Opozycja, a konkretnie to Platforma Obywatelska, ma coraz większy problem z „żywymi pomnikami”, do których, według Rafała Kalukina z tygodnika „Polityka”, należy m.in. Leszek Balcerowicz. Autor tekstu „Kłopoty z legendami” pisze, że „żywe pomniki historii nie zawsze sprawdzają się w roli współczesnych autorytetów, czego ilustracją jest problem opozycji z Leszkiem Balcerowiczem i paroma innymi bohaterami z dawnych lat”. Kalukin w swoim tekście przywołuje m.in. występ Balcerowicza na Campusie Polska, ale także wspomina o Lechu Wałęsie i Władysławie Frasyniuku, którzy choć bezdyskusyjnie są „antypisowcami”, to często strzelają samobóje.
Czy już nikt nie chce Balcerowicza?
Z relacji Kalukina wynika, że Balcerowicza coraz część dosyć mają również jego współpracownicy, a nie tylko politycy opozycji, którzy często muszą się tłumaczyć z jego słów, które idą na ich konto.
Czy to możliwe, że już wkrótce jedynym medium Leszka Balcerowicza pozostanie jego konto na Twitterze? Dla wciąż licznych fanów byłaby to pewnie tragedia, chociaż jeszcze zapewne liczniejsi wrogowie też nie mieliby powodów do radości. Na razie trudno o pewność, chociaż wiele wskazuje, że nad głową jednego z ostatnich aktywnych ojców założycieli III RP zbierają się ciemne chmury
— czytamy.
Słuchać żale, że coraz trudniej z nim współpracować. Zawsze był apodyktyczny, czego zresztą nie ukrywał. Dawniej miało to urok, budowało legendę jedynego profesjonalisty w ogólnie rozchełstanej polskiej polityce. Ta liberalna twardość była też zapewne niezbędna, aby ten pierwszy etap transformacji przeprowadzić. Ale w ostatnich latach ów „oświecony autokrata” (jak sam się kiedyś nazwał) miał się coraz bardzie dawać współpracownikom we znaki, rosła jego skłonność do mentorstwa
— pisze Kalukin.
Po 2015 r. stał się bodaj najradykalniejszym obrońcą starego liberalnego ładu. (…) Oceniając po medialnych reakcjach, łatwiej jednak przyjąć, że wystąpienia szefa FOR - choć on sam pragnie oczywiście służyć liberalnej sprawie - od dłuższego czasu stanowią przede wszystkim kaloryczną pożywkę dla wrogów liberalizmu
— stwierdza autor.
Problem opozycji
Kalukin zauważa, że ze słów Balcerowicza często muszą się tłumaczyć politycy, którzy nie mają nic wspólnego z ekonomistą. Sam Balcerowicz przecież nigdy nie należał do Platformy Obywatelskiej.
Ale problem z Balcerowiczem maja od jakiegoś czasu już nie tylko jego najbliżsi współpracownicy, ale też cała liberalna formacja skupiona wokół Platformy Obywatelskiej. Wypalona po długich rządach Tuska wciąż nie jest w stanie stworzyć konkurencyjnej wobec PiS oferty. Kolejny już rok stara się więc balansować pomiędzy wolnorynkowymi instynktami twardego elektoratu oraz taktycznym pogodzeniem się z pisowskim modelem rozdawniczym
— pisze Kalukin.
Wystarczy więc, że profesor publicznie podważy cokolwiek z socjalnego pakietu PiS - np. program 500 plus, obniżenie wieku emerytalnego, dodatkowe emerytury - za sprawą zorkiestrowanej propagandy od razu idzie to na konto PO
— czytamy.
Przestroga dla Tuska
Następnie publicysta „Polityki” rekomenduje Donaldowi Tuskowi, aby ten nie ustawiał się z Balcerowiczem we „wspólnym kadrze”.
Obietnica dalszej poprawy poziomu życia najwyraźniej już się wyczerpała, Polski ład nie spotkał się z entuzjazmem. Niemniej użyteczność podziału może wrócić, jeżeli propaganda PiS odzyska wigor. Wówczas powracający na scenę Tusk w zbitce z symbolicznym Balcerowiczem mogą się stać skuteczną zaporą przed przechodzeniem na drugą stronę barykady wątpiących wyborców PiS. Takie ustawienie Tuska z Balcerowiczem już rozpoczął premier Morawiecki przy okazji debaty nad odwołaniem ministra rolnictwa, To dlatego obaj zasłużeni dla III RP politycy nie powinni ustawiać się wspólnym kadrze
— poleca Kalukin.
Problem opozycji z Leszkiem Balcerowiczem nie ma więc prostego rozwiązania. Trudno się przecież spodziewać, że profesor zniknie z debaty publicznej. Nie o to zresztą schodzi, aby ukrywać przed światem bohaterów polskiej wolności. Co nie oznacza, że nie należy od nich wymagać większej odpowiedzialności za słowa i choćby taktycznego umiarkowania. Nie chodzi przecież tylko o Balcerowicz, równie trudne bywało już przecież dziedzictwo Lecha Wałęsy, podobnie jak jego bieżące wyskoki
— stwierdza na koniec autor.
Artykuł opublikowany w sympatyzującej z Tuskiem „Polityce” trudno odebrać inaczej niż jako rozwinięcie sobotniego wystąpienia przewodniczącego Platformy, który do swoich kolegów i koleżanek apelował, by ci nauczyli się gryźć w język, a nie mówić o „piłowaniu katolików”. Najwyraźniej i Balcerowicz musi wciąż sobie apel Tuska do serca, co sugeruje mu właśnie Kalukin.
CZYTAJ WIĘCEJ: Konwencja PO w Płońsku. Tusk strofował Nitrasa. „Naszym przeciwnikiem nie są katolicy…”; „Nie wpadajmy w schizofrenię”
kk/”Polityka”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/567241-polityka-upomina-balcerowicza-w-tle-tusk-i-problemy-po