Sprawa wygranego przez Grażynę Wolszczak procesu przeciwko Skarbowi Państwa jest podręcznikowym przykładem wsparcia „kasty” sędziowskiej dla klimatycznych anarchistów i celebrytów, którzy na rzekomej walce ze smogiem budują swoją rozpoznawalność. To także sądowe otwarcie drzwi dla lawiny podobnych spraw, które mogą uderzyć w Skarb Państwa, ale szerokim łukiem omijają największe polskie miasta, rządzone przez ludzi Koalicji Obywatelskiej.
CZYTAJ TAKŻE:Szokujący wyrok ws. Wolszczak kontra Skarb Państwa! Chodzi o walkę ze smogiem. Co zdecydował sąd
Grażyna Wolszczak wygrała sprawę przeciwko Skarbowi Państwa w dwóch instancjach. Wyrok uprawomocnił się 10 września tego roku, po tym, jak wyrok pierwszej instancji utrzymał Sąd Okręgowy w Warszawie. Portal wPolityce.pl ustali, że w obu instancjach orzekały sędzie należące do skrajnie upolitycznionego stowarzyszenia „Iustitia”. W pierwszej instancji orzekała sędzia Barbara Syta-Latała, a w drugiej Dorota Walczyk. Obie panie znają się też z jednego sądu, czyli Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia, którego liczni sędziowie toczą niemal otwartą wojnę z rządem polskim. Sędzia Walczyk jest obecnie w delegacji w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Sędzie Walczyk i Syta-Latała podpisały się pod koniec lipca pod listem poparcia dla szokujących orzeczeń TSUE.
Wolszczak ceni „świeże powietrze”
Grażyna Wolszczak mieszka w ścisłym centrum Warszawy, ale swoją działalność aktorską prowadzi także w innych miastach w Polsce. W pozwie aktorki przeciwko Skarbowi Państwa i warszawskiemu ratuszowi, jej adwokat pisze, że „powódka odbiera w przestrzeni publicznej liczne komunikaty ws. podwyższonych emisji szkodliwych substancji w powietrzu”.
Taki stan rzeczy powołuje, iż powódka nie może realizować swoich pasji i zainteresowań, bardzo często odczuwa dyskomfort psychiczny i emocjonalny. Jest rozdrażniona zdemotywowana i przygnębiona. Powódka odbiera ten stan rzeczy jako rażąco niesprawiedliwy i nieakceptowalny, albowiem wie, że złu stan powietrza w jej mieście jest zjawiskiem, które można skutecznie wyeliminować i które jako zjawisko władze publiczne są zobowiązane zwalczać. (…) Zna ona (Wolszczak - red.) statystyki śmiertelności obywateli. Powódka od lat żyje w ten sposób w świadomości, iż wdychane przez nią powietrze jest toksyczne i niebezpieczne dla zdrowia
—czytamy w pozwie Grazyny Wolszczak przeciwko Skarbowi Państwa i Warszawie.
Argumentacja aktorki jest oczywista. W swoim pozwie uderza też w samorząd, a konkretnie we władze Warszawy. Tym bardziej dziwi, że Wolszczak wycofała swoje powództwo przeciwko samorządowi reprezentowanemu w tym przypadku przez Rafała Trzaskowskiego. Stało się to zaledwie kilkadziesiąt godzin przed wyrokiem w pierwszej instancji! Jak to się stało? Niech wytłumaczeniem będzie wpis Rafała Trzaskowskiego z 8 stycznia 2019 roku, w którym chwali się on faktem, że aktorka postanowiła „odpuścić” Warszawie.
Grażyna Wolszczak niedawno zaangażowała się w akcję #pozywamzasmog. Dziś rano poinformowała, że pozew wobec @warszawa zostanie wycofany. Dziękuję za zaufanie wobec programu walki ze smogiem, który przedstawiliśmy z @JustynaGlusman. Działajmy wspólnie. Wszystkie ręce na pokład!
– napisał na twitterze Rafał Trzaskowski.
Przeczytałam program miasta i widziałam, co robi ono w sprawie czystego powietrza i walki ze smogiem. A robi mnóstwo. (…) Nie zamierzam przestawać patrzeć urzędnikom na ręce
–mówiła Wolszczak w rozmowie z TVN 24.
Pani Grażyna Wolszczak zdecydowała się dać warunkową szansę na poprawę panu prezydentowi z zastrzeżeniem, że jeśli w ciągu dwóch lat nie zobaczy realnej zmiany i wdrożenia jego obietnic, to wróci do pozwu
– przekonywał mec. Radosław Górski, pełnomocnik aktorki.
Ze zmiany frontu Wolszczak dworowali sobie politycy i dziennikarze.
**Wielki dzień dla Warszawy. Nie ma już smogu. Programu wyborczego ze 100% dopłatą do wymiany pieców też nie ma
– napisał Patryk Jaki.
Kilka miesięcy po wycofaniu powództwa przeciwko warszawskiemu ratuszowi Grażyna Wolszczak wystąpiła w spocie Platformy Obywatelskiej, który zachęcał do udziału w marszu „Polska w Europie”.
Sąd rozumie i nie zasądza kosztów
Cofnięcie pozwu, sędzia Barbara Syta - Latała z „Iustitii”, przyjęła ze stoickim spokojem i pełnym zrozumieniem. Doszło też do sytuacji osobliwej, w której sędzia zwolniła Grażynę Wolszczak z kosztów procesu przeciwko miastu stołecznemu. Dziwi to szczególnie w kontekście faktu, że wycofując pozew, aktorka przegrała (w sensie procesowym) sprawę z ratuszem.
