W ostatnim czasie pojawiło się kilka sondaży, w których zapytano respondentów o chęć głosowania na koalicję Polska 2050-Porozumienie-PSL. Taki obóz, według badania Social Changes przygotowanego dla Polityce.pl, mógłby liczyć na poparcie na poziomie 18 proc. To świetna wiadomość dla Władysława Kosiniaka-Kamysza i Jarosława Gowina, ale już niekoniecznie dla Szymona Hołowni. Dlaczego? I co wspólnego z ostatnimi sondażami ma wczorajsza zapowiedź ludowców o złożeniu w Sejmie wniosku o skrócenie kadencji parlamentu?
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ SONDAŻ. PiS z najwyższym wynikiem od wielu miesięcy. W górę także KO. Jaki wynik uzyskałby blok Polski 2050, PSL i Porozumienia?
Sondażowa rzeczywistość
PSL od dłuższego czasu w sondażach poparcia plasuje się w okolicach progu wyborczego. We wspomnianym badaniu przygotowanym dla wPolityce.pl, chęć oddania głosu na ludowców zadeklarowało jedynie 2 proc. badanych. Z kolei na partię byłego wicepremiera jedynie 1 proc. Polska 2050 Szymona Hołowni niezmiennie pozostaje trzecią siłą polityczną w Polsce, na którą głos, według badania Social Changes, zadeklarowało oddać 14 proc. badanych. Gdyby zaś te trzy partie ze sobą połączyć, to zyskałyby one w wyborach 18 proc. Czy to dużo? Zależy, jak dla kogo. Z pewnością wiele dla Kosiniaka-Kamysza i Gowina, których ugrupowania nie mają najmniejszych szans na samodzielne wejście do Sejmu, ale już nie dla Hołowni. Dlaczego? A dlaczego lider Polski 2050 miałby ratować obie te partie dzieląc z nimi sukces? Szczególnie, że 4 pkt. proc., które daje mu sojusz z PSL i Porozumieniem może odrobić w kampanijnej ofensywie. Nie dziwię się więc słowom Hołowni, który w wczoraj na antenie RMF FM przyznał, że nie ma w planach, aby Gowin trafił na jego listy.
Uważam, że Gowin ma kilku naprawdę fajnych ludzi u siebie na pokładzie. Pani Sroka, pan Wypij to są sensowni ludzie. Pytanie, jak on się może dołożyć do tego projektu, który powinien być naszym wspólnym
—powiedział Hołownia.
CZYTAJ WIĘCEJ: Czy Hołownia będzie na demonstracji Tuska? Odpowiedź powala. Co myśli o Turowie? „Jak sąd mi zasądzi jakiś wyrok, to go wykonuję”
Co do zaproponowania ma Gowin
No właśnie, jak? Co ciekawe, sam Gowin, gdy tylko pojawił się sondaż przygotowany dla wPolityce.pl, natychmiast podkreślił, że właśnie dlatego, że sojusz PL 2050, PSL i Porozumienia jest tak silny, jego partia jest tak „bezpardonowo” atakowana. To dlatego panowie Gowin i Kosiniak-Kamysz mówią tyle o tworzeniu chadeckiego bloku, żeby tylko stworzyć wrażenie, że coś się dzieje, że ich siły coś znaczą, że są ważna częścią opozycji. Rzeczywistą ich siłę pokazują jednak sondaże i nie tylko ten Social Changes dla wPolityce.pl.
Inaczej sprawy się mają z ludowcami. To wciąż silna strukturami partia, co może być przydatne w kampanii wyborczej. Takiej siły nie ma Gowin, choć przez sześć lat swojej obecności w Zjednoczonej Prawicy robił co mógł, aby ją rozwinąć. Ludowcy mają więc co położyć na stół podczas ewentualnych negocjacji z Hołownią. A co ma Gowin? Miano człowieka, który przecież przez sześć lat wraz z PiS-em „rozmontowywał demokrację i praworządność w Polsce”. Dlaczego Hołownia miałby brać go na swój pokład?
Prawdziwy cel ludowców
Wczorajszą zapowiedź ludowców traktuję więc, jako próbuję przypomnienia o sobie i muszę przyznać, że nawet dość sprytną, choć raczej pozbawioną szans na powodzenie. Trudno bowiem będzie reszcie opozycji odmówić poparcia dla takiego wniosku. Polska 2050 i Konfederacja już zapowiedziały, że ludowcy mogą na nich liczyć. Sceptycznie o pomyśle wypowiedzieli się nowo wybrani współprzewodniczący Nowej Lewicy, którzy obiecali nauczyć Kosiniaka-Kamysza matematyki. Co zrobi Platforma? Trzeba pamiętać, że skrócenie kadencji Sejmu oznacza jednocześnie skrócenie kadencji Senatu. Taka perspektywa niekoniecznie musi cieszyć dzisiejszą większość senacką, której przewodniczy Tomasz Grodzki. Nie jest bowiem powiedziane, że w nowym rozdaniu mógłby on liczyć na to, że ponownie zostanie marszałkiem. Gdyby jednak opozycja zdecydowała się spróbować, to czeka nas długa dyskusja na ten temat, a w jej centrum znajdzie się PSL. Ludowcy mieliby swoje „pięć minut”. Jeżeli jednak wniosek nie znajdzie wśród partii opozycyjnych poparcia, to Kosiniak-Kamysz może rozpocząć tournee po mediach i rozkładając ręce pokazywać, że przecież chciał obalić rząd PiS, ale inni nie chcieli, a przynajmniej nie wszyscy. To sytuacja win-win. O wiele lepsza niż organizacja kolejnego protestu, tym razem na Placu Zamkowym, co robi Donald Tusk. No, chyba ze przewodniczącemu Platformy uda się zebrać w Warszawie „miliony”, o co zawsze prosił Lech Wałęsa. Na to się jednak nie zanosi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/569430-holownia-nie-chce-gowina-a-czy-ktos-zechce-psl