Donald Tusk postanowił wziąć w obronę prezydenta Wałbrzycha z PO. Jak przekonuje były premier, Roman Szełemej, „jest lekarzem (…) harującym jak wół dla swojego ukochanego Wałbrzycha i swoich pacjentów”. Okazuje się, że fakty przedstawiają się nieco inaczej.
CZYTAJ TAKŻE: Marek Pyza: Pożar w PO. Ale Tusk nie ma zamiaru niczego gasić. Chce jedynie, by z daleka nie było widać dymu
Roman Szełemej w oczach polityków PO, to krystaliczny człowiek, który jako samorządowiec i lekarz poświęca się w imię wyższej idei. Przekonywał o tym nawet sam lider partii – Donald Tusk.
Roman Szełemej. Jest lekarzem. Samorządowcem. Harującym jak wół dla swojego ukochanego Wałbrzycha i swoich pacjentów. Jest z Platformy. Jest przyzwoitym człowiekiem. Każdy z tych powodów wystarcza, żeby PiS chciał go zniszczyć. Więc zaczęli. Ale nie mają szans
— napisał na Twitterze były premier.
Szpital rozwiązuje umowę z prezydentem Szełemejem
Jak się okazuje, na nieskazitelnym wizerunku prezydenta Wałbrzycha pojawiła się gruba rysa. Portal rmf24.pl w miniony piątek poinformował, że „Specjalistyczny Szpital im. dra Alfreda Sokołowskiego w Wałbrzychu rozwiązał umowę z lekarzem i prezydentem miasta Romanem Szełemejem”.
W komunikacie opublikowanym przez szpital czytamy, że Szełemej naruszył podstawowe obowiązki pracownicze, dezorganizował pracę placówki i podważał kompetencje swojej przełożonej.
— czytamy w artykule RMF.
Jak ustalono, łamał regulamin szpitala w kwestiach dot. m.in. czasu pracy i potwierdzania go za pomocą kart zbliżeniowych. Samowolnie opuszczał placówkę w czasie dyżurów, nie wykonywał poleceń i nie wywiązywał się z powierzonych mu obowiązków
— dodano.
Szpital podał, że „w czasie wyznaczonych dyżurów pan Roman Szełemej, opuszczał oddział szpitala, angażując do zastępstwa innych lekarzy”.
Został stwierdzony przypadek, gdy niezgodnie z rzeczywistością Pan Roman Szełemej nie wykazał przerwania dyżuru i zastępstwa innego lekarza w sporządzanych miesięcznych zestawieniach czasu pracy, tym samym wprowadzając pracodawcę w błąd
— poinformował szpital.
Wynagrodzenie za ten sam dyżur
Portal rmf24.pl zaznaczył ponadto, że „doszło do sytuacji, gdy Szełemej i inny lekarz pobrali wynagrodzenie za ten sam dyżur”.
Taka sytuacja miała miejsce m.in. w dniu 24 kwietnia 2021 r., kiedy podczas całodobowego dyżuru, przy nieobecności Pana Romana Szełemeja przez określony czas, dyżur pełnił inny lekarz. Sytuacja taka jest niedopuszczalna i prowadziła do nieprawidłowego wydatkowania środków publicznych
— podał szpital.
W artykule napisano również, iż „dyrekcja szpitala oceniła w komunikacie, że łączenie przez Szełemeja roli lekarza i prezydenta Wałbrzycha odbywało się kosztem zaniedbania obowiązków wobec pacjentów i placówki”.
W rzeczywistości pan Roman Szełemej nie wykonuje obowiązków Lekarza Kierującego Oddziałem Kardiologii, nie nadzoruje procesu leczenia pacjentów, nie nadzoruje procesu kształcenia lekarzy rezydentów i stażystów, nie podpisuje wypisów pacjentów ze szpitala, nie podpisuje dokumentów, które powinien podpisywać jako lekarz kierujący oddziałem, nie kontroluje rozchodu leków przeciwbólowych. Liczne obowiązki pan Roman Szełemej deleguje na zastępcę Lekarza Kierującego Oddziałem i innych współpracowników
— wskazano.
Odpowiedź prezydenta Wałbrzycha
Roman Szełemej postanowił odpowiedzieć na komunikat szpitala, wydając oświadczenie, które zamieścił na Facebooku. Prezydent Wałbrzycha stwierdził, że zwolnienie ma charakter polityczny i jest zemstą za obronę szpitala, by nie został zmarginalizowany.
Co ciekawe, polityk Platformy Obywatelskiej w wydanym oświadczeniu, w żaden sposób nie odniósł się do zarzutów szpitala. Jeśli ktoś oczekiwał zdementowania informacji o opuszczaniu przez Szełemeja placówki w czasie dyżurów, czy pobierania wynagrodzenia mimo nieobecności, może się mocno zawieść.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm/rmf24.pl/Twitter/Facebook
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/566984-tusk-broni-prezydenta-walbrzycha-zwolnionego-ze-szpitala