Wygląda to wiecznie tak samo - skandalizowanie, prymitywne teksty, udawanie tego, kim się nie jest. W demokracji istnieje instytucja politycznego hochsztaplera, jest ona tak powszechna i tak precyzyjnie określona, że można by ją wpisać do konstytucji.
Polityczny hochsztapler musi legitymować się samozwańczym heroizmem i odwagą - Lempart walczy z katofaszystami, Braun z żydomasonerią, a Wałęsa - kiedyś z komuną, dziś z „Centkiewiczem”.
Polityczny hochsztapler musi mieć wyrazisty język na pograniczu chamstwa - „j…ć PiS”, „będziesz wisiał” - to ostatnie rzucił nie tylko Braun do ministra Niedzielskiego, ale też Wałęsa do prof. Cenckiewicza.
Polityczny hochsztapler musi dysponować sekretną wiedzą - Lempart o złowieszczych mackach Ordo Iuris, Braun o amerykańsko-masońskim spisku i „PLANdemii”, a Wałęsa o knowaniach SB i PiS-owskich zamachach na jego legendę.
Polityczny hochsztapler - to wyniósł jeszcze z czasów przeddemokratycznych - musi na swojej działalności zarabiać, kiedyś sprzedawaniem magicznych receptur czy kamienia filozoficznego, a dziś zbiórkami pieniędzy („Strajk kobiet”), sprzedawaniem sekretnych materiałów (Braun i książki o „PLANdemii”) albo biorąc pieniądze za same przemówienia (10 tysięcy euro za jeden wykład Wałęsy? Mistrz!)
Polityczny hochsztapler musi umieć zorganizować barwny i dosadny pokaz, musi umieć porywać tłumy na swoich wiecach, zdobywa stanowisko tej osobliwej demokratycznej instytucji wraz z momentem wypowiedzenia jakichś słów kluczy („Szczęść Boże”) albo gestu (palce wzniesione na znak „Wiktorii”).
Polityczny hochsztapler ma bardzo bezpieczny program - bezpieczny, bo nierealny do przeprowadzenia. Nikt nie musi wymyślać szczegółów, nie można zadać do niego konkretnych pytań, bo nie ma o co! Rozszalała feministyczna anarchia, niby katolicka monarchia czy Bolkowa oligarchia (za jego prezydentury nie on sam przecież rządził) to wizje z pogranicza czytadeł z zakresu political fiction.
Nade wszystko polityczny hochsztapler ma zawsze takich samych zwolenników - gorliwych, fanatycznych, wierzących w prawie wszystkie spiski. Prawie? Tak, bo wyznawcy politycznych hochsztaplerów nie uwierzą, że ich idole sami są częścią spisku, że za nimi stoi jakiś establishment, jakaś grupa interesu, a czasem nawet - agentura.
Polityczny hochsztapler w nadwiślańskim wydaniu ma tę ostatnią cechę najbardziej jednoznaczną. Zawsze kryje innych wpływowych graczy, odwraca od nich uwagę jarmarcznymi spektaklami, zawsze dorzuci coś do dezintegracji państwa.
Przydaje się on najbardziej tym, którzy właśnie naszą konstytucję uczynili tak mętną i niejednoznaczną. Aż dziw, że do tej ustawy zasadniczej nie dorzucili zapisu o instytucji hochsztaplera politycznego.
ZOBACZ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/566615-lempart-braun-walesa-bohaterowie-spod-jednej-sztancy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.