„Dla nas, jako opozycji, powrót Tuska oznacza podwyższenie nam poprzeczki trudności, jaką jest wygranie z PiS. To nadal jest możliwe, ale będzie nam trudniej – tak na to patrzę” – stwierdziła w rozmowie z gazeta.pl Joanna Mucha, była minister sportu w rządzie Donalda Tuska. Jak dodała, Tusk jest osobą, która polaryzuje i na to „nie można zamykać oczu”.
CZYTAJ TAKŻE:
Wpływ Tuska na sondaże Polski 2050
Mucha oceniła, że „Tusk podwyższa opozycji poprzeczkę, przez to, że polaryzacja jeszcze bardziej się nakręciła”. Jej odpowiedź na pytanie o spadek w sondażach ugrupowania Szymona Hołowni po powrocie Tuska może zaskakiwać. Okazuje się bowiem, że Polsce 2050 nie tyle zależy na tym, aby mieć jak największe poparcie, ale na tym, żeby… jak najwięcej wyborców oddało swój głos po prostu na partie opozycyjne.
Szef PO wrócił i proporcje między tymi, którzy chcą głosować na wszystkie partie opozycyjne razem biorąc i z drugiej strony, blok pod tytułem PiS i Konfederacja, to proporcja się zmieniła. My wiedzieliśmy o tym, nie mieliśmy wątpliwości, że część naszych wyborców powróci do PO. To było oczywiste i jasne dla nas, bo Tusk spowodował, że PO trochę wróciła do siebie
– mówiła Mucha.
My wciąż mówimy, że ci wyborcy, którzy zagłosują albo na nas, albo na PO, zagłosują na opozycję. Więc my naprawdę chcemy tylko i wyłącznie tego, żeby oni poszli do wyborów, żeby zagłosowali. To, że tracimy jakąś grupę wyborców przez polaryzację, to coś, czego nie mogę odżałować
– powiedziała poseł.
Pomysły partii Hołowni
Mucha pytana była również o to, w jaki sposób Polska 2050 chce dobić do 20 proc. poparcia w sondażach. W jej ocenie pomogą w tym przygotowane przez partię programy.
Jestem przekonana, że Polacy czekają nie tylko na to, by być najtwardszym antyPiSem, ale czekają też na bardzo konkretne programy, które są skierowane na kilkadziesiąt lat do przodu, to m.in. rozdział państwa od Kościoła
– powiedziała Mucha.
Dopytywana o to, czy z miejsc publicznych – szkół, urzędów – powinny zniknąć krzyże oraz o wypowiedzi Tuska w tym kontekście, Mucha stwierdziła, że Platforma rzuca tylko hasła, za to Polska 2050 ma programy.
Różnimy się z PO tym, że oni mówią jedno albo dwa hasła, a my przygotowujemy program, który ma 45 stron, w którym mówimy o religii w szkole, o cmentarzach, o finansowaniu szkolnictwa wyższego w katolickim obszarze, o księżach, którzy służą w armii. Mówimy, jak chcemy, żeby te relacje wyglądały
– odparła.
Sytuacja na granicy
W rozmowie poruszona została także kwestia sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Poseł Polski 2050 przekonywała, że granica powinna być „uszczelniona z wykorzystaniem wszelkich technologii”. Odnosząc się do ujawnionej przez tygodnik „Sieci” informacji, że na granicy ma powstać mur z wykorzystanie najnowocześniejszych technologii, poseł odparła, że można chronić granice w inny sposób.
My mamy zapowiedzi, że Polska będzie najbardziej demokratycznym krajem, najbardziej bogatym itd. Ja nie wierzę w te zapowiedzi. Wiem, co PiS robi z zapowiedziami. To, co się dzieje, jest dokładną odwrotnością tego, co jest zapowiadane. Dziś mamy stan wyjątkowy i cieknącą granicę. Powiedzmy sobie najważniejszą rzecz. Dla PiS ten stan wyjątkowy jest na rękę. Oni chcą go mieć, chcą mieć cieknącą granicę, bo chcą wytwarzać w Polakach poczucie zagrożenia, bo to im politycznie służy
– stwierdziła Mucha.
Na zwrócenie uwagi, że Polacy w sondażach popierają wprowadzenie stanu wyjątkowego, Mucha powiedziała, że to efekt strachu, jaki wywołuje Prawo i Sprawiedliwość.
Polacy i każda inna nacja będą zawsze gromadzili się wokół władzy wtedy, kiedy mają poczucie zagrożenia. To normalny odruch, bo władza na narzędzia do tego, żeby chronić swoich obywateli. PiS o tym wie. Nie zadziałał Polski Ład, nie dał im wymarzonego wzrostu sondażowego. W związku z tym sięgnęli po strach. Sięgnęli po to, żeby nas zastraszyć jako Polaków. Oczywiście, jest to na jakąś skalę skuteczne, ale za piątym razem to już nie zadziała
– przekonywała.
Jestem przekonana o tym, że są dziś nowoczesne technologie pozwalające na to, żeby chronić i uszczelnić granicę, nie używając tego typu narzędzi, jak jakieś mury
– dodała Mucha.
Na zwrócenie uwagi, że mur graniczny nie jest niczym wyjątkowym, bo takie działania podejmowane są na Węgrzech czy Litwie, Mucha odparła, że „ważne jest, żeby ta granica była szczelna”.
Naprawdę musimy o tym myśleć. Ta fala migracyjna, niezależnie od operacji „Śluza”, to coś, co nas czeka – na, Europejczyków. Mamy zewnętrzną granicę UE i musimy ją uszczelnić, musimy jej pilnować
– oświadczyła Joanna Mucha.
Patriotyzm według Muchy
Poseł Polski 2050 gościła również w programie Onet Rano, gdzie odniosła się do kwestii „dzieci z Michałowa”, przy okazji wykorzystując sprawę do swoich politycznych gierek.
Nie wierzę w ani jedno słowo, jeśli chodzi o dzieci z Michałowa. Nie wiem, gdzie są, nie wiem, czy jeszcze żyją. Uważam, że tu przekroczyliśmy progi jakiegoś poziomu barbarzyństwa
— dramatyzowała Mucha.
To nie jest nasza cywilizacja, która pozwala w ten sposób na traktowanie dzieci. Nie ma czegoś takiego, jak wybór między bezpieczeństwem a człowieczeństwem, to jest fałszywie postawiona teza. Do tej pory zawsze mogliśmy mieć bezpieczeństwo i być humanitarni i być po prostu ludźmi. Dopiero PiS nagle to zmienił i to jest ich wina, że tak się stało
— gorączkowała się poseł.
Przekonywała, że „nie ma czegoś takiego, jak wybór między ratowaniem tych dzieci a patriotyzmem”.
Sorry, ale mój patriotyzm polega na tym, że ja wierzę w to, że Polacy są normalnymi ludźmi, a nie barbarzyńcami. Tu nie ma takich wyborów. To PiS wprowadził nas na siłę w tego typu wybory, wyłącznie po to, żeby chronić swoją własną władzę
— stwierdziła.
Nie wyszedł im Polski Ład, nie wzrosły im te upragnione notowania i w związku z tym, kiedy marchewka okazała się niewystarczająco dobra, postanowili nas po raz kolejny postraszyć. Zresztą skutecznie w jakiejś części
– powiedziała Joanna Mucha.
ZOBACZ TEŻ:
wkt/Gazeta.pl/onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/569106-mucha-wszczyna-histerie-ws-dzieci-z-michalowa