Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do tego, że polskie liberalne i lewicowe „elity” są w sporze z dużą częścią wyborców, którzy złośliwie i na przekór wybierają tym „elitom” nie tę władzę, której one sobie życzą.
Z tego powodu „elity” co jakiś czas chętnie wykrzykują wyborcom, którzy źle wybierają, co o nich myślą. I tak na przykład pisarka Manuela Gretkowska pieszczotliwie mówiła o „pisowcach”, że są „brzydcy brzydotą tępoty, nie rysów twarzy”. Inna literatka, Maria Nurowska twierdziła, że owi znienawidzeni „pisowcy” mają „ordynarne ryje”, a ich „baby nie są lepsze”. W bardziej dosadnej i mniej literackiej formie dialog świata tolerancyjnego i otwartego ze znienawidzonym, tępym zaściankiem zaczyna się wreszcie sprowadzać do prostego: „wyp…”.
Bywa jednak tak, że niezadowolenie z wyborców przybiera formę postulatów, by politycy wyborców sobie wychowali. Co prawda do tej pory się nie udało, ale niektórzy nie tracą nadziei. Na łamach „Gazety Wyborczej”, publicysta Jacek Żakowski apeluje do polityków:
Bądźcie liderami, przekonujcie wyborców, gdy się mylą!
— zachęca. Dalej pyta i odpowiada zarazem:
Czy demokracja polega na tym, że liderzy robią to, czego chcą wyborcy? Nie, to jest populizm, a nie demokracja
— wyrokuje Żakowski. I rozwija swoją myśl:
„Polacy nie chcą nielegalnych migrantów” – mówi Grzegorz Schetyna w rozmowie z Konradem Piaseckim. Dlatego – jego zdaniem – trzeba pilnować granicy „twardo”, tylko bardziej skutecznie i inteligentnie, np. wciągając Frontex. Czy demokracja polega właśnie na tym, że demokratyczni liderzy robią to, czego chcą wyborcy? Polacy np. nie chcą płacić podatków. Czy Grzegorz Schetyna zamierza je „twardo” zlikwidować? Polacy nie chcą benzyny po 6 zł, a polityczni liderzy jej nie zabraniają. Jak sobie z tym radzą? Tłumaczą! Populiści obiecują i czasem robią to, czego chce większość lub ważna mniejszość. Demokraci obiecują i robią to, co możliwe, bezpieczne i dobre dla ogółu. Rządzą, gdy umieją przekonać większość do swoich propozycji. Trafność programu i zdolność przekonywania, a nie łatwość przyklejania się do różnych większości decyduje o jakości demokratycznych liderów
— oświeca nas Jacek Żakowski.
Z demokracją jest taki problem - i wiem, że to może martwić liberalne elity - iż źródłem władzy jest wola większości obywateli. Przynajmniej tych, którzy chodzą do urny. Jeżeli dana partia lub ugrupowanie nie rozumie, jaka jest wola głosującej większości, wówczas wybory przegrywa, a komentatorzy mówią, że dana partia lub lider nie mają słuchu społecznego lub go straciły. Jeżeli Polacy nie chcieliby płacić podatków, a jakaś partia znalazłaby sposób na ich obniżenie, np. uszczelniając niekontrolowany wypływ środków z budżetu, wówczas części wyborców mogłoby się to spodobać. Gdyby Polakom nie podobały się ceny paliw, to mogliby zmienić władzę, o której nabraliby przekonania, że za te ceny paliw odpowiada. Jeśli zdecydowana większość Polaków upatruje swojego bezpieczeństwa w ochronie granic, a jakaś partia obiecuje tę ochronę, wówczas wygrywa wybory. Gdyby owa partia powiedziała ludziom: „nie obchodzi nas, że chcecie byśmy chronili granice, nie zrobimy tego, pragniemy przekonać was, że się mylicie”, to prawdopodobnie wówczas ta partia przegrałaby wybory. Sprawa wydaje się dość prosta, a jednak niektórym sprawia trudność pojęcie tego mechanizmu.
Swoją drogą ciekawe jak słowa o populizmie i przyklejaniu się do większości zinterpretuje Donald Tusk, który jeszcze w lipcu chciał zdejmować krzyże w miejscach publicznych, a gdy z sondaży wyniknęło, że wojna z katolikami się nie opłaca, chętnie całował chleb i wyznał:
Ja ciągle pamiętam, jak moja mama znak krzyża nakreślała na bochenku, zanim go rozkroiła.
Lider PO tłumaczył się później z tego gestu i słów:
Mam konkretne zadanie i oczywistą aspirację: żeby wygrać wybory, muszę przekonać Polaków w tych mniejszych miastach.
Według definicji Jacka Żakowskiego Donald Tusk to skrajny populista. Nie tylko robi to, czego jego zdaniem chciałaby część wyborców, ale jeszcze robi to wbrew sobie. To, że redaktor Żakowski jest rozczarowany wyborcami PiS, to nawet rozumiem, ale że aż tak rozczarował go Donald Tusk? To pewne zaskoczenie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/569164-skrajny-populista-donald-tusk