O uchodźcach, polityce migracyjnej Polski i prawdziwej tolerancji z działaczem społecznym i restauratorem Petrosem Tovmasyanem, z pochodzenia Ormianinem, rozmawia Goran Andrijanić.
Tovmasyan m.in. opisuje swoje stanowisko wobec uchodźców, które łamie przyjęte schematy.
Jeśli jesteś imigrantem, nie możesz być konserwatystą, nie możesz mówić krytycznie o uchodźcach. Bo to psuje całą narrację środowisk lewicowych. Ludzie tacy jak ja niszczą tę narrację podwójnie. Narrację tych, którzy twierdzą, że bronią imigrantów przed prawicą. A tutaj mamy człowieka z rodziny imigrantów, czyli mnie, który stoi po stronie prawicy. I jestem problemem, bo pokazuję, że ten rzekomy obrońca imigrantów działa bez sensu. I dlatego ci, którzy niszczą lewicowe narracje, muszą być przedstawieni jako oszuści, muszą być zdyskredytowani i wykluczeni. Oni budzą większy gniew
— mówi.
„Działania ludzi, którzy łamią schematy, są potrzebne”
Mam wrażenie, że działania ludzi, którzy łamią schematy, są potrzebne. Prawdopodobnie łatwiej byłoby mi siedzieć cicho. Dużo kolegów mnie pyta, po co mi te wszystkie kontrowersje. Ale to element mojej misji. Zostałem tu przyjęty właśnie przez konserwatywną i katolicką Polskę i to ona mnie uczyniła Polakiem. Na katolika wychowałem się we franciszkańskiej wspólnocie młodzieży, a polską myśl polityczną poznałem, kiedy pracowałem przez sześć lat w Klubie Jagiellońskim. Coś powinienem oddać w zamian
— podkreśla.
Przedstawia też, jak wyglądały początki jego działalności.
Od 2011 r. działałem w Klubie Jagiellońskim, byłem konserwatywnym działaczem w czasach, kiedy KJ był mocnym konserwatywnym think tankiem i mówiono o nas jako o „przyszłości PiS”. Temat migrantów nawet wtedy w Polsce nie istniał, a kiedy się później pojawił, od razu stał się mocno spolaryzowany […]. Poczułem potrzebę zareagowania. Ale, co ciekawe, dałem tylko kilka wypowiedzi krytykujących PiS i bardzo szybko stałem się gwiazdą […]. Byłem zapraszany na spotkania na swoim uniwersytecie, na konferencje organizacji pozarządowych i samorządowych. Byłem dopraszany do, powiedzmy, śląskiej elity, która jest w większości lewicowa. Oczywiście w momencie, kiedy zacząłem zachowywać się inaczej, wszystko się skończyło
— zaznacza.
„Każdy islam potencjalnie może być niebezpieczny”
Tovmasyan tłumaczy, że zmienił się też jego stosunek do islamu.
Powodem jest wojna w Armenii. Rok temu Azerbejdżan, który jest krajem mało islamskim, w zasadzie jednym z najbardziej świeckich państw, w pewnym momencie zaczął korzystać z usług islamskich radykałów. Działania partyzanckie islamistów w moim kraju polegały na tym, że oddziały wchodziły na front, łapały ludzi w domach i odcinały im głowy […]. To pokazuje, że nawet najbardziej świecki i umiarkowany świat islamu jest dla nas dziś cywilizacyjnie czymś niewyobrażalnym. Osobiście uważam, że każdy islam potencjalnie może być niebezpieczny. […] uważam, że tylko ujawniając realne zdarzenia, jesteśmy w stanie wpłynąć na decydentów w Polsce, aby nie popełnić tego samego błędu, który popełniła Europa Zachodnia. Polska będzie niedługo na tyle majętnym krajem, że wśród polskiej lewicy pojawi się pokusa, aby realizować zachodni model polityki migracyjnej, który dla chrześcijan jest po prostu niebezpieczny. […] Alternatywą może być otwarcie granic dla tych chrześcijan, którzy cierpią z powodu prześladowań ze strony muzułmanów. Absolutnie nie wolno uogólniać i mówić, że migracja jest zła […]. Potrzebujemy mądrej polityki migracyjnej, ponieważ jest mnóstwo narodów, które mogą wesprzeć polską gospodarkę. Wciąż potrzebujemy rąk do pracy, ale powinniśmy zamykać się przed migrantami obcymi nam kulturowo, religijnie, tożsamościowo
— mówi.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 13 września br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/566613-tovmasyan-dla-sieci-islam-to-tykajaca-bomba