Część polityków opozycji i lewicowo-liberalnych mediów w ostatnim czasie wciąż zadaje to samo pytanie: „Gdzie są dzieci z Michałowa?”. W ostatnim czasie dzieciom z ośrodku w Michałowie były rzucane słodycze, najprawdopodobniej po to, by fotoreporterzy mogli zrobić im lepsze zdjęcia. Kartki z napisem „Gdzie są dzieci z Michałowa?” pojawiły się też na gali wręczenia nagród Nike - były trzymane przez szereg osób uczestniczących w gali. „To zachowanie jest obrzydliwe, bo jest absolutnie niewiarygodne. Jest elementem eskalującej się kampanii wymierzonej przeciwko polskiemu rządowi” - komentuje całą tę sytuację w rozmowie z portalem wPolityce.pl redaktor Wojciech Reszczyński.
CZYTAJ TAKŻE:
To jest obrzydliwe również z tego względu, że jest to granie na najbardziej prymitywnych, najniższych instynktach. Obrona dzieci, zadawanie pytania: „Gdzie są dzieci z Michałowa?”, tak jakby te dzieci zostały zamordowane. Taki przekaz okrutnej polityki władzy ma się upowszechniać dzięki totalnej opozycji. Z pewnością u części osób ta wątpliwość będzie zasiana. To jest sposób, jakiego się chwyciła opozycja, żeby jeszcze bardziej eskalować walkę z rządem
— stwierdza red. Reszczyński.
Obrzydliwe jest też to, że ta troska o los tych dzieci wypływa ze strony ludzi, którzy oficjalnie mają poglądy proaborcyjne. Oficjalne stanowisko PO też popiera aborcję do 12. tygodnia ciąży. Równocześnie to środowisko jest też za eutanazją, a zatem potwierdza, ze nie ma żadnego szacunku do ludzkiego życia. Te same środowiska bardzo chętnie oddałyby dzieci na wychowanie parom homoseksualnym. Ci sami ludzie godzą się na demoralizację dzieci, wspierając ideologię LGBT. Zatem na pewno nie interesuje ich życie najmłodszych ani ich późniejszy los
— dodaje.
„Dzieci z Michałowa są tam, gdzie chcą ich rodzice”
Wojciech Reszczyński odpowiada na zadawane przez polityków opozycji pytanie o dzieci z Michałowa.
Dzieci z Michałowa są tam, gdzie chcą ich rodzice. Polscy urzędnicy nie mają prawa oddzielać ich od rodziców. Z tego co wiemy, to część z tych rodzin chciała jechać do Niemiec. Polska nie jest krajem, który będzie zapewniał tranzyt imigrantów z granicy białoruskiej do Niemiec. Przecież Niemcy też ich nie przyjmą, to jest oczywiste. Zatem jedyną drogą w tej sytuacji jest skierowanie ich ponownie na Białoruś, gdzie uzyskali wizy turystyczne. W kraju tym znaleźli się z własnej nieprzymuszonej woli. To dlatego te rodziny z dziećmi są kierowani z powrotem na tę granicę. To już jest problem rodziców tych dzieci i Białorusi, która przyjęła tak potężną falę imigrantów
— mówi.
Te rodziny, które znalazły się na terytorium Polski, zgodnie ze sprawozdaniem Rzecznika Praw Dziecka zostały zaopatrzone w żywność, leki, pomoc medyczną. Natomiast ich dalsze nielegalne przebywanie na terenie Polski jest zgodnie z prawne niemożliwe. Muszą wrócić w to miejsce, skąd zaczęła się ich podróż, czyli na Białoruś. To, że los tych dzieci jest okrutny, to już świadczy o podejściu ich rodziców. Decydują się zabierać te dzieci jesienią w podróż po nieznanych krajach, bez żadnych gwarancji, jak to będzie wyglądało i biorąc pod uwagę, że naruszając prawo narażają się też na sankcje karne
— dodaje.
Redaktor Reszczyński odnosząc się do wydarzeń na rozdaniu nagród Nike przypomina, że za ustanowienie tej nagrody odpowiada środowisko „Gazety Wyborczej”.
Ta nagroda została została wymyślona przez Henrykę Bochniarz i Adama Michnika w pewnej restauracji - wiem to z relacji osoby, która się temu przysłuchiwała. Wiadomo, że to środowisko będzie wybierało takich autorów, którzy pasują do ich linii politycznej, czyli antypolskiej, antynarodowej, antykatolickiej. Tacy są nagradzani i tacy są zapraszani, a sama uroczystość wręczania nagród Nike jest kolejna okazją do ataku na polski rząd. A zatem nie dziwią mnie wypowiedzi i deklaracje tzw. elit III RP
— podkreśla.
tkwl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/568709-reszczynski-opozycja-gra-sprawa-dzieci-z-michalowa