W ocenie Sądu cofnięcie powództwa (…) w stosunku do pozwanego Miasta Stołecznego Warszawy było dopuszczalne. (…). W związku z cofnięciem powództwa w opisanym wyżej zakresie i umorzeniem postępowania (…) powódka jest stroną przegrywającą sprawę w stosunku do tego pozwanego. Sąd jednak (…) odstąpił od obciążenia powódki kosztami procesu w zakresie cofniętego powództwa. Sąd miał tutaj na względzie przede wszystkim ważny społecznie i precedensowy charakter niniejszej sprawy. (…) Celem nieniejszego powództwa było niewątpliwie zwrócenie uwagi na problem zanieczyszczenia środowiska i braku skutecznych działań ze strony władz publicznych w celu poprawy jego jakości i doprowadzenia do zgodności co najmniej z wartościami dopuszczalnymi wynikającymi z przepisów UE
– czytamy w uzasadnieniu sędzi Barbary Syta - Latały.
Wyrok na niekorzyść Skarbu Państwa
Powyższe „fakty”, którymi sąd uzasadniał nieobciążenie Wolszczak kosztami posłużyły do wydania wyroku przeciwko Skarbowi Państwa. Sędzia Barbara Syta-Latała przyznała, zgodnie z wnioskiem aktorki, 5 tys. złotych na rzecz Stowarzyszenia Unicorn. Tu także warto zwrócić uwagę na fragmenty uzasadnienia. Sąd przeanalizował liczne raporty dotyczące sytuacji smogowej i wpływu zanieczyszczeń na „samopoczucie” Grażyny Wolszczak. Nie miał wątpliwości, że winne jest temu polskie państwo (no bo przecież nie Rafał Trzaskowski i miasto stołeczne Warszawa). Czytając uzasadnienie sądu ma się wrażenie, jakby sędzia Syta-Latała oparła go na pozwie Grażyny Wolszczak. Sąd uznał, że do dóbr osobistych aktorki należy zaliczyć „prawo do korzystania z walorów nieskażonego środowiska naturalnego”.
W ocenie Sądu nie ulega wątpliwości, że stan zanieczyszczenia powietrza, który utrzymuje się od lat wpływa negatywnie na jakość życia powódki, która - jak sama wskazywała - jest osobą dbającą o zdrowie oraz o zdrowy styl życia. Powoduje to u powódki dyskomfort i lęk o własne życie i zdrowie swoich najbliższych, w szczególności przy uwzględnieniu wysokiej świadomości powódki na temat wpływu zanieczyszczonego powietrza na zdrowie i życie ludzi
– pisze sędzia Syta-Latała.
Niewątpliwie zaistniałą zatem krzywda u powódki, która nie może korzystać w sposób swobodny z aktywności na świeżym powietrzu, wychodzić na spacery, wietrzyć pomieszczeń. (…)
– uzasadniał sąd.
Ambasadorka silnika diesla?
Ciekawe jak ma się cytowana przez sąd „wysoka świadomość powódki na temat wpływu zanieczyszczonego powietrza na zdrowie i życie ludzi”, w kontekście faktu, że aktorka została niegdyś „ambasadorką” jednej z marek samochodów, a sama wybrała silnik benzynowy w swoim ulubionym modelu. To nie koniec. W 2019 roku media donosiły, że Wolszczak jeździ suvem z silnikiem diesla.
To nowy diesel, który ma filtr cząstek stałych. Głównym problemem są te gruchoty, którym wycinają te filtry nieświadomi użytkownicy. Ja z samochodu nie rezygnuję, ale ograniczam wyjeżdżanie z garażu. Parkowanie w mieście jest drogie i ma być droższe. Jestem za tym, żeby nie wjeżdżać do centrum Warszawy autem
– mówiła Grażyna Wolszczak, w styczniu 2019 roku, dwa tygodnie po wyroku w pierwszej instancji.
Iustitia w euforii
Na wyrok w sprawie Grażyny Wolszczak entuzjastycznie zareagowała „Iustitia”. To o tyle ciekawe, że oba wyroki wydały członkinie tego stowarzyszenia. To znak, ze „kasta” sędziowska wspiera lewicowe i ideologiczne nurty. Od jakiegoś czasu nawet się z tym nie kryje, czego doskonałym przykładem był sojusz „Iustitii” i „Strajku Kobiet” przy okazji „Tour de Konstytucja”. Jawne wsparcie stowarzyszenia dla rozstrzygnięć warszawskich sądów ws. Wolszczak jest też ważnym sygnałem dla innych sędziów, którzy mieliby w przyszłości orzekać w podobnych sprawach. Tu dochodzimy do najważniejszego problemu, czyli kwestii kolejnych roszczeń innych osób. Zachęceni błyskawicznym sukcesem Grażyny Wolszczak mogą oni masowo składać podobne pozwy. I znów mogłoby się okazać, że kolejne (rządzone przez KO) samorządy nie odpowiadają za kwestie smogowe, ale Skarb Państwa (rząd Zjednoczonej Prawicy) jest „oczywiście winny”. To może mieć realne i negatywne skutki dla Skarbu Państwa. Podobny wniosek może złożyć więc każdy, kto „dba o zdrowie oraz o zdrowy styl życia”. Skutki takiego wysypu roszczeń mogą być nieobliczalne.
WOJCIECH BIEDROŃ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/567023-ujawniamy-kulisy-smogowego-procesu-wolszczak