Tomasz Siemoniak z Platformy Obywatelskiej był gościem „Sygnałów Dnia” na antenie radiowej Jedynki. Były szef MON opowiadał o zbliżającej się konwencji jego partii, a także o stanie wyjątkowym w pasie przygranicznym. Zdaniem polityka w tej sytuacji chodzi jedynie o uniemożliwienie dziennikarzom relacjonowania wydarzeń.

Siemoniak mówił o powrocie Bartosza Arłukowicza i Ewy Kopacz na stanowiska wiceprzewodniczących PO.

Donald Tusk chce, aby było więcej kobiet, aby była równowaga. Na Zachodzie to norma. Ja się bardzo cieszę, że premier Ewa Kopacz i Bartosz Arłukowicz będą w tym gronie

– stwierdził.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Ten minister nie ma pojęcia, co się dzieje w ochronie zdrowia”. Kropiwnicki nieświadomie zrecenzował… Arłukowicza. WIDEO

Polityk zapowiedział też wystąpienie Tuska na konwencji PO.

To konwencja, na której ważne wystąpienie będzie miał przewodniczący Donald Tusk. Pierwsze tego typu, gdy przejął kierowanie PO na początku lipca.

Konwencja PO odbędzie się w Płońsku. Zdaniem Siemoniaka to dowód na zainteresowanie jego partii Polską lokalną.

Chcemy pokazać, jak ważne są dla nas miejscowości powiatowe, samorząd, Polska lokalna i jej problemy, problemy usług publicznych w takich miejscowościach

– mówił.

Szpitale i granica

Następnie Tomasz Siemoniak odniósł się do sytuacji w służbie zdrowia. Próbował też ratować marszałka Grodzkiego, który podczas Campus Polska Przyszłości mówił o potrzebie ograniczenia liczby szpitali.

PO nigdy nie była za likwidacją szpitali, za naszych rządów liczba łóżek szpitalnych wzrosła, za rządów PiS zmalała, statystyki są tutaj bezwzględne. Marszałek Grodzki powtórzył tylko to, co wiceminister zdrowia z PiS-u powiedziała kilka lat temu. To jego autorskie spojrzenie, trochę wyrwane z kontekstu

– powiedział.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Propozycja Grodzkiego ws. szpitali? „Nie proponuje jakiejś kosmetycznej zmiany, tylko likwidację ponad 80 proc. tego, co jest obecnie”

Były szef MON krytykował wprowadzenie stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym z Białorusią. Zdaniem Siemoniaka chodziło o… utrudnienie pracy dziennikarzom.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Fogiel: Przedstawianie propozycji przez Arłukowicza jest kpiną z z pacjentów. Jego politykę szpitalną mieliśmy okazję poznać

To chodziło tylko o to, żeby dziennikarze nie mieli dostępu do granicy. To jest bezprecedensowa sytuacja, bo nawet na wojny dziennikarze jeżdżą.

mly/PR1