„Łukaszenka nie docenił naszych żołnierzy i przeliczył się, myśląc że takie pohukiwania pozwolą ich sprowokować” — powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen Roman Polko, były dowódca GROM.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Petardy, strzały w powietrze. Szef MON ujawnia, jak białoruskie służby prowokują polskich żołnierzy na granicy
Szef MON Mariusz Błaszczak opowiedział na konferencji prasowej, że polscy żołnierze są prowokowani przez funkcjonariuszy białoruskich; oddawane są strzały w powietrze, celowana jest broń w kierunku polskich żołnierzy, rzucane są petardy. Zapewnił przy tym, że polscy żołnierze są wyszkoleni i nie ulegają tym prowokacjom.
wPolityce.pl: Panie Generale, jaka strategia przyświeca białoruskim funkcjonariuszom, którzy w ten sposób prowokują polskich żołnierzy? Chodzi o grę nerwów? Prężenie muskułów?
Gen. Romana Polko: To jest cały czas ta sama strategia - szukanie możliwości, czy też gra na emocjach polskich żołnierzy, po to, żeby sprowokować ich do podobnych zachowań, aby można było to nagrać, co następnie byłoby wykorzystane przeciwko nim. Chodzi o to, by podważyć wiarygodność Polski w opinii międzynarodowej i wpisać to w narrację przedstawiającą Polskę jako kraj, który wręcz prześladuje tych biednych uchodźców. To rzeczywiście straszna hipokryzja! Bo ściąganie ludzi, przepychanie ich przez granicę i obciążanie Polski oraz krajów bałtyckich to absolutny skandal. Są to działanie bandyckie, przestępcze i wiemy z kim mamy do czynienia. Z pewnością ta polityka, która jest aktualnie realizowana oraz spokój, który widać u naszych pograniczników, zasługuje na uznanie.
Jednocześnie Alaksandr Łukaszenka oskarża sąsiadów, w tym Polskę o to, że „wybrali politykę konfrontacji”. Mówi przy tym, że „w Polsce u granicy rozmieszczane są całe korpusy” wojsk. Dyktator z Mińska chce w tak niski sposób kreować obraz grozy wśród swoich obywateli?
Taki scenariusz był na ćwiczeniach Zapad i taka była narracja Łukaszenki, kiedy rzeczywiście kwestionowano uczciwość wyborów, gdy mówił, że nie można ich podważać i straszył: „patrzcie, Polacy chcą nas zaatakować i zająć nasze obszary”. Cała ta narracja, kłamliwa do bólu jak jego propaganda, swoją bezczelnością dorównuje Putinowi, kiedy ten zajmował Krym i prowadził działania dywersyjne w Donbasie.
Myśmy się już tego nauczyli i dobrze by było, aby różnego rodzaju Frasyniuki nie ulegali tej narracji i nie grali figurami Łukaszenki, by nie atakowali polskich żołnierzy stojących na straży naszego bezpieczeństwa, tylko zachowywali się bardziej odpowiedzialni.
Wśród polskich obywateli informacje o takich prowokacjach mogą budzić jednak niepokój. Czy nie grozi nam poważna eskalacja?
Na szczęście mamy inteligentne wojsko i inteligentną Straż Graniczną. Myślę, że Łukaszenka nie docenił naszych żołnierzy i przeliczył się, myśląc że takie pohukiwania pozwolą ich sprowokować. Dąży do tego, by doprowadzić do jakiejś eskalacji, ale chyba mu się to jednak nie uda.
Not. kpc
CZYTAJ TAKŻE: Narkomani, dewianci, osoby powiązane z terroryzmem. Szokujące ustalenia służb ws. zatrzymanych imigrantów
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/567858-wywiad-polko-lukaszenka-gra-na-emocjach-naszych-zolnierzy