„Raport przedstawia przede wszystkim pewne spojrzenie na asymetrię korzyści między Polską i UE, co nie oznacza, że obraz ten jest pełny, ale zawiera bardzo istotne elementy z perspektywy kumulacji bogactwa dla Polaków lub jego deficytu” - wskazuje prof. Zbigniew Krysiak z Instytutu Myśli Schumana. Ekonomista, współautor raportu nt. bilansu transferów finansowych pomiędzy Polską a UE od 2004 roku, tylko na łamach portalu wPolityce.pl odpowiada na pytania dotyczące raportu i zarzuty stawiane przez „Puls Biznesu”.
CZYTAJ TAKŻE:
Pytania i odpowiedzi dotyczące raportu
1. W raporcie nie jest wyliczony eksport na wewnętrzny rynek, na którym Polska tyle zyskuje.
Odp: • Raport uwzględnia eksport na rynek UE.
2. Dobrowolna wymiana handlowa jest dla obu stron korzystna - także dla kupującego - gdyż inaczej by do niej nie doszło. Odejmowanie salda wymiany handlowej od otrzymanych środków, to absurd.
• Wymiana handlowa zachodząca warunkach asymetrii, np. przewagi kapitałowej, prowadzi do tzw. zjawiska przerzucania ryzyka skutkującego „drenażem” gotówki (cash-flow) lub zysku. Jednym ze znanych i powszechnie stosowanych mechanizmów drenowania korzyści przez firmy z UE od początku transformacji polskiej gospodarki był mechanizm cen transferowych. Polegało to na tym, że firmy z UE córki w Polsce były obciążane np. dużymi kosztami marketingowymi generowanymi przez firmy matki w UE. Wskutek tego firma matka w UE generowała duże przechody ze sprzedaży, co zwiększało jej zyski poza granicą Polski oraz dochody budżetowe dla danego państw w UE. Wybrane mechanizmy takiej asymetrii zostały przedstawione we fragmencie raporcie
• To nie jest saldo wymiany handlowej. Tutaj pokazujemy dwa istotne składniki korzyści dla obu stron. Pierwszy dotyczy wpływów netto z budżetu UE do Polski w kwocie +593 mld zł., drugi zaś to zyski firm z UE działających w Polsce w kwocie -981 mld zł.
3. Wg tej logiki kupując zagraniczny produkt (a więc dostarczając zysk producentowi) sami wyprowadzamy/transferujemy pieniądze z Polski. To prowadzi do kuriozalnego wniosku, że możliwość kupienia zagranicznych produktów przez Polaków jest negatywnym skutkiem członkostwa w UE.
• To jest oczywiste, że zakup zagranicznych produktów nie jest negatywnym skutkiem członkostwa w UE. Chodzi o to, żeby relacje gospodarcze w UE kształtować w ten sposób, aby nie było tak, że polski import (wypływ gotówki z Polski) towarów wskutek działania firm z UE był przez wiele lat wyższy niż eksport (wpływ gotówki do Polski), jak to było od 2004 do 2016. Dopiero od 2016 polski eksport towarów przewyższa import. Praktycznie oznacza to, że przez okres do 2016 mieliśmy potężny wypływ gotówki z Polski w związku z wyższymi zakupami importowymi niż eksport.
4. 2,1 mln Polaków zatrudnionych w firmach z kapitałem zagranicznym, z których 88% pochodzi z UE otrzymało tylko w 2019 r. ok 162 mld zł wynagrodzeń. Firmy odprowadziły też ok 33 mld zł składek. Gdzie to znajdę w Pana wyliczeniach?
• Wynagrodzenia to koszt świadczenia pracy, więc nie stanowi to dodatkowej premii czy dywidendy dla pracowników jako interesariuszy, którzy tworzą wartość dla akcjonariuszy. Powszechnie znanym w Niemczech jest uzyskiwanie przez pracowników swego rodzaju dywidendy jako podmiotów przyczyniających się do wypracowania wartości firmy. Takie rozwiązania powinny niemieckie firmy wprowadzić w swoich firmach-córkach w Polsce. Na analizowane w raporcie problemy patrzymy z perspektywy w jakim stopniu działanie firm z UE przyczyniają się do wzrostu kapitału (w postaci depozytów, akcji, obligacji i nieruchomości) polskich gospodarstw domowych. Firmy z UE działając w Polsce zwiększają swoje zasoby kapitałowe i zależy nam na tym, aby Polacy, czyli polskie rodziny zwiększały swój kapitał ekonomiczny.
