Końcówka lata przyniosła kompromitację opozycji w sprawie obrony granic. Potwierdziło się, że „totalność” szkodzi naszemu państwu, ale jednocześnie niszczy tych, którzy ją głoszą. W chwili próby nie są w stanie stanąć na wysokości zadania, i nie pomagają nawet interwencje Donalda Tuska. Hucpiarze - najęci do tego, by kąsać PiS i rząd wszelkimi sposobami - narzucili przekaz całej Platformie, i także całej Lewicy.
Tusk także nie zaliczy tych tygodni do udanych. Jego interwencja w sprawie ochrony granic - gdy próbował skłonić opozycję do elementarnej lojalności wobec Polski, i do zdrowego rozsądku, zgodnego z poglądami społeczeństwa - trafiła w próżnię. Przyznają to nawet publicyści „Gazety Wyborczej”, np. Witold Gadomski:
…) poza „efektem Tuska”, czyli przepływem części wyborców od Hołowni do KO, nic pozytywnego dla opozycji na razie się nie wydarzyło. Donald Tusk nie potrafił określić jasnego i jednolitego dla całej opozycji stanowiska w sprawie wypadków na granicy z Białorusią, nie wykorzystał oczywistych błędów PiS w polityce zagranicznej, nie narzucił w debacie publicznej własnych tematów i własnego języka, nie pokazał, że kieruje ugrupowaniem odpowiedzialnym, zdolnym przejąć władzę, a nie gromadą sympatycznych happenerów.
Przy okazji okazało się, że Jarosław Gowin nie jest wstanie wyprowadzić ze Zjednoczonej Prawicy tylu posłów, by obalić rząd. Tusk nie ma pomysłu co dalej, a rząd, choć opierający się na kruchej większości, przestał być rozrywany absurdalnym rokoszem Porozumienia - partii o niewielkim poparciu społecznym, wielkich wpływach i niejasnych celach.
W efekcie sondaże Prawa i Sprawiedliwości poszły w górę, a doszlifowanie i uspójnienie głównych założeń Polskiego Ładu otwiera drogę do kolejnych wzrostów.
W tym momencie na scenę wchodzą pracownicy służby zdrowia. Przynajmniej ich część. Pod znakiem błyskawicy i ośmiu gwiazdek stawiają „białe miasteczko”. Wszystko jasne: w 2007 roku też powstało po to, by obalić rząd Prawa i Sprawiedliwości. Okazało się dość skuteczne, bo publiczność - my wszyscy - była jeszcze głupiutka. Dziś, po długich rządach Platformy, trudniej sprzedać bajeczkę, że przyjdzie Tusk i da pielęgniarkom godne pieniądze. Trudniej także dlatego, że rząd PiS dał służbie zdrowia pieniądze wcześniej niewyobrażalne, i zapowiedział kolejne transze, aż do poziomu 7 proc. PKB. No, ale próbują nakręcić emocje, histerię, panikę moralną.
Owszem, w czasie rządów PiS zdarzały się protesty służby zdrowia, nigdy jednak nie miały tak otwarcie politycznego charakteru jak za rządów PiS. Nigdy nie były tak sprzężone z logiką procesu politycznego. I nigdy nie były tak bardzo oderwane od realiów, od tego, co rzeczywiście dzieje się w Polsce.
Czy protest służby zdrowia ma uratować tonącą opozycję? Pytanie co najmniej zasadne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/566185-czy-protest-sluzby-zdrowia-ma-uratowac-tonaca-opozycje