„Pojawia się i znika. W zależności od potrzeb, sondaży i ogólnego klimatu. Chodzi o krzyż i tzw. ołtarzyk w domu Donalda Tuska, a szerzej o podejście lidera PO do kwestii wiary i religijności” - tak Dorota Łosiewicz opisuje na łamach tygodnika „Sieci” ciekawą zmienność w zachowaniu Donalda Tuska.
W normalnych okolicznościach to, czy ktoś ma w domu krzyż, czy go nie ma, byłoby prywatną sprawą danej osoby. Jednak temat staje się kwestią publiczną wówczas, gdy osoba, o której mowa, w tym przypadku Donald Tusk, używa symboli religijnych dla własnych korzyści politycznych. Raz się one pojawiają, a raz znikają i nikt już nie wie, pewnie włącznie z samym bohaterem tej historii, co jest prawdą
— zauważa publicystka.
Większość czytelników bez wątpienia pamięta ołtarzyk […]. Rok 2007. Mieszkanie w Sopocie. Świeżo upieczony premier Donald Tusk, jego żona Małgorzata i córka Katarzyna pozują do fotografii przy biurku, na którym stoi m.in. duży krzyż, obraz Jezusa Miłosiernego, a obok szopka i figurka świętego. Kilka lat później, w 2013 r., na tle tego samego biurka przeprowadza z Tuskiem wywiad Agata Młynarska. Wywiad jest świąteczny, ale już stylistyka miejsce zupełnie inna […]. Wszystko wygląda laicko, bez religijnych akcentów. Zdjęcie z 2007 r. było zrobione „na polski” rynek i użytek. W 2013 r. Tusk już myślał o unijnej karierze i szykował się na brukselskie salony
— czytamy.
Autorka przypomina, iż Tusk w 2011 r. stwierdził, że powrócił do Kościoła za sprawą Jana Pawła II, dzięki któremu dokonały się też w Polsce cuda:
Ten sam Tusk, który widział cuda na własne oczy, w 2021 r. nie widzi już miejsca dla krzyża w przestrzeni publicznej […]. Słowa te współbrzmią z jego deklaracją z 2011 r. „Ten rząd i przyszły, jeśli wygramy wybory, nie będzie się nisko kłaniał ani bankierom, ani związkowcom, nie będziemy klęczeli przed księdzem. Do klęczenia jest kościół. Przed Bogiem, a nie przed księdzem” […]. Dziesięć lat później, na wiecu na Długim Targu w Gdańsku, posłużył się podobną retoryką, atakując Prawo i Sprawiedliwość za politykę wobec Kościoła […]. Ten sam Tusk, który kiedyś cieszył się z powrotu na łono Kościoła, po latach promował w Brukseli liderkę tzw. Strajku Kobiet Martę Lempart.
Łosiewicz również podkreśla:
… podczas tegorocznej wrześniowej konwencji w Płońsku Tusk zaskoczył wszystkich kolejnym zwrotem postawy. Chętnie pocałował chleb, którym został powitany, i wyznał: „Ja ciągle pamiętam, jak moja mama znak krzyża nakreślała na bochenku, zanim go rozkroiła”. To nie był jednak koniec ukłonów w stronę katolików, którym Sławomir Nitras zapowiedział „opiłowanie z pewnych przywilejów”. „Niedawno w rodzinie miałem bardzo miłą uroczystość, chrzest, było dużo ludzi z kilku rodzin. […] Są katolikami, prawie wszyscy, nie chcą być »opiłowani«. Sławek się nie pogniewa, znamy się tyle lat, wiemy, jakim serdecznym i mądrym jest człowiekiem. […] Naszym przeciwnikiem nie są katolicy, bo przecież my jesteśmy katolikami w dużej większości, nie wpadajmy w schizofrenię” – dodał absolutnie bez cienia schizofrenii Tusk. Jednak wygląda na to, że spektakl z Płońska na ten moment jest już nieaktualny. Podczas ostatniego czatu, tego „od teściowej”, internauci chcieli wiedzieć, czy były premier odegrał „przebierankę”, całując chleb na konwencji PO. Tusk przyznał, że był to celowy zabieg.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 4 października br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/569342-w-tygodniku-sieci-gdzie-jest-oltarzyk-tuska