5. Od wejścia Polski do UE, Polacy pracujący za granicą przetransferowali do Polski ponad 270 mld PLN.
• Tak, Polacy transferują z UE gotówkę do Polski, i to zostało ujęte w raporcie, ale trzeba pamiętać, że Polacy pracujący w UE też przyczyniają się do wzrostu PKB w krajach UE. Niektórzy szacują, co jest do sprawdzenia, że korzyści dla UE z tytułu pracy Polaków za granicą w postaci ich kontrybucji do rocznego PKB UE wynoszą około 500 mld dolarów USA, a więc mniej więcej tyle, ile wynosił roczny PKB Polski w roku 2015. W ten sposób Polacy za granicą przyczyniają się do zysków firm w UE oraz dochodów budżetowych państw UE. Korzyści jaką uzyskuje UE z tego tytułu nie uwzględnialiśmy w raporcie.
6. A gdzie inwestycje zagraniczne z państw UE? A gdzie zysk wypracowany ze sprawą tych inwestycji, który został w Polsce? A gdzie zyski polskich firm osiągnięte dzięki otwarciu europejskich rynków?
• Zysk wypracowany przez firmy z UE działające w Polsce jest ich korzyścią, gdyż jest to ich własność. Tymi zyskami dysponują do tworzenia kolejnych korzyści.
• Zyski polskich firm działających w UE są uwzględnione w raporcie.
7. Tomasz Bielecki, korespondent „Deutsche Welle”, przypomina z kolei w kontekście wyliczeń o bilansie Polski w UE fragment analizy think-tanku Bruegel z 2018 r. „Transfery UE to głównie dotacje, które mają na celu wspieranie konwergencji regionów o niskich dochodach. Zyski to z kolei zwroty z wcześniejszych inwestycji - inwestycja to nie filantropia i inwestorzy oczekują zwrotu. Te dwa wskaźniki są więc z natury kompletnie nieporównywalne”.
• Trzeba podkreślić, że transfery z budżetu UE do Polski powinny być pewną rekompensatą za wartość dostępu do polskiego rynku. Jednocześnie, środki z budżetu do UE służą budowaniu infrastruktury, która była też potrzebna i z której korzystają firmy z UE. Budowanie infrastruktury w Polsce oraz realizacja innych inwestycji ze środków budżetu UE są także w dużej mierze realizowane przez firmy z UE, a więc środki te wracają na zachód.
8. Narracja propolexitowa się zaczyna. Bezapelacyjnie UE to nie jest klub dobroczynny i np. środki UE w dużym stopniu wracają do firm z Zachodu np. zakup technologii. Ale ten bilans byłby jeszcze gorszy poza UE - nie byłoby środków UE plus polskie firmy płaciłyby cła i inne opłaty. Do tego wizy i inne utrudnienia dla osób fizycznych. Porównania do UK to już w ogóle odlot - porównuje się państwo peryferyjne z byłym imperium kolonialnym, które ma interesy i kontakty gospodarcze na całym świecie. A i w UK to wstawanie z kolan po wyjściu z UE średnio wychodzi.
• Diagnoza modelu gospodarczego UE przedstawionego w raporcie ma na celu wskazanie, że model gospodarczy UE jest coraz mniej efektywny na tle innych regionów świata. Zatem, dyskusja przeprowadzona w raporcie ma zachęcać do pracy Polski na rzecz tworzenia coraz to większej równowagi ekonomicznej wszystkich krajów UE, a nie dominacji Niemiec. Silna nierównowaga wprowadza mechanizmy „monopolistyczne”, co jak wszyscy wiemy są niekorzystne dla gospodarki.
• Oczywiście, należy się zgodzić, że bilans gospodarczy dla polski poza UE byłby jeszcze gorszy, ale właśnie o to chodziło, żeby Polska i kraje Trójmorza wchodząc do UE nie byli stale w odległości ekonomicznej dalekiej od Niemiec, lecz były oczekiwania, że we wspólnocie będzie dochodziło do szybszej konwergencji.
