Cechą szczególną poruszającego, wydanego w 2019 roku przez Wydawnictwo Biały Kruk albumu „Auschwitz - rezydencja śmierci” (tekst Teresa i Henryk Świebodzcy, zdjęcia Adam Bujak, projekt i współredakcja Leszek Sosnowski) są precyzyjnie dobrane fragmenty świadków niemieckich zbrodni w Auschwitz, tej przerażającej fabryki śmierci zorganizowanej przez państwo niemieckie w ramach Holocaustu. Wielkie uznanie należy się wydawnictwu za przygotowanie perfekcyjnych wersji w najważniejszych językach światowych.
Znajdziemy tam między innymi fragment zapisków odnalezionych w 1962 roku w ruinach krematorium III. Ich autorem jest żydowski więzień Załmen Lawental. Opisuje on taką wstrząsającą scenę, dziejącą się obok krematorium:
W środku pięknego, jasnego dnia przyprowadzono 600 żydowskich chłopców, w wieku od 12 do 18 lat, ubranych w cienkie, długie pasiaki obozowe, w obdartych butach lub drewnianych chodakach. Chłopcy wyglądali tak pięknie i byli tak dobrze zbudowani, że nawet te łachmany tego nie psuły. Była druga połowa października [1944 roku].
25 esesmanów uzbrojonych m.in. w granaty poprowadziło ich na placyk. Kazali im się rozebrać. Kiedy chłopcy zobaczyli dym ziejący z kominów zrozumieli natychmiast, że są prowadzeni na śmierć.
Zaczęli szaleńczo biegać wokół placu, rwać włosy z głów, nie wiedząc gdzie szukać ratunku. Niemcy bezlitośnie bili bezbronnych chłopców, zmuszając do rozebrania się. Bił tak, że aż złamała się jego pałka. Posłał po kolejną i bil ich dalej, aż do skutku. Chłopcy rozebrali się, przerażeni strachem przed śmiercią. Chłopcy stłoczyli się razem, nadzy i bosi, w odruchu obrony przed ciosami. Błagali członków Sonderkommando o pomoc. Niektórzy nadzy próbowali uciec przed śmiercią. Kommandofuhrer posłał po pomocników.
Czyste, młode głosy narastały przez minutę, aż przeszły w gorzki płacz. Ten straszliwy lament niosło daleko.
[Tłumaczenie z języka angielskiego moje]
To tylko wycinek, promil Holocaustu. Straszliwe świadectwa także tego, co Niemcy robili bezbronnym Polakom, przynosi dowolny spacer w dowolnym okupowanym przez nich mieście, miasteczku.
Każdego roku, w rocznicę Powstania w Getcie, establishment naucza nas, że musimy pamiętać, rozumieć wyjątkowość niemieckich zbrodni, czcić pamięć ofiar i bohaterów. Przyczepiają żółte tulipany na znak pamięci o wyjątkowości tych potworności.
Ale czy rzeczywiście tak myślą? Jakże łatwo sięgają po pałkę Holocaustu, jak chętnie jej używają w bieżących polemikach. Ostatnio - w sporach wokół sytuacji na granicy białorusko-polskiej, gdzie Mińsk cynicznie rzuca na naszą granicę ściągniętych (nawet z Moskwy) migrantów.
Rozumiem, że można mieć inną wizje obrony polskiej granicy lub nawet uważać, że trzeba ją otworzyć dla wszystkich przybyszów. Polacy mają zaś prawo ocenić, czy to rozsądne pomysły.
Ale czy można porównywać przepychanki na granicy nawet brutalne, to do Holocaustu? Jaka w tym miara rzeczy? Jaki stosunek do faktów - przecież każdy potrzebujący pomoc od polskiej Straży Granicznej otrzymuje. Co nie znaczy, że każdy przybywający nielegalnie może być do Polski wpuszczony.
Wypowiedzi te dowodzą zatracenia nie tylko zdolności osądu rzeczywistości, ale i elementarnej wrażliwości na cierpienie niemieckich ofiar. Jest i możliwość, że dowodzą cynizmu.
Wniosek z tego jest bardzo smutny: skoro głoszą, że obrona polskiej granicy równa się Holocaust, to znaczy iż ta straszliwa niemiecka państwowa zbrodnia nic dla nich nie znaczy.
To smutny wniosek. Tym bardziej my musimy pamiętać, z powagą i zrozumieniem wyjątkowości niemieckich zbrodni, na Żydach, Polakach i wszystkich narodach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/568974-to-pokazuje-ze-holocaust-nic-dla-nich-nie-znaczy?fbclid=IwAR3SeD5OJKBVe-cjka6GTS_i1_RM99KAtD3IwLOfripKlxY2yBwx28zGLqE
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.