„Premierzy Polski, Węgier, Słowenii znaleźli, obok wolności i demokracji, coś co interesuje ich bardziej: pieniądze i władzę” – przekonuje Viktoria Grossmann „Sueddeutsche Zeitung”.
Niemiecka dziennikarka komentuje wizytę kanclerz Niemiec w Polsce.
Wizyta Angeli Merkel w Polsce w miniony weekend zapewne bardzo wyraźnie ukazała kanclerz, jak długa jest droga, którą państwo musi przejść, aby stać się ugruntowaną demokracją
– czytamy.
Zdaniem Grossmann polski rząd… demontuje praworządność.
Merkel chwaliła zasługi polskiej Solidarności dla politycznego przełomu roku 1989. Teraz rząd Mateusza Morawieckiego, z którym Merkel się spotkała, demontuje wywalczoną z trudem praworządność, coraz bardziej kontroluje wymiar sprawiedliwości i media, mógłby nawet wpływać na wynik wyborów
– pisze Niemka.
Przekonuje też, że rozwój społeczny w naszej części Europy nie jest w stanie dotrzymać kroku … wzrostowi zamożności.
Z pewnością nie w kierunku postaw demokratycznych i liberalnych. Niektóre społeczeństwa wydają się być nawet bardziej nietolerancyjne i wykluczające niż w czasach socjalizmu. Akurat ci politycy, którzy sami walczyli ze starym reżimem – premierzy Polski, Węgier, Słowenii – znaleźli, obok wolności i demokracji, coś co interesuje ich bardziej: pieniądze i władzę
– twierdzi dziennikarka.
To jednak nie koniec ataku m.in. na polski rząd. Grossmann twierdzi, że polskie władze mają przekonywać część społeczeństwa, że „demokratyczne podstawy wcale nie są takie ważne”.
Perfidnie posługują się przy tym starymi stereotypami na temat Wschodu i Zachodu, według których narodowa tożsamość i społeczność zagrożone są przez liberalne, indywidualistyczne idee z aroganckiego Zachodu, który lekceważy albo ignoruje wiecznie słabszy Wschód
– czytamy w „Sueddeutsche Zeitung”.
Krytyka Unii Europejskiej
W tekście znalazło się też miejsce na krytykę postawy Zachodu. Autorka przekonuje, że mamy do czynienia z protekcjonalnym podejściem w stosunku do naszego regionu Europy.
Nie tylko premierzy w Pradze czy Budapeszcie pogłębiają ten rów sięgając po zjadliwy język pod adresem Brukseli. Na Zachodzie postępuje się czasami tak, jakby Wschód był tylko niepotrzebnym ciężarem, albo skarży się ile unijnych pieniędzy płynie na wschód, jakby zachodnia Europa nie korzystała z taniej siły roboczej
– czytamy.
Grossmann ma też pretensje do Brukseli o bezczynność ws. m.in. węgierskiej ustawy dot. LGBT.
Zadaniem UE jest trzymać razem kraje Europy (…) Aby to się udało, Komisja Europejska musi działać bardziej klarownie. Przy naruszaniu wspólnych wartości nie wystarczą tylko rozmowy, czego domaga się Merkel. Trzeba użyć środków prawnych, które są do dyspozycji
– pisze Niemka.
Już zbyt długo Komisja Europejska podkopuje swoją wiarygodność, klucząc, zwlekając i tylko się przyglądając. Powoduje to rozczarowanie u tych, którzy pokładają nadzieję w UE i częściowo narażając własne zdrowie występują przeciwko korupcji i demontażowi demokracji w ich krajach”. Jak czytamy, to właśnie ci ludzie mogą doprowadzić do tego, że Viktor Orban na Węgrzech czy PiS w Polsce stracą władzę w następnych wyborach. „UE musi zadbać o to, aby obywatele tych krajów wciąż mieli wtedy jeszcze wolny wybór
– dodaje.
mly/dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/566287-niemiecka-bezczelnosc-polski-rzad-demontuje-praworzadnosc