„Wiele lat temu prezes Jarosław Kaczyński ocenił uwagę, że podczas swoich rządów w latach 2007-2015 Platforma Obywatelska dążyła do anihilacji Prawa i Sprawiedliwości. Ten model polityki wraca, ale Donald Tusk, moim zdaniem, nie potrafi inaczej jej postrzegać, nie umie inaczej realizować polityki. To jedyny sposób podejścia przez niego do tej działalności społecznej” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Waldemar Paruch, były szef Centrum Analiz Strategicznych.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: „Folwark zwierzęcy po polsku, czyli jak dwa wieprze na rozkaz kaczora miały przy pomocy jednej krowy odwrócić uwagę od stada tłustych kotów. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci jest przypadkowe” - napisał na Twitterze Donald Tusk. Czy tego rodzaju język jest w polityce dopuszczalny?
Prof. Waldemar Paruch: Opisywanie przy pomocy takich określeń areny politycznej w Polsce to odhumanizowanie człowieka. Bo kontekst jest tu chyba oczywisty. Oznacza to przekroczenie kolejnych granic. Używając takiego języka, Donald Tusk staje obok takich polityków jak pani Klaudia Jachira czy swego czasu Janusz Palikot. To powielanie najgorszych rozwiązań narracyjnych, jakie były dotychczas powielane w polskiej polityce.
Trudno przewidzieć, jak wiele negatywnych konsekwencji taka narracja może spowodować, ale ona wpisuje się w to, co Donald Tusk narzucił polskiej polityce od 2006 r., a od momentu powrotu na krajowe podwórko to pogłębia. Stosuje wymyślone przez siebie kryteria dobra i zła, rozwiązania - w interpretacji starodawnej - manichejskie, a w bardziej współczesnej - marksistowskie. To „ja” czyli w tym przypadku Donald Tusk, określam co jest moralne, a co niemoralne. W tym sposobie myślenia przeciwników politycznych postrzega się jako ucieleśnienie zła. A ze złem - jak mawiał Jan Kalwin - trzeba bezwzględnie walczyć, zlikwidować je.
Nie ma tu miejsca na dialog?
Wiele lat temu prezes Jarosław Kaczyński ocenił uwagę, że podczas swoich rządów w latach 2007-2015 Platforma Obywatelska dążyła do anihilacji Prawa i Sprawiedliwości. Ten model polityki wraca, ale Donald Tusk, moim zdaniem, nie potrafi inaczej jej postrzegać, nie umie inaczej realizować polityki. To jedyny sposób podejścia przez niego do tej działalności społecznej.
Wraz z Donaldem Tuskiem do Platformy wróciło jego otoczenie, nieobecne przez kilka lat na arenie krajowej, ale stojące za jego polityką jako premiera w latach 2007-2014. Stąd pacyfikacja innych polityków PO, bardzo brutalna. Mam na myśli najpierw Rafała Trzaskowskiego, ostatnio także Borysa Budkę czy Tomasza Siemoniaka. To wszystko tworzy całościowy, bardzo spójny obraz.
Rodzi się jedynie pytanie, gdzie znajdzie się polityka w Polsce za kilka miesięcy przy takim podejściu do niej prezentowanym przez Donalda Tuska.
Czyli stwierdzenia używane przez Tuska nie dadzą się obronić, nawet jako dość powszechnie znane porównania i nawiązania literackie?
Nie nadużywajmy określenia „porównanie literackie”.
Choć zwolennicy byłego premiera są zachwyceni, nie wydaje mi się, aby użyte przez niego porównanie w ogóle pasowało do kontekstu.
Tak, do sytuacji, do wydarzeń, tego rodzaju zestawienia są nieuprawnione. Zresztą nie mają nic wspólnego z poezją czy jakimikolwiek zabiegami literackimi. Są po prostu prymitywne. Miało być zapewne śmiesznie, tak jak tamten chwyt medialny z teściową. Ale to nie jest śmieszne, jest żałosne, groteskowe, ale także niebezpieczne i ponure.
Od momentu powrotu do polskiej polityki Donalda Tuska obserwujemy jego ostrą retorykę antypisowską, wręcz „wojenną”, rzucanie oskarżeniami i chwytliwymi hasłami typu „ruski ład”. Mamy też wyp0owiedzi poszczególnych polityków PO, np. słynne już „opiłowanie” katolików z przywilejów, a teraz - dehumanizację przeciwników politycznych przez Donalda Tuska. Jaki obraz polityki PO wyłania się z tych ostatnich wydarzeń czy wypowiedzi?
Maksymalna polaryzacja areny politycznej wynikająca z przekonania, że ta polaryzacja będzie służyła PO, że antyPiS jest silniejszy. Drugi cel to założenie, że uda się całkowicie spacyfikować samodzielność Lewicy i podporządko9wać sobie Polskie Stronnictwo Ludowe. Donald Tusk gra o to, aby być liderem opozycji. Nie tyle o to, aby tworzyć jeden podmiot opozycyjny, ale o to, żeby i Lewica, i PSL, wyzbyły się jakiejkolwiek podmiotowości. Żeby nie były samodzielne, żeby w sytuacji, gdyby opozycja przejęła władzę były na tyle słabe, że musiały przyjąć warunki proponowane przez Donalda Tuska.
Pamiętajmy, że Tusk nie potrafi zawierać żadnych kompromisów. Nie potrafi działać w polityce opartej na kompromisie, na równowadze sił, porozumiewaniu się. To nie jest polityk dialogu.
Zaobserwowaliśmy to zresztą przy okazji wydarzeń po urodzinach Roberta Mazurka. Lider PO wskazał prominentnym postaciom tej partii, takim jak Borys Budka i Tomasz Siemoniak, ich miejsce w szeregu
To bezlitosna, brutalna próba zaprowadzenia przywództwa opartego na bezwzględnej dyktaturze wewnątrz partii. Owszem, współczesne partie liczą się wtedy, kiedy mają jasne przywództwo, jednak Donald Tusk przekracza granice, które w państwie demokratycznym powinny normować politykę. Bo pamiętajmy, że mamy takie zjawisko jak meta polityka, czyli model, gdzie określa się granice, których w polityce nie wolno przekraczać. Tusk jednak od dawien dawna te granice przekracza. Zresztą przecież do 2015 r. nie słyszeliśmy o takim zjawisku jak opozycja totalna, ale od 2015 r. mamy z nim do czynienia. Takie zjawisko niszczy demokrację jako system polityczny.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozm. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/568280-wywiad-paruch-tusk-staje-w-szeregu-z-jachira-i-palikotem