Nie mówcie tego, co myślicie. Nie ujawniajcie zbyt pochopnie swoich poglądów. Możecie sobie pluć na Wojsko Polskie, ale tylko w prywatnych rozmowach. To najważniejszy przekaz, jaki miał dla swoich partyjnych towarzyszy Donald Tusk na konwencji PO. To przerażające, że stoi na czele armii ludzi, z których wielu jest w stanie działać tak mocno wbrew polskiej racji stanu. Co gorsza, Tusk nie zamierza ich przekonywać do zmiany poglądów. Nie próbuje przemawiać do ich rozumu, nie domaga się od nich myślenia patriotycznego. Chce tylko, by się nie „wysypywali” ze swoimi ideami.
Celem numer jeden Tuska w Płońsku było zdyscyplinowanie działaczy, którzy ostatnio mówili za dużo – czy to o katolikach, czy o bezpieczeństwie naszych granic. Czy jego apele okażą się skuteczne? W jakiejś mierze pewnie tak, ale na krótką metę. Platforma nabrała na pokład za dużo ludzi o ograniczonych horyzontach, a przy okazji stanowiących realne niebezpieczeństwo dla narodowych interesów, by ich wszystkich kontrolować. Teraz można co najwyżej tylko gasić pożary.
Ale skutecznym strażakiem Tusk nie będzie. Bo nawet nie ma zamiaru niczego gasić. Chce jedynie, by z daleka nie było widać dymu.
Nie apelował do swoich kolegów, by zrozumieli, że bezpieczna granica Polski jest ważna. Chciał tylko, by zrozumieli, że jest ona ważna dla wyborców.
Polacy kiedy pada słowo granica, kiedy pada słowo terytorium, państwo polskie, to trzymają kciuki za swoją Straż Graniczną i za żołnierzy. Zrozumcie to. Mówię o tym nie dlatego, żeby przekreślić tę dobrą energię, tę gotowość niesienia pomocy, bo to jest istota naszego życia, chrześcijaństwa – a większość z nas to chrześcijanie, tu w ogóle nie ma o czym dyskutować. Ale istnieje wymiar polityczny naszych działań. Istnieje coś takiego jak katalog pierwszych potrzeb, takich 10 przykazań dojrzałej, prawdziwej polityki. Pamiętajcie, zawsze na pierwszym miejscu polityk jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo obywateli, ich wolność, bezpieczeństwo swojego państwa, niepodległość swojego państwa. Nie było inaczej i nie będzie inaczej.
W tym Tuskowym dekalogu każdy z punktów mogłoby wypełnić jedno słowo: sondaże. To jest prawdziwa świętość dla tej ekipy. Macie działać tak, byśmy w nich nie wypadali gorzej. Możecie myśleć co chcecie, prywatnie możecie być największymi sojusznikami Łukaszenki i Putina w ich wojnie hybrydowej, ale przed kamerami macie odgrywać polskich patriotów.
Tusk przeliczy się dwukrotnie. Raz, gdy jego trzódka nie okaże się tak karna, jak by to sobie wymarzył. Drugi, gdy Polacy nie dadzą się nabrać na teatrzyk zatroskanych o Polskę platformersów. Potrafią bowiem odróżnić interes państwa od interesu partii. Nie znajdzie się większość, która ten drugi postawi wyżej. Nawet tysiąc razy powtórzona fantasmagoria o polexicie nic tu nie zmieni. Być może tego o Polakach były premier jeszcze nie wie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/566883-pozar-w-po-ale-tusk-nie-ma-zamiaru-niczego-gasic