• Skracanie dystansu do Niemiec czy Holandii ma polegać nie tylko na tym, że PKB/capita zbliżają się, ale że przede wszystkim kapitały skumulowane przez gospodarstwa domowe w postaci: depozytów, akcji, obligacji, nieruchomości. To powinno być głównym celem i miernikiem konwergencji. Bo cóż ludziom po tym, że mamy wysokie PKB, skoro obywatele są ubodzy, bo nie kumuluje się ich kapitał. W przypadku Polski szczególnie jest to ważne, aby tworzył się rodzimy kapitał.
Odpowiedzi i polemika na zarzuty Pulsu Biznesu dotyczące raportu
Zarzut: „Ich (autorów) zdaniem należy tę kwotę 681 mld zł policzyć jako koszt członkostwa Polski w UE nawet jeśli przyznają, że Polska zyskała na integracji”.
Odp: W raporcie pokazuje się tę kwotę jako wyraz wybranych bardzo istotnych przepływów, ale nie stawiamy wniosku, że jest to koszt całkowity członkostwa Polski w UE.
„Gdyby skorygować o błędy obliczeniowe to uzyskalibyśmy napływ 100 mld zł. zamiast odpływu 680 mld zł”.
Trzeba jeszcze raz podkreślić, że w Tabeli 2.2. przedstawione są wybrane elementy przepływów (o czym już mówiliśmy wcześniej) wg. określonej metody, której PB nie zna. Niech więc PB zaprezentuje swoje składniki, które dają jej rezultat 100 mld zł., wówczas będzie wiadomo, co PB ma na myśli.
„Wykorzystanie prawidłowej metody analitycznej do oceny bilansu obecności Polski w UE wskazywałoby, że na obecności UE zyskaliśmy w ciągu 17 lat 4 bln zł”.
Raport przedstawia przede wszystkim pewne spojrzenie na asymetrię korzyści między Polską i UE, co nie oznacza, że obraz ten jest pełny, ale zawiera bardzo istotne elementy z perspektywy kumulacji bogactwa dla Polaków lub jego deficytu. PB nie może twierdzić więc, że metoda jest nieprawidłowa, gdyż przez sam fakt sugestii, że Polska zyskała 4 bln zł. stwierdza, że stosuje inną metodę lub podejście. Prosimy więc, żeby PB pokazała, jak dochodzi do kwoty zysków przez Polskę 4 bln zł.
Można powiedzieć, że celem raportu było także postawienie wyzwania różnym grupom ekonomistów do zajęcia się skwantyfikowaną oceną asymetrii korzyści dla Polski i UE i jak widać już na tym etapie obserwujemy różne spojrzenia.
Od dwóch dni publikacja raportu wywołała wiele reakcji ekonomistów z Polski i zza granicy. Wielu z nich wymienia takie elementy będące korzyścią dla UE lub stratą dla Polski, których nie wymienia PB, co pokazuje, że już teraz pojawia się więcej pomysłów na ocenę faktycznej sytuacji.
Proponujemy zatem, aby nie zamykać drogi do rozwijania podejść w ocenie asymetrii korzyść między Polską i UE, przez stwierdzanie eks-katedra, że ktoś zrobił źle, a tylko ja mam rację.
PB uznaje za ostateczną wartość korzyści dla Polski z tytułu członkostwa w UE oszacowaną (na zasadzie co by było, gdyby?) skumulowany przyrost wartość PKB za lata 2004-2020 w kwocie od 2000 – 4 000 mld zł., uznając, że roczny przyrost PKB wniósłby ok. 500 mld zł. PB nie przedstawia tej kwoty jako wynik własnych wyliczeń, lecz powołuje się na szacunek dokonany przez Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych CASE (założonej kiedyś przez Pana prof. Leszka Balcerowicza), w której Przewodniczącą Rady Programowej jest Pani Ewa Balcerowicz. Nie znamy metodologii obliczenia tych kwot przez CASE, co nie pozwala ocenić jej zasadność, chociaż budzi ona poważne wątpliwości, ze względu na jej dużą wartość.
