Podczas konwencji PO Donald Tusk wytknął politykom PiS brak znajomości aktualnych cen. To próba powrotu to chwytów z debaty z Jarosławem Kaczyńskim w 2007 roku i sprowadzenia dyskusji do problemu wzrostu cen. Tylko powrotu do 2007 roku nie ma. Sytuacja w Polsce bardzo się zmieniła. Donald Tusk chyba o tym nie wie, bo parę lat go tu nie było.
Podczas konwencji PO w Płońsku Donald Tusk stwierdził, że premier Morawiecki nie zna dziś cen. Przypomniał też słynną debatę z 2007 roku.
Nie każdy ma ceny w głowie, ale warto się do tego jasno przyznać
—mówił Tusk.
Nowy/stary szef PO mówił, że ceny chleba w ciągu 4 ostatnich lat wzrosły o 50 proc.
I zawsze jest tak, że jak rządzą, to jedną z konsekwencji jest to, że chleb bardzo drożeje. Jest taka reguła, że zawsze, jak są pytania o ceny chleba, to nie wiedzą, ile ten chleb kosztuje
—mówił szef PO.
Przyznam szczerze, że nieźle się uśmiałam słuchając tych słów. Wątpię, by Donald Tusk będąc szefem Rady Europejskiej sam biegał po chleb lub by musiał martwić się o jego ceny. Politycy PiS wyliczyli niedawno, że były premier podczas kilku lat w Brukseli zarobił tyle, na ile polski poseł przy uposażeniach (przed podwyżką) musiałby pracować 68 lat. W temacie cen były szef Rady Europejskiej jest mało wiarygodny.
Poza tym przez parę ostatnich lat, jak Tusk ciułał euro do euro w Brukseli, w Polsce parę rzeczy się zmieniło. Szkoda, że nikt mu o tym nie powiedział. Zjednoczona Prawica wprowadziła parę programów społecznych, np. 500 plus, Dobry Start, Emerytura Mama 4 plus, a w Sejmie czekają kolejne projekty: o kapitale rodzicielskim czy mieszkanie bez wkładu.
Nim następnym razem Donald Tusk zacznie mówić o cenach, biedzie, zarobkach powinien sobie przypomnieć jak wyglądała sytuacja za rządów PO-PSL. Wtedy na programy społeczne „piniędzy” nie było, a w W 2015 roku tygodnik „Wprost” alarmował, że „nędza ma twarz dziecka”:
Największy powód do wstydu III RP to bieda dzieci. I nie chodzi tu o żadne tzw. patologiczne rodziny. W skrajnej nędzy żyje u nas ponad 700 tys. najmłodszych. Choć jest to przemilczane, a politycy nawet teraz, w kampanii, o tym nie mówią, powinniśmy pamiętać, że to dzieci płacą najwyższą cenę transformacji i byle jakiej polityki. I domagać się od rządzących oraz opozycji planu naprawy
—można było przeczytać we „Wprost”.
O nędzy dzieci politycy PO woleli jednak nie słuchać.
Pamiętam, jak ja chodziłem do szkoły, to wtedy rzeczywiście, jeśli ktoś miał bułkę, kawałek czekolady, to było ‘daj gryza’. Myśmy grali w piłkę, bo była przerwa, to wyjedliśmy cały szczaw z nasypu i wszystkie śliwki ulęgałki, mirabelki jedliśmy. Dzisiaj te wszystkie gruszki, śliwki leżą i nikt tego nie zbiera. Chłopaki grają w piłkę na tych samych boiskach, szczawiu nikt nie zjada. Ja nie mogę słuchać o przynajmniej 800 tys. głodnych dzieci
—mówił w 2013 roku prominentny wówczas polityk PO, Stefan Niesiołowski.
Tymczasem od 2015 roku poziom ubóstwa spada i widać to w danych GUS. Najszybszy spadek ubóstwa nastąpił w latach 2015-2017. Skrajne ubóstwo spadło w Polsce o jedna trzecią z 6,6 proc. w 2015 roku do 4,3 proc. w 2017 r. Znaczącą poprawę zaobserwowano wśród rodzin z dziećmi. Dotyczyło to głównie: samotnych matek lub ojców z dziećmi na utrzymaniu, gospodarstw domowych z przynajmniej 1 dzieckiem do lat 16 posiadającym orzeczenie o niepełnosprawności oraz gospodarstw z co najmniej 3 dzieci w wieku 0-17 lat. Prawie o jedną piątą (19 proc.) spadła w 2017 r. liczba beneficjentów pomocy społecznej w porównaniu do roku 2015. To był m.in. efekt programu Rodzina 500+, ale także dobrej sytuacji na rynku pracy i wzrostu wynagrodzeń. Coraz mniej rodzin z dziećmi korzystało z pomocy społecznej. W tej grupie spadek odnotowany w 2017 r. w porównaniu do 2016 roku był ok. 14-procentowy. W 2018 r. nastąpiło zahamowanie tej tendencji – w zależności od przyjętej granicy, zasięg ubóstwa kształtował się na zbliżonym lub nieco wyższym poziomie niż w 2017 r. Natomiast w 2019 r. odnotowano spadek zasięgu wszystkich trzech rodzajów ubóstwa (o 1,2-1,9 p.proc.)”. Zasięg ubóstwa ekonomicznego, w tym ubóstwa skrajnego znów spadł z ok. 5,4 proc. w 2018 r. do ok. 4,2 proc. w 2019 r.
Dzieci ubogich skrajnie w 2019 r. było mniej niż w 2018 i najmniej od 2008 r.
—wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego z 2020 roku.
Szkoda, że nikt o tym wszystkich nie poinformował lidera PO.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/566826-donald-tusk-i-ceny-chleba-peklam-ze-smiechu