wPolityce.pl: Czy wynik wyborów w Niemczech - zwycięstwo SPD i bardzo dobry wynik Zielonych - można uznać za „zwrot w lewo” w niemieckiej polityce? Czy CDU może w przyszłości odbudować swoją pozycję?
Prof. Andrzej Przyłębski, ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Federalnej Niemiec: Niewątpliwie. Na rzecz tej zmiany społeczeństwa niemieckiego od wielu lat pracowały tutejsze media, których lewicowe skrzywienie zostało wykazane naukowo. I społeczeństwo dało się oczarować. Mimo kurczenia się klasy politycznej, którą reprezentowało od zawsze SPD partii tej - razem z Zielonymi, którzy też są lewicą – udało się przekonać większość społeczeństwa, że upora się z narastającymi problemami. A głównym , co pokazują badania, jest – irracjonalna w mym przekonaniu – obawa o klimatyczną śmierć planety, którą Niemcy jakoby są w stanie uratować. Utopijność tego myślenia jest oczywista, ale nikt tu nie ma odwagi z tym polemizować. To była jedna z przyczyn klęski Lascheta, który poddał się temu paradygmatowi myślowemu. CDU/CSU odbudują swą pozycję tylko pod warunkiem krachu tego przeorientowania niemieckiej opinii publicznej. Zwraca uwagę rosnący populizm, i nie chodzi wcale o AfD: uznanie Scholza za „zbawcę narodu”, brak pogłębionej refleksji, a nawet zainteresowania programami wyborczymi, pokazuję, że większość Niemców potrzebuje przywódcy, a nie kultury politycznej deliberacji.
Która z możliwych koalicji - SPD - Zieloni - FDP, CDU - Zieloni - FDP, SPD - CDU - byłaby dla Polski najbardziej korzystna?
Tzw. Wielka Koalicja (CDU–SPD) wydaje się wykluczona, bo nie chce jej SPD, bojąc się zmarginalizowania. W trakcie ostatnich 4 lat wielu polityków SPD domagało się wyjścia z koalicji, bo SPD tylko na niej traciło. Z pozostałych dwóch nieco tylko lepsza dla Polski byłaby koalicja CDU-Zieloni-FDP, ale wydaje się ona mało prawdopodobna, wobec ważnych głosów wewnątrz CDU (Lammert, Röttgen), że trzeba zaakceptować porażkę i przejść do opozycji, a także buńczucznych wypowiedzi wielu polityków SPD, że to im naród powierzył misję stworzenia rządu. Gdyby miał powstać rząd pod przywództwem Lascheta, to oznaczałoby to olbrzymie koncesje dla FDP i Zielonych, a więc słabą władzę CDU. Do tego dochodzą przedwyborcze i powyborcze wypowiedzi ważnych polityków Zielonych, domagających się kolacji z SPD. Dla nas ważna jest obecność FDP w przyszłym rządzie. Christian Lindner jest do Polski nastawiony bardzo pozytywnie, trzeba go tylko wyposażyć w prawdziwą wiedzę o tym, co rzeczywiście dzieje się w naszym kraju.
W Polsce panuje przekonanie, że niezależnie od ostatecznego składu koalicji rządzącej, w niemieckiej polityce niewiele się zmieni. Czy rzeczywiście pole manewru przyszłego rządu będzie nikłe?
Myślę, że na arenie europejskiej niewiele się zmieni. Nie sądzę by SPD-wski rząd odważył się na jawne wspieranie Rosji w obliczu jej działań. Straciłby sympatię wielu krajów UE. Natomiast w Niemczech wzrosną transfery socjalne, poluźniona zostanie polityka finansowa oraz przyspieszą procesy związane z troską o klimat. A to ostatnie może mieć znaczenie dla Polski, podobne jak możliwy odpływ pracowników z Ukrainy w związku z obiecanym podniesieniem najniższego wynagrodzenia za pracę do 12 Euro. Ale zobaczymy jak odniesie się do tego FDP, broniące siły niemieckiej gospodarki, a takie podwyżki pogarszają jej konkurencyjność. .
Czy jest szansa, że nowy rząd będzie bardziej trzeźwo patrzył na relacje z Moskwą? Czy niemal pewny współudział Zielonych w rządach może okazać się czynnikiem decydującym w tej sferze?
Zobaczymy na ile pryncypialne, zgodne z wyznawanymi wartościami, będzie zachowanie Zielnych po wejściu do rządu. To idealiści, więc mam nadzieję, że będą wpływali na zaostrzenie kursu wobec Rosji. Jak pamiętamy ich przywódca, Habeck, po wizycie na ukraińskim froncie zaapelował nawet o dozbrojenie ukraińskiej armii. Myślę, że Zieloni będą się starali realizować swą agendę na wszystkich kierunkach, nie tylko klimatycznym. Zobaczymy jak na to zareagują SPD i FDP. Ale jest na czym budować, bo to w większości młodzi, a więc jeszcze niezakłamani politycy.
Niektórzy polscy politycy komplementują odchodzącą kanclerz Angelę Merkel, przekonując, że była ona bardzo życzliwa Polsce. Czy zgadza się pan z tą opinią?
Niestety nie. W warstwie werbalnej tak to mogło wyglądać, przytaczano także jej wielkopolskie korzenie i wychowanie się w NRD. Ale pani kanclerz realizowała bezwzględnie interesy niemieckie, wpływ jej doradców, co często obserwowałem, był silniejszy niż sympatie osobiste, np. do premiera Morawieckiego czy premier Szydło. Najlepszym dowodem było wsparcie udzielane cały czas D. Tuskowi, który Polsce szkodził. Pani Kanclerz nie mogła od tym nie wiedzieć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/568095-amb-przylebski-dla-nas-wazna-jest-obecnosc-fdp-w-rzadzie