Po dzisiejszym dniu osiągnęliśmy pewien postęp w rozmowach ze stroną czeską ws. Turowa, natomiast wciąż jeszcze sytuacja nie została zamknięta, a rozmowy będą kontynuowane w przyszłym tygodniu - powiedział w piątek wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Przedstawiciel MSZ podkreślał, że Polsce zależy na utrzymaniu „bardzo dobrych stosunków z Czechami”.
Jesteśmy partnerami w ramach relacji dwustronnych, w ramach NATO, w ramach UE, w szeregu innych projektów, także z Grupą Wyszehradzką. Uważamy, że jeśli spieramy się, powinniśmy spierać się w sposób, który jest oparty na wzajemnym zaufaniu” - powiedział Jabłoński, podkreślając, że strona polska od samego początku przyjęła takie podejście. „Liczymy na to, że to podejście umożliwi zakończenie tej sprawy w szybkim terminie. Natomiast dostrzegamy różnego rodzaju problemy
—przyznał.
Nadal sprawa pozostaje bardzo trudna. Nie tracimy nadziei na to, że strona czeska również takie podejście będzie zachowywała. Myślę, że po dzisiejszym dniu możemy powiedzieć, że osiągnęliśmy pewien postęp w tych rozmowach, natomiast wciąż jeszcze sytuacja nie można powiedzieć, że została zamknięta. W przyszłym tygodniu będziemy te rozmowy kontynuowali
—oznajmił.
Wybory w Czechach tłem negocjacji
Jabłoński zastrzegł na konferencji, że zgodnie z zasadami dyplomacji i prowadzenia negocjacji nie będzie ujawniać szczegółów dotyczących wspólnych rozmów.
My trzymamy się ustaleń, które zawarliśmy cztery miesiące temu. Dążymy do tego, by końcowa umowa była na nich oparta
—podkreślił.
Dodał, że kolejne rozmowy ze stroną czeską ws. Turowa będą prowadzone w przyszłym tygodniu, tak na poziomie politycznym, jak i eksperckim.
Jabłoński był pytany przez dziennikarzy m.in. o to, czy Czesi wyrażają dobrą wolę ws. osiągnięcia porozumienia z Polską.
Podchodzę do tych rozmów tak, że druga strona rozmawia w dobrej wierze. Niestety dochodzi do takich sytuacji, które tę dobrą wiarę poddają w wątpliwość. Zdaję sobie sprawę, że w sytuacji, kiedy w kraju zbliżają się wybory parlamentarne, to z politycznego punktu widzenia może budzić się pokusa, żeby niektóre sprawy przeciągać, były realizowane tak, jak to dyktuje interes wyborczy, to rzecz naturalna w polityce
—powiedział.
Polityk zaznaczył, że rozumie ten mechanizm, ale ocenia go negatywnie. Jak dodał, uważa, że priorytetem powinno być skuteczne i merytoryczne rozwiązanie tej sprawy, co zostało Czechom wyartykułowane.
Jeśli strona czeska będzie chętna do tego, by tę sprawę zakończyć w ten sposób, jak na początku planowaliśmy, to w bardzo niedługim czasie powinna się do tego odnieść. Na to bardzo mocno liczymy
—powiedział.
„Sytuacja jest trudna”
W dalszym ciągu zachowujemy, tak jak przez cały czas tych rozmów, nadzieję, że uda się doprowadzić do porozumienia. Liczymy na to, że ze strony czeskiej również takie podejście się pojawi
—mówił Jabłoński przed rozpoczęciem rokowań.
Dodał, że ma nadzieję, iż skończy się okres, w którym rozmowy były w sposób sztuczny i nieuzasadniony przedłużane przez stronę czeską. Podkreślił, że strona polska cały czas liczy na to, że uda się doprowadzić do porozumienia w duchu wzajemnego zaufania i zrozumienia.
Cały czas zachowujemy takie podejście, żeby przede wszystkim rozmawiać o konkretach z naszymi partnerami, nawet jeśli sytuacja jest trudna, bo nie ukrywam, że jest
—powiedział wiceminister Jabłoński.
Wiceminister podkreślił, że polska delegacja przyjechała do Pragi z konkretną propozycją, aby w rozmowach obie strony respektowały wcześniejsze ustalenia, które m.in. dotyczą wysokości współfinansowania przez Polskę różnych wspólnych projektów, co jest sposobem rozwiązania problemów wokół kopalni Turów.
Liczymy na konstruktywne podejście. Takie, które doprowadzi do tego, że będziemy w stanie rozwiązać ten problem dwustronnie, między państwami. Wysokość tych sum nie jest w tej chwili już tak istotna. To nie o wysokości chodzi, ale o zasadę, która została ustalona cztery miesiące temu i której powinniśmy się w tej sprawie trzymać
—powiedział Jabłoński w przerwie negocjacji.
Przypomniał, że na początku negocjacji strony uzgodniły, że nie będą ujawniać ich przebiegu i szczegółów, ale powiedział, że ze strony czeskiej żądania finansowe były podnoszone.
Mogę państwa zapewnić, że to nie kwoty są tutaj problemem. Kwestia, która spowodowała, że rozmowy trwają tak długo, prawdopodobnie wynika z powodów, mam wrażenie politycznych, które są po stronie czeskiej - być może część polityków uznała, że zawieranie tego porozumienia z Polską nie będzie politycznie opłacalne
—powiedział Jabłoński. Stwierdził też, że nie widzi innych racjonalnych powodów wstrzymywania porozumienia.
