciowych, postulaty ideologii gender czy polityka klimatyczna.
„Kameleonizacja” CDU
Największej „kameleonizacji” uległa CDU, której pierwszy człon nazwy („Christlich”) jawi się dziś jako czysta fikcja. To niegdyś chadeckie ugrupowanie najpierw poddało się socjaldemokratyzacji, by później w błyskawicznym tempie „zazielenić się”. Partia kierowana przez Angelę Merkel stała się wręcz pionierem i liderem we wprowadzaniu w życie agendy politycznej swych konkurentów. To przecież „prawicowa” kanclerz rozpoczęła najbardziej lewicową politykę imigracyjną w historii Niemiec („Wilkommenpolitik”), a następnie próbowała ją poprzez mechanizm relokacji uchodźców narzucić całej Europie. To także ona ogłosiła najbardziej „zieloną” transformację energetyczną na naszym kontynencie („Energiewende”), podejmując m.in. decyzję o likwidacji wszystkich elektrowni atomowych oraz szybkiej dekarbonizacji.
Jeszcze niedawno wydawało się, że konserwatywną kotwicą w obozie chadeckim pozostaje bawarska CSU, jednak pod wodzą Markusa Södera powtarza ona drogę siostrzanej CDU. Przed ostatnimi wyborami jej przewodniczący, zarazem premier Bawarii, grzmiał wręcz na Kościół katolicki, by natychmiast zmienił swe nauczanie w sprawie homoseksualizmu i zaczął błogosławić pary jednopłciowe.
Lewicowa „nadbudowa” prawicy
Jeśli odwołamy się do marksistowskiego podziału na „bazę” i „nadbudowę”, to okaże się, że – w myśl teorii konwergencji – lewica zaakceptowała kapitalistyczną „bazę”, czyli własność prywatną i sporą część zasad wolnorynkowych, natomiast prawica uznała za składowy element swojego programu lewicową „nadbudowę”, porzucając katolicką naukę społeczną, chrześcijańską moralność i prawo naturalne oraz godząc się na realizowanie ideologicznych projektów inżynierii społecznej.
W swej autobiografii Henry Ford napisał, że jego klient może sobie zażyczyć samochód w każdym kolorze, byle był to kolor czarny. Podobnego wyboru dokonała niedawno większość głosujących w Niemczech.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/569669-teoria-konwergencji-po-niemiecku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.