Wojna hybrydowa wypowiedziana Polsce przez białoruskie władze, zapewne z Moskwą za plecami, przybiera na sile. Wyraźnie widać już kilka jej frontów. Ten bezpośredni, graniczny. Zewnętrzny - dyplomatyczny. Wewnętrzny - bo opozycja nawet w sytuacji tak bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa Polaków nie była w stanie wesprzeć państwa polskiego. Wreszcie informacyjny, związany z poprzednimi, na nie wpływający, także krajowy i zagraniczny.
Eksperci mówią, że najważniejszy. Możliwe.
Przekaz TVN jak Łukaszenki
Martwią się, że Polska wojnę informacyjną przegrywa. Bo największe komercyjne media polskie i te wydawane dla Polaków przez zagraniczne koncerny bez mrugnięcia okiem, cynicznie lub naiwnie, kopiują narrację agresora. Powielają wręcz wytworzone w Mińsku treści. Bo bez wahania grają emocjami odbiorców, manipulują informacjami podawanymi przez rząd. Bo lewicowe zachodnie stacje wchodzą do gry z opowieścią o dobrym Mińsku, biednych migrantach i złym polskim rządzie.
Wszystko to prawda, ale wniosek iż to wszystko oznacza porażkę w wojnie informacyjnej nie jest prawdziwy.
Brutalni gracze
Patrząc w ten sposób i z tego punktu widzenia przegrywa się już na wstępie każdy spór, temat, każdą sprawę. Te media grają znaczącymi kartami. Są od lat brutalnymi graczami, dążą do osiągnięcia celów politycznych, a nie do opisania świata. Znalezienia prawdy. Nie można ich przekonać, pozyskać. Nawet kupić - Soros i potężne grupy oligarchiczne zapłacą więcej. Sądziłem, że wiemy to i rozumiemy.
Trzeba wiedzieć, że media zachodnie, jak BBC, w sprawie migracji dawno przyjęły skrajnie lewicową agendę. Nie są żadnym arbitrem, bo kibicują każdej próbie wwiezienia do Europy każdej grupy ludzi z każdego dowolnego miejsca na świecie. Wszędzie epatują takimi samymi kadrami, podobnymi zbliżeniami, mającym poruszyć sumienia montażem, wypowiedziami aktywistek. Z jednym wyjątkiem - ofiary polityki zdemolowanych granic pozostają anonimowe. Ból ich dzieci nie jest pokazywany. Odwracają też głowy, jak wkrótce po zamachach w Europie, jak dzisiaj w USA, od wynikających z masowej nielegalnej migracji skokowego wzrostu przestępczości, upadku miast, przemytu narkotyków, handlu żywym towarem, nadużyciami seksualnymi. I zawsze jeszcze większą migracją.
Krzywe lustra
Trzeba powiedzieć jasno: tej wojny nie wygra się patrząc ciągle w krzywe lustra TVN, „GW” i niemieckich mediów dla Polaków. Tę wojnę można wygrać tylko zwracając się bezpośrednio do obywateli, poważnie i konsekwentnie pokazując im rodzaj presji na granice, jej źródła, zagrożenia za tym idące.
I to rząd polski robi. A Polacy, jak pokazują wszelkie sondaże, rozumieją z czym mamy do czynienia. Wiedzą, że przerobiono to na Zachodzie, znają skutki.
Skupienie się na przeżywaniu narracji mediów radykalnie proimigracyjnych, mediów grających na przebicie do Polski korytarza przez który wejdą setki tysięcy ludzi biednych, nie przyniesie zatem żadnego skutku. Może skutkować tylko paraliżem woli. I tylko te ośrodki wzmacnia.
Trzeba mówić prawdę, nazywać rzeczy po imieniu, mówić wprost - nie do krzywych luster lecz do Polaków.
Nie jesteście z tego świata
W ogóle, obóz propolski wygrywał wtedy gdy wyłączał te media ze swoich radarów. Gdy zaczynał się w nich przeglądać, gdy prezesom i politykom zaczyna wirować w głowach od zachwytu zaproszeniem do Moniki Olejnik, od tych wszystkich medialnych ustawek, celebryckich spotkań i w ogóle wielkiego świata - słabł.
Nie da się bronić Polaków i Polski w symbiozie z tymi ośrodkami. Nie jesteście z tego świata, nie jesteście dla tego świata. Dzień w którym ostatni z was o tym zapomną, będzie dniem klęski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/568233-tej-wojny-nie-wygra-sie-patrzac-ciagle-w-krzywe-lustro-tvn
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.