Zadaniem opozycji jest tłumaczenie, że pomoc humanitarna dla dziecka w lesie nie jest w kontrze do skutecznej ochrony granicy, można być skutecznym i nie trzeba być okrutnym; problem polega na tym, że w warunkach stanu wyjątkowego nie mamy dostępu do wiedzy - powiedział szef PO Donald Tusk.
CZYTAJ TAKŻE:
W czwartek późnym wieczorem Sejm - głosami PiS, Konfederacji i Kukiz‘15 - wyraził zgodę na przedłużenie stanu wyjątkowego o 60 dni w części województw podlaskiego i lubelskiego, przy granicy z Białorusią - o co wnioskował prezydent Andrzej Duda.
Podczas debaty przedstawiciele opozycji pytali m.in. o to, co się stało z małymi dziećmi, zatrzymanymi przez Straż Graniczną w Michałowie i czy nie zostały wysłane z powrotem do lasu na granicy polsko-białoruskiej; prezentowali też zdjęcie dziewczynki, którą sfotografowano wraz z innymi dziećmi na terenie placówki Straży Granicznej w Michałowie.
Gierki Tuska sytuacją na granicy
O przebieg czwartkowej debaty oraz sprawę dzieci z Michałowa pytany był w piątek lider PO Donald Tusk.
Żeby móc skutecznie komentować to, co robią rządzący, trzeba mieć podstawową wiedzę, dostęp do informacji. Problem polega na tym, że my dziś, jako Polacy w warunkach stanu wyjątkowego nie mamy dostępu do wiedzy, a myślę, że nie tylko ja, (ale) wszyscy chcielibyśmy wiedzieć, jak naprawdę radzimy sobie z ochroną granicy (…) i jak wygląda też ta strona humanitarna
— powiedział Tusk na konferencji prasowej.
Symboliczną odpowiedzią było to, co zrobił przedstawiciel prezydenta, (…) minister (Paweł) Soloch, rzucając z pogardą na podłogę zdjęcie jednego z tych dzieci. To zostawiam państwa ocenie, kwalifikację etyczną i moralną tego typu zachowań
— kontynuował Tusk.
Polityk podkreślił, że „dla niego potrzeba pomocy humanitarnej dla dziecka jest tak oczywista i nie ma żadnego znaczenia kolor skóry, narodowość, o tym w ogóle nie powinniśmy dyskutować”. Tusk wskazywał też, że „nie byłoby tych spektakli, tych gorszących momentami debat, biegania ze zdjęciami, (…) gdybyśmy mieli pewność i dostęp do informacji - która jest dziś zablokowana przez władzę - że dziecko, które jest w lesie i jest w potrzebie, za chwilę może umrzeć, ma opiekę”.
To nie ma nic wspólnego z ochroną granicy, bo to dziecko już jest po naszej stronie, ono już przeszło
— dodał.
Zadaniem opozycji oczywiście jest spokojne tłumaczenie, że pomoc humanitarna dla dziecka w lesie nie jest w kontrze do skutecznej ochrony granicy. Można być skutecznym i nie trzeba być okrutnym. Można być pragmatycznym i znaleźć sposoby, by zatrzymać migrację i nie trzeba być przy tej okazji być bezwzględnym wobec dzieci i ich matek
— oświadczył lider PO.
Nie będzie nigdy idealnie, czy będzie mur, czy nawet jak zaminują granice, to ludzie gdzieś tam będą starali się przejść tę granicę - tak było i tak będzie. Pytanie jest o proporcje, o podejście moralne, o prawdziwą skuteczność takiego działania
— wskazywał.
Proszę, miejcie odwagę zażądać konferencji prasowej z (Jarosławem) Kaczyńskim, nie ze mną w tej sprawie. Bo, póki co, mam nadzieję, że niedługo, ale póki co, to on odpowiada za to, że oni przechodzą nielegalnie i równocześnie, że mamy coraz fatalniejszy obraz tego, co się dzieje na granicy od strony etycznej i humanitarnej
— powiedział.
Rząd wykorzystuje stan wyjątkowy?
Tusk został zapytany na konferencji w Senacie, czy jego zdaniem ma sens, aby stan wyjątkowy przedłużać.
Gdyby stan wyjątkowy był skutecznym narzędziem powstrzymania nielegalnej migracji, to ja nie miałbym żadnego problemu w tym, żeby zwrócić się do posłanek i posłów z naszego klubu, aby na pewien czas taki stan wyjątkowy wprowadzać, a nawet przedłużać
— odpowiedział.
W sensie ideologicznym czy jakiejś doktryny nie mam nic przeciwko temu - jeśli jest potrzeba. Po to jest w konstytucji, po to mamy takie prawo, żeby użyć tego instrumentu, kiedy jest taka potrzeba
— podkreślił lider PO.
