Donald Tusk na pewno ma sporo znajomości, tylko to nie jest kiełbasa spod lady, którą się da załatwić, dlatego że się zna sklepową. To jest budżet unijny, który jest obwarowany wieloma regułami, m.in. fundamentalną regułą: pieniądze za praworządność - mówił europoseł Lewicy Robert Biedroń.
CZYTAJ TAKŻE:
Rozmowy Tuska w Brukseli
Lider PO Donald Tusk w piątkowej rozmowie na antenie TVN24 mówił, że podczas swoich rozmów z przedstawicielami UE przekonywał do tego, „by nieustannie rozmawiać, naciskać i wywierać presję na polski rząd, żeby wycofał się ze szkodliwych także dla Polski i Polaków ataków na polską praworządność”.
Ale, żeby komuś nie wpadł do głowy łatwy pomysł, by karać Polaków finansowo za to, co nie jest ich grzechem, tylko jest grzechem rządu
— zaznaczył szef PO.
Podkreślił, że w czasie swoich rozmów z parlamentarzystami PE, z szefową Komisji Europejskiej, z komisarzami, którzy między innymi zajmują się tymi kwestami, wynika jedna rzecz.
I to mogę powiedzieć z zupełnym przekonaniem, że ta moja argumentacja, że karanie Polaków za to, co robi rząd, który będzie istniał jeszcze maksimum dwa lata i kilka miesięcy - bo ja jestem o tym przekonany, że to jest możliwe - byłoby rzeczą nierozsądną
— powiedział Tusk.
Nie będzie pieniędzy?
Biedroń, który był gościem Polsat News, został zapytany o słowa Tuska, przypomniano też w tym kontekście także wpis związanego z politykiem mecenasa Romana Giertycha, który po rozmowie Tuska napisał na Twitterze: „Dobra wiadomość o poranku. Donald Tusk z poczucia narodowej odpowiedzialności (oraz wierząc, że PiS straci władzę w 2023), przekonał KE do zaakceptowania polskiego planu odbudowy po pandemii, którego przytłaczającą część będziemy realizować w latach 2023-2028”.
Polityk Lewicy ocenił, że „wierzy w to chyba tylko Roman Giertych i być może Tomasz Lis, i nikt więcej”.
Donald Tusk na pewno ma sporo znajomości, tylko takich rzeczy nie załatwia się po znajomości. To nie jest kiełbasa spod lady, którą się da załatwić dlatego, że się zna sklepową, to jest budżet unijny, który jest obwarowany wieloma regułami m.in. ważną, fundamentalną regułą - pieniądze za praworządność
— dodał.
Jeżeli polski rząd - nie tylko, jeśli chodzi o Izbę Dyscyplinarną (Sądu Najwyższego), ale o wiele innych kwestii - nie zmieni swojej postawy, nie zacznie przeprowadzać pewnych zmian, które przywrócą nas na drogę praworządności, to tych pieniędzy po prostu nie będzie, bo Parlament Europejski ma moc także kontrolną, i będzie kontrolował
— powiedział Biedroń.
Likwidacja Izby Dyscyplinarnej
Mam dość tego krętactwa. Ileż można kręcić. Wiemy, że polski rząd kręcił w odpowiedzi do Komisji Europejskiej. Komisja Europejska w tę ściemę nie uwierzyła po raz kolejny i dzisiaj zaczyna gadać pan premier, z całym szacunkiem dla pana premiera, ale ten nos jego jest coraz dłuższy. Jak Pinokio. Zaczyna mu ten nos rosnąć. Jest jakiś projekt ustawy, dzisiaj się dowiadujemy, że rząd od kilku miesięcy, osiem, dziewięć miesięcy temu był jakiś projekt konsultowany w rządzie. Ja przypomnę, dyskusja na temat Izby Dyscyplinarnej trwa naprawdę już bardzo długo. My jako Lewica już dawno temu złożyliśmy projekt likwidujący Izbę Dyscyplinarną
— mówił Robert Biedroń w Polsat News.
Protest środowisk medycznych
W warszawskich Alejach Ujazdowskich, w pobliżu mieszczącej się po drugiej stronie ulicy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, rozstawiono „Białe Miasteczko 2.0”, jak nazywają je organizatorzy. Ta forma protestu nawiązuje do „białego miasteczka” pielęgniarek z lata 2007 roku.
Robert Biedroń stwierdził, że „minister zdrowia wielokrotnie zapewniał, że rozwiąże problem pracowników medycznych, a do dziś nie jest on rozwiązany”. Jak przekonywał, „jeżeli stać nas na utrzymanie armii katechetów, to powinno być nas stać na utrzymanie garstki pielęgniarek”. Dodał, że to nie jest tylko problem tego rządu, ale wszystkich po 89 roku, a Lewica pokazała, jak ten problem rozwiązać.
W Senacie złożyliśmy poprawkę podnoszącą nakłady na zdrowie do 7,2 proc. PKB w ciągu 4 lat, pokazując źródła finansowania. Jeśli stać nas na „Bizancjum budowania portu lotniczego w Baranowie, który już dziś wstępnie kosztuje 35 mld zł, a docelowo ma kosztować 105 mld i stać nas na przekop Mierzei Wiślanej, finansowanie religii w szkole, to powinno być stać rząd na finansowanie służby zdrowia. Pieniędzy na zdrowie nigdy nie jest za dużo, ale od czegoś trzeba zacząć. Jeżeli stać nas na utrzymanie armii katechetów, to powinno być nas stać na utrzymanie garstki pielęgniarek, które jeszcze zostały w Polsce
— oświadczył Biedroń.
CZYTAJ TEŻ:
wkt/PAP/Polsat News
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/566074-biedron-wbija-szpile-tuskowi-pieniadze-z-ue-to-nie-kielbasa