„To jest oczywiście kolejny atak na Polskę i to dzisiaj nie ulega żadnej wątpliwości, że jesteśmy atakowani na każdym kroku, pod każdym pretekstem” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl eurodeputowany Kosma Złotowski (PiS) komentując wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który orzekł m.in., że przeniesienie sędziego bez jego zgody do innego sądu lub między dwoma wydziałami tego samego sądu może naruszać zasady nienaruszalności i niezawisłości sędziów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że przeniesienie sędziego bez jego zgody do innego sądu lub między dwoma wydziałami tego samego sądu może naruszać zasady nienaruszalności i niezawisłości sędziów. Pytanie, na jakiej podstawie prawnej Trybunał to orzeka, bo ja takiej nie znam, i czy to nie jest kolejna odsłona walki z Polską i reformą sądownictwa prowadzoną przez obecny rząd?
Kosma Złotowski: Oczywiście, że jest. To już teraz nie ulega żadnej wątpliwości. Trybunał uważa, podobnie zresztą jak polscy sędziowie, że niezależny sędzia to taki, który jest powoływany przez sędziego, przed nikim za nic nie odpowiada i jest absolutną alfą i omegą, tak jak pani de Lapuerta. Cóż, my uważamy inaczej. Sędziowie to jest służba polskiemu państwu. Jest to czwarta władza, oczywiście niezależna od pozostałych. Ale niezależna, to nie znaczy nieodpowiedzialna.
W Europie powstaje taka moda na „kastę sędziowską” i na sędziokrację. Jest to idiotyczne odżegnywanie się od polityki. Kto tworzy prawo? Kto jest prawodawcą? Właśnie politycy są prawodawcą.
To jest oczywiście kolejny atak na Polskę i to dzisiaj nie ulega żadnej wątpliwości, że jesteśmy atakowani na każdym kroku, pod każdym pretekstem. Mało tego, nawet tam, gdzie jesteśmy chwaleni, jak na przykład za postępowanie na wschodniej granicy, jesteśmy również ganieni w rezolucji PE z powodu naszego postępowania na wschodniej granicy.
Co więcej, gani się Polskę za dokładnie te same rozwiązania jeżeli chodzi o strukturę i funkcjonowanie sądownictwa, za które chwali się inne kraje.
No właśnie. Ustrój sądownictwa w Polsce poddany jest totalnej krytyce, czy wszelkie zmiany tego ustroju, natomiast jeżeli są rozwiązania podobne w innych krajach, to z jednej strony na Komisji Europejskiej, a z drugiej strony na sędziach TSUE nie robią one żadnego wrażenia. To jest kolejny dowód na to, że jest to tylko ewidentnie polityczny atak na Polskę, na polski rząd – rząd konserwatywny, który jest jednym z niewielu konserwatywnych rządów w Europie.
Czy w obecnej sytuacji dialog z TSUE ma jakiejkolwiek sens? Czy nie byłoby lepiej, żeby Polska na przykład zadeklarowała, że nie uznaje wyroków TSUE ze względu na notoryczne łamanie prawa przez tę instytucję?
Tutaj wszystko polega na tym, że przez cały czas się rozmawia, więc rozmawiać trzeba. Obrażać się nie ma co, ale trzeba widzieć oczywiście powody i cele tego rodzaju postępowania.
Oczywiście będziemy rozmawiać. Będziemy odpowiadać TSUE, ale z całą pewnością tym postępowaniem europejski trybunał sprawiedliwości nie zaskarbia sobie szacunku. Nie mówię nawet o szacunku Polaków, Węgrów, czy kogokolwiek innego czy jakiejś nacji, ale ludzi rozsądnie myślących. Po prostu ten trybunał kompromituje się z każdym orzeczeniem, które wydaje.
Nie mówię tu o obrażaniu się, ale o stawianiu konkretnych granic, dlatego że wydaje się, że coraz bardziej sferę prawa zastępuje polityka…
Tak, w pewnym sensie stawiamy te granice. Mówimy, że po pierwsze jeśli chodzi o Turów, orzeczenie jest idiotyczne. Dwa - nie zostanie nigdy wprowadzone w życie czyli nie zamkniemy kopalni w Turowie a także nie będziemy płacić tych kar.
Czego w Pana ocenie należy się spodziewać po tym ostatnim orzeczeniu TSUE ws. sędziów?
Można się spodziewać albo następnego jakiegoś idiotycznego orzeczenia, albo jakiegoś otrzeźwienia. W to otrzeźwienie w chwili obecnej niespecjalnie wierzę, dlatego że widzę, że atmosfera robi się coraz bardziej lewicowo-federalistyczna, ale to jest kierunek, który z całą pewnością nie jest popierany przez większość Europejczyków.
Polska cały czas stoi na stanowisku zgodnym z literą prawa. Pytanie, czy w sytuacji, kiedy TSUE nie trzyma się tej litery prawa i posuwa się do tego typu działań, z jakimi mieliśmy do czynienia ostatnio, to czy nie należałoby pomyśleć o bardziej adekwatnej odpowiedzi na tego typu ataki? Jaka taka odpowiedź mogłaby ewentualnie być?
Pewnie, że należałoby pomyśleć i pani redaktor ma zupełną rację, że my postępujemy zgodnie z traktatami, zgodnie z literą prawa, w przeciwieństwie do TSUE, tyle tylko, że w hierarchii tych europejskich instytucji to właśnie TSUE ma ostatni głos. Niezależnie więc od tego, czy zgodnie, czy niezgodnie z prawem, to oni mogą powiedzieć po prostu: „Nie mamy waszego płaszcza i co nam zrobicie?”. I tak robią. Właśnie w takiej sytuacji jesteśmy, więc oczywiście my musimy się zastanowić nad tym, w jaki sposób na tego typu działania odpowiadać i myślę, że rząd ma kilka pomysłów.
Kiedy o nich usłyszymy?
Wtedy, kiedy będą wprowadzone w życie. Ja bym zastosował taką taktykę, że bym nie opowiadał wcześniej, tylko wprowadził tego rodzaju odpowiedź w życie i tyle. Tak, żeby to było wyraźne i zrozumiałe dla Unii Europejskiej.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/569006-nasz-wywiad-zlotowski-powstaje-moda-na-kaste-sedziowska