Przedłużają się negocjacje z Czechami w sprawie Turowa. Minister Kurtyka poinformował, że rozmowy nie przyniosły rezultatów z powodu eskalowania przez stronę czeską żądań, których spełnienie uczyniłoby negocjowaną umowę ws. Turowa „niewypowiadalną”. O komentarz w sprawie poprosiliśmy europosła PiS prof. Karola Karskiego.
Prof. Karski, zapytany, czy znajdziemy w końcu wyjście z tej sytuacji, odpowiada:
Myślę, że tak. Przykro jednak patrzeć, jak się nasi sąsiedzi Czesi zapędzili. Jakąś drobną kwestię graniczną wyskalowali do poziomu, który z pewnością odłoży się negatywnym osadem w stosunkach polsko-czeskich. To jest przykład, czego nie należy robić w relacjach międzynarodowych.
Jak dodaje:
Oczywiście ta sprawa zostanie rozwiązana, natomiast nie wiem, czy z czeskiego punktu widzenia, to jest warte tego wszystkiego.
Europoseł PiS podkreśla, że Czesi „weszli na jakąś dziwną drogę przed wyborami, które będą 8 października”.
Wiadomo, że ze względów PR-owych nie mogą się teraz cofnąć. Na ostatniej prostej do wyborów takich rzeczy się nie robi. Zbyt daleko się zapędzili
— wyjaśnia prof. Karski.
Prawdopodobnie to porozumienie będzie zawarte po wyborach, a skarga do TSUE zostanie wycofana. Jednakże postąpili nieelegancko i naprawdę nie sądzę, żeby te drobiazgi były warte tego sporu. My też mamy w stosunku do Czechów oczekiwania związane z przebiegiem granicy. To tej pory z długu granicznego, wynikającego z wcześniejszych korekt granicy, wynoszącego 1200 ha oddali Polsce tylko 800 ha. Czechom zostało jeszcze do przekazania Polsce 400 ha. Spokojnie czekamy
— zaznacza.
„Wszystko jest wyolbrzymiane”
Na uwagę, że pojawiają się głosy, iż po wyborach również może być trudno o porozumienie, ze względu na rozmowy koalicyjne, prof. Karski stwierdza:
To już nie będzie rzutowało na wynik samych wyborów, więc nie sądzę, natomiast zobaczymy. Nie róbmy też z jakiejś niewielkiej w sumie kwestii, wielkiego problemu. Wszystko jest wyolbrzymiane, łącznie z karami, które są ułamkami tego, co jest przedmiotem rozliczenia między Polską a Czechami.
Jak dodaje polityk, „w końcu to jest energetyka, czyli – w skali całości działania elektrowni i zasilającej jej kopalni, a nie tylko tego, relatywnie niewielkiego, rozliczenia – wchodzą tu w grę naprawdę potężne pieniądze”.
Strona polska w tej chwili – tylko w zakresie gotówkowym – proponuje w ramach rozliczenia ok. 50 mln euro, tzn. równowartość ponad trzymiesięcznych kar. Do tego dochodzą nakłady rzeczowe. Oczywiście, że w skali jednego człowieka te kwoty robią wrażenie, jednakże w przypadku przemysłu energetycznego, to nie są wielkie kwoty
— mówi.
Kompromitują się tutaj i Czesi i instytucje unijne – Czesi, którzy wyolbrzymiają sprawę oraz pani sędzia, która jako wzorzec obiektywizmu, niezawisłości i bezstronności sędziowskiej, przechwytuje odwołanie od swojej własnej decyzji, skierowane nie do niej, a do TSUE, jako całości, i jednoosobowo rozpatruje je osobiście, podtrzymując swoje wcześniejsze – także jednoosobowe – dictum (jeszcze dodatkowo nakładając kary). Trudno powiedzieć, czy to jest śmieszne, czy straszne. Z pewnością jednak takie postępowanie nie buduje autorytetu Trybunału. Do tego dochodzi postawa pewnej części naszej opozycji, która tradycyjnie, wręcz bardzo przewidywalnie, stanie po stronie każdego, kto wystąpi przeciw jej państwu
— dodaje nasz rozmówca.
Prof. Karol Karski podkreśla, że „nie ma żadnego innego wyjścia, jak się po prostu porozumieć”.
Przecież widać gołym okiem, że to porozumienie jest w tej chwili dogadane już do absolutnie samego końca. Co do meritum zgadzamy się, natomiast teraz musimy poczekać aż czeski oligarcha, który obecnie jest premierem, lepiej lub gorzej przejdzie przez wybory i tyle
— kończy europoseł PiS.
MM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/568555-tylko-u-nas-karski-kompromituja-sie-czesi-i-instytucje-ue