Frekwencja zawiodła, bo warunkiem było, żeby uczestnicy byli „uczciwi”. A skąd wziąć tylu uczciwych po tamtej stronie?
Co właściwie powiedział Donald Tusk 10 października 2021 r. na Placu Zamkowym w Warszawie? Co nam mówi to, że na wiecu występowali Leszek Miller, Leszek Moczulski, Marta Lempart, Katarzyna Grochola, Maja Ostaszewska, Zbigniew Hołdys czy Jerzy Owsiak? Co mówi wybrana forma manifestacji oraz to, co się działo dookoła? Na pierwszy rzut oka widać, że mankamentem było to, iż Hołdys nie grał i nie śpiewał, Ostaszewska czegoś nie deklamowała, a Owsiak nie zbierał kasy. Nie było też tańców, poza tym chocholim.
Mankamentem był brak jednego z najwierniejszych wyborców PO – Jerzego Urbana. I brak Lecha Wałęsy (oraz jego oficera prowadzącego Edwarda Graczyka), a także drugiej żyjącej polskiej noblistki Olgi Tokarczuk. Jeśli Leszek Miller, to dlaczego nie Stefan Olszowski, Józef Tejchma, Hieronim Kubiak czy Zofia Grzyb. Albo chociaż Włodzimierz Cimoszewicz – żeby powspominał wielkiego obrońcę demokracji, swego ojca Mariana, żołnierza Armii Czerwonej i oficera Informacji Wojskowej. Jeśli Leszek Moczulski, to dlaczego nie Lech Wałęsa albo chociaż Lesław Maleszka?
Dlaczego Maja Ostaszewska, a nie Maja Komorowska? Albo, dlaczego Katarzyna Grochola, a nie Blanka Lipińska? A jeśli Hołdys, to dlaczego nie Jan Borysewicz? A jeśli Owsiak, to dlaczego sam, a nie z panią Dzidzią? A jak Lempart, to gdzie Klementyna Suchanow? I dlaczego żadnego mundurowego, choć mógłby być np. członek WRON-y gen. Józef Użycki albo inny WRON - gen. Jerzy Jarosz (chyba że jacyś mundurowi byli incognito)? Albo dlaczego wodzirejem był Bartosz Arłukowicz, a nie specjalista od tego Jerzy Stuhr albo przynajmniej jego syn Maciej? No i nietakt w postaci niezaproszenia ogólnorozwojowej Agnieszki Holland, jej córki Kasi oraz jej żony Olgi. Tak wyrywkowo nie da się obronić Polski przed wyjściem z Drogi Mlecznej.
Przede wszystkim słabo było z samym Donaldem Tuskiem, czyli organizatorem tej majówki w październiku. No bo, jeśli „partia rządząca bez owijania w bawełnę, bez ukrywania czegokolwiek podjęła decyzję o wyprowadzeniu Polski z Unii Europejskiej”, to co Polska jeszcze w UE robi? Jeśli decyzją podjął „pseudo-trybunał”, to dlaczego go jeszcze Ziemia nosi? Jeśli Tusk zapytał, „co takiego się stało, że dzisiaj wszyscy tutaj się spotkaliśmy”, to nie powinien sam odpowiadać za zgromadzonych. Jeśli „pseudo-trybunał” to „grupa przebierańców”, to dlaczego nie zostali rozebrani? Jeśli ktoś „zgwałcił polską konstytucję” i „zgwałcił traktaty europejskie”, to czy aborcja, czy jednak nie i w którym wypadku?
Jeśli manifestujący mają „prawo i obowiązek głośno krzyczeć ‘konstytucja’”, to przecież jakieś zaprzaństwo, bo to rządzący bronią teraz nie tylko konstytucji, ale i jej pierwszeństwa w porządku prawnym. Jeśli Tusk wypowiadał się w imieniu „14 milionów Polaków”, dlaczego na Plac Zamkowy nie przyszło chociaż 10 proc., czyli 1,4 mln? A nawet nie przyszedł 1 proc. (140 tys.) To skandal.
Donald Tusk stwierdził: „Chcemy Polski niepodległej. Chcemy Polski europejskiej. Chcemy Polski demokratycznej. Chcemy Polski praworządnej. I chcemy Polski uczciwej. Tych pięć zasad, które dzisiaj są miażdżone przez tę władzę, pozbawioną sumienia i moralności. Tych pięć zasad powinno wystarczyć, aby ta władza, cała Polska, cała Europa, zobaczyła, że polskich patriotów, uczciwych, marzących o lepszej Polsce jest po prostu więcej”. No, jak więcej, jak przyszło 20 tysięcy? Ale to może dlatego, że warunkiem było, żeby byli „uczciwi”. Faktycznie, skąd wziąć tylu uczciwych po tamtej stronie. Donald Tusk i Leszek Miller to za mało.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/569638-co-nam-mowi-wiec-tuska