Franciszek Broda, siostrzeniec premiera Mateusza Morawieckiego, został zatrzymany przez policję podczas wiecu zorganizowanego w Warszawie przez Donalda Tuska. Nastolatek stwierdził, że wziął udział w proteście, bo uważa, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest skandaliczny i chce, żeby Polska pozostała w UE. „Nie pozwolimy na to, aby była tutaj sytuacja jak na Białorusi” - oświadczył. Czyżby kolejny raz próbował zdobyć rozgłos przez rodzinne powiązania?
CZYTAJ TEŻ:
Aktywista zatrzymany przez policję
Broda został zatrzymany podczas niedzielnej demonstracji. Policjanci chcieli wystawić mu mandat za używanie środków pirotechnicznych, ale ten go nie przyjął. W rozmowie z dziennikarzem OKO.Press aktywista LGBT żalił się, że postępowanie policji było agresywne.
Panowie policjanci wlepili mi artykuł za używanie środków pirotechnicznych. Oczywiście nie przyjąłem mandatu. Policja się na mnie rzuciła, powaliła mnie na ziemię, zgarnęli mnie na bok, skuli mnie, zaczęli mnie kopać, stanęli na mnie
— mówił Broda.
Dopytywany przez dziennikarza ile razy został kopnięty, nastolatek powiedział, że „kilka”. A kiedy dziennikarz powiedział, że był kopany, kiedy leżał na ziemi, Broda potwierdził: „Tak, dokładnie”.
Patrzyłeś, czy masz sińce?
– dopytywał dziennikarz.
Nie patrzyłem, policja mnie dopiero wypuściła. Zobaczę, czy cokolwiek będzie. Na pewno boli mnie na razie głowa. Gość mi stanął na plecach i mnie kopnął w głowę. Trudno, żeby mnie nie bolała. W perspektywie tego, co robi policja różnym aktywistom, to wcale nie jest nic brutalnego
– powiedział aktywista.
Broda odcina się od Tuska
W rozmowie z „Wprost” Franciszek Broda stwierdził, że na proteście pojawiło się wiele osób, które łączy wspólny cel, czyli chęć zademonstrowania, że Polska jest częścią UE. Aktywista odciął się od działań Donalda Tuska.
Donald Tusk mówi samymi ogólnikami. Nie widzę z jego strony żadnego działania
— oświadczył dodając, że na protest przyszły osoby o różnych poglądach, aby „zostać w Europie”.
Donald Tusk nie jest dla nas żadną gwarancją. Jesteśmy tutaj jako Polacy, a nie zwolennicy kogoś. Protestujemy i nie damy się. Jest nas mnóstwo i myślę, że na tym się nie skończy
— przekonywał nastolatek.
Policja odpowiada
Do sprawy zatrzymania Brody na konferencji prasowej odniósł się rzecznik prasowy komendanta stołecznego policji nadkom. Sylwester Marczak.
Środki przymusu bezpośredniego będą używane, gdy łamane jest prawo i nie ma innego wyjścia. Jeżeli mamy do czynienia z osobą, która używa racy, a policjanci podejmują interwencję i są atakowani przez tłum, może dojść do niebezpiecznych sytuacji. Obejrzałem kilka nagrań z czynnościami dot. pana Brody i nie widziałem momentu, by był kopany. Policjanci używali kajdanek. Doszło do zatrzymania, nie mam informacji, że miało dojść do pobicia
— powiedział rzecznik.
W niedzielę o godz. 18 na Placu Zamkowym w Warszawie odbyła się manifestacja poparcia dla obecności Polski w Unii Europejskiej; w tych samych godzinach na Podwalu odbywała się kontrmanifestacja środowisk narodowych.
wkt/wprost.pl/TT/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/569602-tak-sie-promuje-siostrzeniec-premiera-zali-sie-na-policje