Odnosząc się do jednego z dziennikarskich pytań o rzekomą arogancję, którą Czesi zarzucają Polakom, stwierdził, że „my też moglibyśmy dużo mówić o podejściu, które nie ma nic wspólnego z zasadami prowadzenia tego rodzaju rozmów. Mieliśmy do czynienia z wieloma tego rodzaju przypadkami. Dla dobra tych rozmów nie chcemy o tym mówić. Myślę że rzucanie tego rodzaju oskarżeń nie powinno mieć miejsca” – stwierdził Jabłoński.
Wielokrotnie mieliśmy powód do tego, żeby zerwać (rozmowy - PAP). Nie zerwaliśmy ich dlatego, że wierzymy w to, i że tego rodzaju sprawy należy rozwiązywać poprzez dialog, poprzez rozmowy dwustronne, a nie przez ich eskalowanie
—stwierdził. Jabłoński ma nadzieję, że strona czeska będzie miała mandat polityczny do zakończenia wielotygodniowych rozmów.
Zapewnił, że strona polska cały czas liczy, iż rokowania potoczą się w sposób najwłaściwszy.
Polska i Czechy są państwami które mają wielowiekową tradycję współpracy partnerstwa, przyjaźni nawet. W ostatnich latach szczególnie w ramach Unii Europejskiej i w Grupie Wyszehradzkiej. Myślę, że można powiedzieć, że ta współpraca układała się bardzo dobrze z naszego punktu widzenia
—powiedział wiceminister i dodał, że spory należy rozwiązywać przez dialog.
To jest nasze podejście przez cały czas i liczymy, że będzie ono utrzymane także po drugiej stronie
—zadeklarował.
Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącej częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej. W 2020 roku minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobywanie w Turowie węgla brunatnego na kolejne sześć lat, do 2026 roku.
Pod koniec lutego br. Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów do Trybunału Sprawiedliwości UE wraz z wnioskiem o zastosowanie tzw. środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia. 21 maja TSUE przychylił się do wniosku Czech i nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia.
Ze względu na to, że Polska nie uczyniła zadość zobowiązaniom nałożonym na nią w tym postanowieniu, Republika Czeska wniosła, w dniu 7 czerwca 2021 roku, o zasądzenie od Polski na rzecz budżetu Unii okresowej kary pieniężnej w wysokości 5 mln euro dziennie za uchybienie jej zobowiązaniom. Polska natomiast złożyła wniosek zmierzający do uchylenia tego postanowienia. W wydanym dzisiaj (w poniedziałek) postanowieniu wiceprezes Trybunału Rosario Silva de Lapuerta oddaliła ten wniosek Polski i zobowiązała to państwo członkowskie do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej (…)
—relacjonuje TSUE w komunikacie prasowym.
Kara 500 tys. euro dziennie będzie naliczana od dnia doręczenia Polsce postanowienia do chwili, w której „wspomniane państwo członkowskie zastosuje się do treści postanowienia wiceprezes Trybunału z dnia 21 maja 2021 roku”.
„To oznacza bezrobocie i zamknięcie sklepów”
Sprawa Turowa bezpośrednio nas dotyczy, ale dzieje się na górach władzy, jest poza nami – to jedna z opinii mieszkańców Bogatyni, na której terenie znajdują się kopalnia i elektrownia Turów.
Mieszkańcy leżącej na trójstyku granic Bogatyni z emocjami wypowiadają się na temat konfliktów wokół kopalni Turów. Wskazują z rozgoryczeniem, że sprawa turowskiego kompleksu bezpośrednio ich dotyczy, ale dzieje się poza nimi.
My nie mamy na to wpływu; ja już nawet przestałam słuchać wiadomości na ten temat; to się rozgrywa na szczytach władzy
—powiedziała PAP pani Anna.
Taksówkarz, pan Józef, który mieszka w Bogatyni od 40 lat, podkreślił, że zamknięcie kopalni oznacza katastrofę nie tylko dla Bogatyni, ale też dla oddalanego od niej o 20 kilometrów Zgorzelca.
To oznacza bezrobocie i zamknięcie sklepów; młodzi ludzie stąd wyjadą
—powiedział. Wskazał przy tym na „niesprawiedliwe” traktowanie Polski.
Przecież w Czechach i w Niemczech, niedaleko od naszej granicy działają kopalnie odkrywkowe i nikomu to nie przeszkadza
—mówił.
Z kolei pani Katarzyna, sprzedawczyni w jednej z bogatyńskich drogerii, wskazała, że zamknięcie kopalni i w konsekwencji elektrowni Turów oznacza bankructwo lokalnych przedsiębiorców.
To pogrzebanie Bogatyni żywcem
—mówiła. Podkreśliła przy tym, że to sprawa władzy, a mieszkający przy granicy Czesi „niczego nie są winni”.
Oni do nas przyjeżdżają na zakupy, a wielu ludzie jeździ tam do pracy
—powiedziała. Dodała, że dziś cieszy się, że jej mąż, który przez lata pracował w kopalni Turów jest już na emeryturze.
W kopalni Turów przez 40 lat pracowała też pani Stanisława.
Tak, kopalnia od tylu lat działa, dając ludziom pracę i nikomu to nie przeszkadzało do dziś
—mówiła z rozgoryczeniem. Wskazała przy tym, że wielu pracowników elektrowni i kopalni z Bogatyni i Zgorzelca wzięło kredyty na budowę domów.
I co oni zrobią, jak zostaną zwolnieni?
—pytała.
CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. Minister Kurtyka odsłania kulisy negocjacji ws. KWB Turów. „Wykazujemy dobrą wolę do osiągniecia kompromisu”
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/567530-negocjacje-z-czechami-osiagnelismy-pewien-postep