W poniedziałek zaplanowano 14. turę negocjacji z Czechami ws. kopalni w Turowie. Minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka spotka się ze swoim czeskim odpowiednikiem. Z ustaleń portalu wPolityce.pl wynika m.in., że strona czeska nie miała politycznej zdolności do podjęcia jakiejkolwiek ostatecznej decyzji. Tymczasem ambasador Republiki Czeskiej w Polsce Ivan Jestřáb w rozmowie z „Pulsem Biznesu” przekonywał, że jego kraj ma „dobrą wolę” w negocjacjach z Polską ws. kopalni w Turowie, a sprawa nie jest sprawą polityczną. W jego ocenie negocjowana umowa z Polską „musi zawierać gwarancję prawną tego, że zobowiązania będą przestrzegane”. Ambasador nie zgodził się z szefem polskiego rządu, że cała sytuacja wpłynie negatywnie na polsko-czeskie relacje.
CZYTAJ TAKŻE:
Szokujące kulisy negocjacji z Czechami
W ub. tygodniu w poniedziałek TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. W poniedziałek ma odbyć się kolejna, 14 tura negocjacji.
Z ustaleń portalu wPolityce.pl wynika, że po stronie czeskiej jest całkowity brak decyzyjności.
Oprócz eskalowania oczekiwań problemem były próby wpisywania w umowę mechanizmów karnych, ale nie polegających na odwoływaniu się do jakiegoś sądu czy arbitrażu w sytuacji przyszłego sporu, lecz zakładające automatyczną, domniemaną winę polską i idące za tym kolejne kary
— dowiedział się portal wPolityce.pl.
Ambasador, pytany o nasze ustalenia odparł, że „nie chce komentować szczegółów rozmów”, bo „w ich trakcie przedstawiano różne pomysły”.
Relacje Polski i Czech
W ocenie Jestřába, spór o kopalnię Turów nie ma nic wspólnego z Grupą Wyszehradzką, a cała sytuacja nie powinna mieć także wpływu na funkcjonowanie V4. Odnosząc się do słów premiera Morawieckiego o pogorszeniu stosunków w Czechami, ambasador dodał, że relacje państw są ważne i wielopoziomowe, a sprawa Turowa nie pogorszy ich.
Bardzo mi przykro słyszeć taki komentarz od premiera państwa, które uważamy za bliskiego partnera i przyjaciela. Po naszej stronie istnieje dobra wola, żeby znaleźć rozwiązanie. Okazujemy ją w trakcie negocjacji ze stroną polską
– powiedział ambasador.
Nie zgodził się również ze stwierdzeniem, że po czeskiej stronie nie ma dobrej woli. Jestřáb mówił, że Czechy zachęcały do „poważnych negocjacji”, a przy przedstawianiu swojego punktu, starano się uwzględniać „spojrzenie strony polskiej”.
Zapewniał, że sprawa Turowa dla Czech jest kwestią techniczną, a nie polityczną, a rzekoma „dezinformacja” w Polsce jest dla niego martwiąca.
Ambasador zaprzeczył też temu, że sprawa Turowa jest przedmiotem debaty przedwyborczej.
Długie negocjacje
Dopytywany o powód tak długiego procesu negocjacji, ambasador stwierdził, że sprawa Turowa od lat leży na stole. Kolejnym powodem jest kwestia dostępu do wody okolicznych mieszkańców.
Po trzecie, Republika Czeska chciała się przez te lata z Polską porozumieć, ale nasz głos przez długi czas nie był słyszany. (…) W lutym Republika Czeska zwróciła się do TSUE. Dopiero potem znalazła się po polskiej stronie dobra wola i ruszyły negocjacje
– stwierdził dyplomata.
Wyjaśnił, że w trakcie rozmów uzgodniono wiele kwestii, ale kwestia odpowiedzialności i egzekwowania zapisów jest otwarta. Jak dodał, Czechy uważają, że „musi istnieć gwarancja prawna, że zobowiązania umowy będą przestrzegane”.
Podkreślam, że chodzi o przestrzeganie ich przez obie strony
— podkreślił Jestřáb.
Ustalenia portalu wPolityce.pl wyraźnie pokazują, że po czeskiej stronie chęć zakończenia negocjacji i sporu o Turów jest wątpliwa, a ambasador, twierdząc, że próbuje „prostować dezinformację” najzwyczajniej odwraca kota ogonem, całą winą za to, co się dzieje, obarczając Polskę.
wkt/”Puls Biznesu”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/567856-czeski-ambasador-odwraca-kota-ogonem-ws-turowa