Z polexitem jest jak z końcem demokracji w Polsce. Jedno i drugie było ogłaszane już tyle razy, że nie sposób się tym przejmować.
Pierwszy raz koniec demokracji w Polsce ogłoszono w okolicy 2015 roku, Wtedy też zawiązał się Komitet Obrony Demokracji, który gotowy był jej bronić nim rząd Zjednoczonej Prawicy przyjął jakąkolwiek ustawę. Od tamtej pory demokracja w Polsce, według przeciwników rządu, skończyła się z tysiąc racy. Realnie skończył się KOD.
Polexitem straszono wyborców jeszcze w kampanii 2015 roku i co chwilę ktoś ogłaszał, że polexit właśnie nastąpił.
Myślę, że uważny obserwator widzi, że pełzający polexit już u nas jest od 2015 roku
— mówił w 2019 roku Andrzej Halicki w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Do tej pory nie nastąpił ani polexit, ani nie skończyła się demokracja, za to prawie rozpadła się Platforma Obywatelska. Nawet Donald Tusk przyznał ostatnio w wywiadzie to, o czym wiedzieli wszyscy, czyli, że wrócił ratować tonącą partię.
Teraz jednak postanowił popełniać te same błędy, co jego przeciwnicy, czyli zwołuje 1588. (czy jakoś tak) antyrządową zadymę. Ponieważ parę lat go tu nie było, to mógł nie zauważyć, że Polakom trochę się już te uliczne awantury przejadły.
Tusk oczekiwał pretekstu
Jestem przekonana, że Donald Tusk tylko czekał na pretekst, by znów wyciągnąć ludzi na ulicę i akurat TK tego pretekstu dostarczył. Gdyby nie to, równie dobre byłyby płace w służbie zdrowia czy w edukacji. W końcu już na początku lipca Donald Tusk zapowiedział, że chce się bić ze złem, a tym złem jest obóz rządzący. I nie ma żadnego „ale”, bić się trzeba. Oby nie był w tym zapowiedziach zbyt dosłowny.
Jednak nie wszyscy politycy opozycji odczuwają podobny entuzjazm związany z kolejną uliczną awanturą.
Jeżeli chcemy przedstawić swoje racje i pokonać PiS, to musi to być bardzo precyzyjny, inteligentny plan polityczny, a nie manifestowanie pod publiczkę, a to proponuje Donald Tusk
— mówił poseł PSL Dariusz Klimczak.
Uważam, że nie pojawimy się na tej manifestacji
— dodał.
O co walczy Polska?
Tymczasem Polska tylko broni tej znaczącej części suwerenności, której w drodze umów międzynarodowych nie przekazała instytucjom UE. Walczy o to, by instytucje te działały zgodnie z prawem, czyli w ramach traktatów. By nie dodawały sobie kompetencji, których im nie nadano i nie zajmowały się tym, do czego ich nie uprawniono. Walczy też o równe traktowanie państw UE, czyli o wszystko to, co zapisano w traktatach.
Jednak obóz rządzący powinien pamiętać, że Polacy są i będą proeuropejscy, bowiem alternatywy geopolityczne są raczej słabe. Jeżeli więc wyborcy nabiorą przekonania, że polexit jest realną, a nie wyłącznie wydumaną perspektywą, wówczas mogą cofnąć duże i stabilne poparcie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/569401-ktory-to-juz-koniec-demokracji-i-polexit-stracilam-rachube