Przypomnijmy, że PKB Polski wg GUS w 2020 wyniósł 2 323,9 mld zł. Na tym tle oszacowana kwota rocznego przyrostu PKB 500 mld zł budzi poważne zastrzeżenia.
Podana miara PKB nie mierzy zysków kapitałowych uzyskiwanych przez firmy z UE (w naszym raporcie podajmy kwotę zysków kapitałowych firm z UE o wartości 981 mld zł.). Po drugie kwota podana przez PB jest wywodzona z trendu wzrostu PKB, jaki był przeszłości tzn. do 2004 i nie bazuje na rzeczywistych liczbach. Kwota zysków kapitałowych podanych w naszym raporcie jest daną historyczną i faktyczną a nie antycypowaną. Jak wiemy, modele ekonometryczne budujące prognozę na 2020 z perspektywy roku 2004 są zawsze obarczone dużym błędem, na co wskazuje chociażby bardzo duży przedział, który podaje PB (2000-4000 mld zł). Jednak nie oto chodzi. Problem jest w tym, że kwota PKB jest sumą dochodów z pracy, z kapitału, dochody państwa i amortyzacja i błędnym jest twierdzenie, że to firmy z UE są przyczyną tego faktu, gdyż jest cała masa instytucji, pracowników, przedsiębiorstw polskich, w tym państwo polskie, które przecież pracowały na ten wynik.
Końcowa szersza uwaga do polemiki z Pulsem Biznesu
Z tego wynika, że jeśli obywatele Polski mają niskie bogactwo, czyli niskie kapitały to mają małe zdolności inwestowania, czyli nie posiadają potencjału do generowania dochodów kapitałowych, zatem pozostają im tylko dochody z pracy, które pozwalają im często na tzw. wiązanie końca z końcem.
Dlatego w przedstawianym raporcie mocno akcentujemy fakt, że firmy z UE w Polsce osiągają wysokie zyski (981 mld zł.), co bardzo często odbywa się kosztem zaniżanych korzyści dla pracowników pracujących na ich zyski oraz kosztem polskich firm, które są kooperantami tych zagranicznych. Znamy przecież z sektora dystrybucji produktów w zagranicznych supermarketach, gdzie pracownicy często pracują za niskie wynagrodzenia, a dostawcy towarów np. rolnych, a także innych otrzymują niskie marże zysku, za to supermarkety pobierają wysokie marże. W ten to sposób rosną zyski firm z UE działających w Polsce.
Rozwój polskiej gospodarki w dalszej kolejności nie będzie możliwy bez budowania siły kapitałowej gospodarstw domowych. Mimo to będzie rósł PKB, bo będzie napływał obcy kapitał, który będzie w dalszej kolejności kumulował gro zysków.
W tym kontekście przedstawiony został w raporcie wykres 1.1. pokazujący jak atrakcyjny jest rynek Polski oraz cały rynek Trójmorza, z którego wynika, że generowane stopy zwrotu z zainwestowanego kapitału w naszym regionie są nawet trzykrotnie wyższe.
Wykres 1.1. Mapa atrakcyjności inwestycyjnej i rozwijania biznesu w krajach Wspólnoty Narodów Trójmorza (WNT)
Na wykresie 1.1 przedstawiono atrakcyjność inwestowania i rentowność biznesów zagranicznych w krajach WNT. W okresie 2010-2017 inwestycje w regionie WNT przynosiły najwyższe w Europie stopy zwrotów z inwestycji, które uzyskiwał kapitał zagraniczny. Z jednej strony świadczy to o wysokim potencjale rozwojowym WNT z drugiej zaś strony, że korzyści tego rozwoju w małym stopniu pozostawały w krajach WNT, co może być istotnym wnioskiem dla kształtowania modelu funkcjonowania WNT w taki sposób, aby wymiana gospodarcza i inwestycje kapitału zagranicznego przyczyniały się nie tylko do rozwoju Europy zachodniej, a w szczególności Niemiec, Holandii czy Francji, ale także naszego regionu.
prof. Zbigniew Krysiak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/567434-tylko-u-nas-prof-krysiak-odpowiada-na-zarzuty-dot-raportu