Ale stan wyjątkowy - ten, który PiS przedłuża - jest na pewno dotkliwy dla obywateli polskich mieszkających granicy, nie ulega wątpliwości, on na pewno jest dotkliwy dla dziennikarzy i opinii publicznej, bo odcina nas od wszelkiej informacji
— mówił.
I on nie zapobiega nielegalnej migracji
— podkreślił Tusk.
W jego ocenie nie jest to więc pytanie, czy jest za, czy przeciw stanowi wyjątkowemu.
Ja jestem przeciw rządowi, który wykorzystuje ten instrument pod pozorem walki z nielegalną migracją, a tak naprawdę wykorzystuje to do czystej polityki, do propagandy, przeciwko polskim obywatelom i przeciwko opinii publicznej, bo blokuje dostęp do informacji na ten temat, i to są jedyne skutki jak na razie tego stanu wyjątkowego
— ocenił Tusk.
UE zainteresowana pomocą Polsce?
Tusk powiedział na konferencji prasowej, że nie rozumie, dlaczego tak konsekwentnie PiS odmawia współpracy europejskiej na granicy polsko-białoruskiej.
Mamy wyjątkowy moment, który trzeba wykorzystać, to jest granica Polski, ale to jest też granica całej Unii Europejskiej. UE jest zainteresowana, żeby Polsce pomóc, Frontex (Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej) na naszych granicach mógłby odegrać taką samą pozytywną rolę, jak to jest na granicy lądowej między Grecją a Turcją i między Bułgarią a Turcją. To naprawdę działa i zrzuciłoby odpowiedzialność też Polski za te nie zawsze najbardziej przyjemne obrazy, to powinna być wspólna polityka europejska
— mówił Tusk.
Dodał, że obecność Fronteksu i zaangażowanie całej Europy na polskiej granicy mogłyby też doprowadzić do szybkich decyzji dotyczących relacji UE-Białoruś.
My musimy zmusić, a sami nie damy rady, Łukaszenkę jako UE, żeby przestał ten ohydny biznes, który jest także biznesem ekonomicznym dla nich, dla reżimu Łukaszenki, żeby go nie kontynuowali. I do tego presja całej Unii byłaby przydatna
— dodał b. szef Rady Europejskiej.
Ocenił, że PiS wcale nie chce, żeby obecny kryzys migracyjny zakończył się.
To jest dla nich polityczne złoto, to im się politycznie opłaca, tak to sobie skalkulowali
— uważa lider PO.
Stwierdził zarazem, że mamy dzisiaj „dramatyczny problem z sytuacją na granicy”.
Mamy dzisiaj władzę, która powoduje, że każdy przyzwoity człowiek cierpi, kiedy widzi, co tam się dzieje, szczególnie z kobietami i dziećmi, to są rzeczy zupełnie niedopuszczalne
— mówił.
Lider PO podkreślił, że nie może być takich sytuacji do jakiej obecnie dochodzi na granicy z kobietami i dziećmi.
To nie jest kwestia politycznych negocjacji czy kalkulacji (…) łajdactwo nie może być jakimś projektem politycznym
— powiedział Tusk.
Zaznaczył jednocześnie jak ważne jest poczucie bezpieczeństwa i to, aby Polska miała szczelną granicę.
Przecież to jest paradoks, że ja tutaj stoję, a nie Jarosław Kaczyński, on jest wicepremierem ds. bezpieczeństwa, jego wczoraj nie było na debacie (w Sejmie), gdzie przedłużano stan wyjątkowy, on jest liderem tego obozu i odpowiedzialnym za bezpieczeństwo Polaków
— mówił Tusk.
I dzisiaj za jego rządów i w czasie jego odpowiedzialności za bezpieczeństwo, mamy granice, którą przekracza prawie każdy kto chce. Pojedźcie na Zachód spytajcie ile set w ostatnich dwóch miesiącach nielegalnych uchodźców - młodych, zdrowych mężczyzn przeszło przez Polskę i poszło dalej na Zachód. Przecież oni nikogo tam nie zatrzymują z tych, których powinni zatrzymać, oni robią jakiś ohydny spektakl, ohydne polowanie na te dzieci i matki, żeby pokazać, że „my tu nikogo nie wpuścimy”, ale wpuszczają każdego dnia
— powiedział lider PO.
Zwracając się do dziennikarzy powiedział, aby „wyciągnęli Jarosława Kaczyńskiego z jego kryjówki i niech on odpowie na pytania, co ma zamiar zrobić, żeby Polska nie była odpowiedzialna za los dzieci, matek porzucanych w lesie i umierających i żeby równocześnie Polska była wiarygodnym partnerem dla swoich obywateli i dla Europy”.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/568449-bezczelne-gierki-tuska-sytuacja-na-granicy